Дудка беларуская (1891)/Chciwiec i skarb na Swiatoha Jana

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Boh nia roŭna dziele Chciwiec i skarb na Swiatoha Jana
Верш
Аўтар: Францішак Багушэвіч
1891 год
Hdzie czort nia może, tam babu paszle
Іншыя публікацыі гэтага твора: Хцівец і скарб на святога Яна.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Chciwiec i skarb na Swiatoha Jana.

Pry wyhanie ŭ wiosce, u samaj pierahonce
Była chata krywieńka u adno wakonce;
U chatce adzinoki żyŭ chciwiec leniwy,
Szto dumaŭ biaz pracy zrabitca szczaśliwy.
U hroszach, jon dumaŭ, ŭsio ludzkoja szczaście,
A jon że pawinien hdzieści skarb napaści!
Za miluż za wioskaj dy byŭ les zaklaty:
A chciŭcuże les toj jak raz proci chaty.
U tym lesie zaklatym nie rasło niczoha,
Praz jaho nikoli nia iszła daroha,
Bajalisia ludzi u toj les zachodzić,
A jak chto zabłudzie, — czort pa try dni wodzić!
Pjany chciwiec iszoŭszy z wasela da domu,
U toj les ubiŭsia, zalez sierad łomu:
Wot staić jon heta, klanieć, — praklinaje,
Kali hlanie woddal, — swietłaczka mihaje.
Dumaŭ, — chata blizka, ci chtoś pasieć koni,
Kinuŭsia na swietła, prajszoŭ może honi,
Aż hladzić, ahoń toj dy z ziamli biaretca,
Choć haryć — nia pałe; niamożnaj sahretca.
Spałochaŭsia chciwiec, aż praćwiaraziŭsia,
Sam nia ahladzieŭsia jak i apyniŭsia
Aż u swajej chacie, aż na piecz zabiŭsia!
Na zaŭtra pa wiosce ab usim ab hetam
Wiestka oblacieła, jak papier sztachwetam.
Adzin skaże wiernie, druki prainacze,
A każdy pa swojmu zdarenie tłumacze.
Adzin każe: peŭnie małanka bliskała,
Dyk pjanomu chciŭcu u waczach i stała.
Druki: szto to swietłaść z mahiłki swiatoha,
Peŭnie chciwiec budzie szczaśliwy u Boha.
A druhije każuć, szto to skarb zaklaty,
Szto chciwiec, jak znajdzie, dyk budzie bahaty!
A chciwiec daj dumać: jakby tut razżytca,
Choćby hetym skarbam z czortom padzialitca.
I siadzie na pryźbie ci ŭ świata, ci ŭ budni.
Kali raz pad wieczar wyłazie czort z studni!
Opratka niamiecka, z pieradu kurtata,
Kapialuch wysoki, jak żyd nosie ŭ świata,
Portaczki jak dudki, sam jakiś cybaty,
I szklannyja woczy, z zadu chwost kurtaty…
Chciwiec dahadaŭsia szto to za pasłaniec,
Za strachu zatrośsia, tak jak toj pahaniec,
A tyki pytaje, trochi aczuniaŭszy:
„Chtoż taki paniczyk?“ niby nia paznaŭszy.
— „Da ja nia tutejszy, klipatent, zdaloku,
„Duszy zakuplaju dla pana szto roku?“
— „A wasz pan bahaty? ci doraha płacie?“
— „Ich! każe, miliony jon na heta tracie,
„Jamu treski a hroszy, szto hroszy to treski:
„Usiakaho kupie, aby tolki kiepski!“
— „Nasztoż duszy kiepskija, zdajetca?“
— „E! bo dobry u dobrym psujetca!“
— „Cib to mnie nia można pradatca waszeci,
„Kab ja byŭ bahatszy ad usich na swiecie?“
— „Można,— każe niemczyk,—„a czamuż nia można?
„Czeraz maho pana nigdy nie parożna.
„Pry sabie nia maju, ale wun u puszczy
„Lażyć skarb zaklaty za rojstam u Łuszczy,
„A tam, na zascienku, jość wiedźma staraja,
„Pakaże jak brać skarby, jana usio znaje!
„Nasza dusza, twaje hroszy!“ I zapisaŭ sztości,
A sam kinuŭsia ab ziemlu, zabrażdżali kości!
Wichram zakruciła i jon znik jak piena.
Chciwiec zwiak na kamień, aż pabiŭ kalena,
Spałochaŭsia czysta, szto aż prażagnaŭsia,
Nawiet plunuŭ trejczy, złażyŭ trejczy chwigu,
Ale czort zakryśliŭ duszu sabie ŭ knihu!
Wot na zaŭtra chciwiec prad uschodam rana
Lacić da toj wiedźmy, kazaŭby da pana.
Wot użo i blizka jamu da zaścienku…
Stała czahoś straszna! Idzieć pamalenku,
Aż zkul uzialisia, jak tuman z dubrowy,
Kruki i warony, saroki i sowy,
Dy jak stali krakać, hałasić, smiajatca, —
Chciwiec aż schitnuŭsia, kab nazad padatca;
Uziaii kamień, kali puście, kali uciarebie,
Dy trafiŭ nia ŭ ptaszki, a sabie pa łebie!
Aż zarahatali kamiennie pa polu.
Aż sypnuli slozy u chciŭca ad bolu.
Dawaj taptać lapciam kamiani za złości…
Kali klanie wiedźma! — Adny tolki kości!..
Kali harknie chciŭcu u waronja horła:
„Jakajaż-to niemacz ciabie tut prypiorła?“
— „Maju intaresy, każe, da waszeci,
„I daŭno pryszoŭby, kab nia twaje dzieci…“
A jana praz komin. hladzić i hawora:
— Ja ciabie czakała, ale nia tak skora.
„Nia rabi mnie hłumu, a idzi ŭ sieni.
„Ale zażmur woczy, wywiarni kiaszeni
„I paŭzi na brusie dy napierad, zadam,
„Pad scianu pralezisz jaszczarkaj ci hadam.
Uwyjszoŭ jon hetak u toje miaszkanie,
Aż spacieŭ sa strachu! — kali heta hlanie.
Paŭniusińka chata ptaszkawych hałowak
Skrydełak, i nożak, i celych pałowak:
Ta swiszcze, tam wiszczyć, to krekcze,
Hetaja stohnie, a druhaja klekcze,
A wiedźma jak kryknie karszunowym basam.
Dyk usio zamoŭkła zaraz tymże czasam.
— „Nu każyż, szto treba? Musi ci nia hroszy?
„Bo widżu dla nas ty czaławiek charoszy.“
— „Eheż, każe, skarbu chacieŭby dabratca
„A wasza dyk znaisz, jak za jaho ŭziatca.
— „Widzisz jaki łasy? szyk heta nia żarty!
„Pahladżu ja pierwiej, ci ty jaho warty:
„Zadam try raboty, — jak wydziarżysz probu,
„Dyk zabieresz skarby, a nie, — dyk chwarobu!“
„Nanasiż paznogciam mnie wady wiadzierca,
„Z maleńkich pylinak, wot pa hetaj mierca,
„Pastaŭ słup wysoki, dy jak wołas cienki
„I zliczy listoczki na wieś les huścieńki!“
Musić tut i niemczyk tyki pamoh troszki,
Dość szto krutam-mutam wypaŭniŭ da kroszki,
Adkul i achwoty i rozumu stała?
Usio zrabiŭ chciwiec, szto ni zahadała.
Wiedźma jaho chwale, hładzie pa hałoŭce,
Padała wiaczerać czahoś u łatoŭce:
Zdajetca jajeczniu i z sawinym szmalcam,
Sama jaho kormie, papichaje palcam…
Potym taho każe: „kali ty, ladaczy,
„Zachacieŭ tak skarbu, dyk idziż u noczy
„U les pierad Janam, kab ni brech sabaczy,
„Ani spieŭ piatuszy, ani ludzki woczy
„Nia byli ŭ praszkodzie. U paparać siadzisz,
„Chustaczku padscielisz, dobryńka razhładzisz,
„I czakaj poŭ noczy. Paparać daść kwietku:
„Ty struśni na chustku paparaci wietku,
„U chustku zawiażysz kwietoczku ty tuju
„I budzisz mieć skarby, kali paszancuje.
„Tolki, dziaciuk, słuchaj! Kab ty nia żagnaŭsia
„I niasuczy skarby, kab nia ahladaŭsia!“
Chciwiec daczakaŭszy prad swiataho Jana,
Zajszoŭ ŭ les daloka ad samaho rana,
Wyspaŭsia za słońca, wieczaram pamyŭsia.
I sabie czakaje: ci prędka poŭ noczy?
Pastawiŭszy słupam na paparać woczy,
Tolki zirk: pa lesie każany jak muchi
Kała jaho kruciać, poŭzajuć rapuchi,
Hadziny sujutca, a sowy hałosiać,
Waŭki straszna wyjuć aż echa raznosiać;
Ażno les trasietca! I chciwiec zatrossia,
Ale strach padolaŭ i usio prajszłosia,
I usio zacichła, jak mahiłka ŭ noczy.
Chciwiec znoŭ pastawiŭ na paparać woczy,
Wiaciarok pa lesie listki razwiawaja,
Struchnułasia paprać jakby to żywaja?
Kali hladzić chciwiec — kwietaczka, jak słońca
Zabliszczała jasna, charaszo biaz końca!
Strusanuŭ na chustku chciwiec kwietku heta
I lacie da chaty z kwietkaj jak sztachweta!
Ciapier chciwiec wiedaŭ ŭsio na swiecie czysta:
Szto ŭ ziamli ŭ siarodku, hdzie siła niaczysta,
Jak zwiary haworuć, skul wada u reczce,
Kali szto pasiejać, adkul szto biaretca,
Kali budzie wiecier, maładzik nastanie,
I kamu jakoja hdzie budzie spatkanie.
Umieŭ piarakinuć siabie ci druhoha,
Choć u szto zachocza, aby nie ŭ swiatoha!
Z skaracza nadoje małaka kaduszku,
Z wady zrobie wodku, z kamienia paduszku:
Jak zachocze, — dochnie skacina ad woka,
Wiedaje hdzie skarby, choćby jak hłyboka!
Znaŭ łaczyć szalonych i kroŭ strymać z rany,
Zahawaryć zuby, ci woczy pahany,
Załomy u życie zakrucić pa złości,
Ci wyżać czużyja, jak zakrucić chtości.
Taki staŭ dasuży, szto świet zdziwawaŭsia,
Adkul heta chciwiec rozumu nabraŭsia?
Usio, usio czysta staŭ wiedać jak treba,
Tolki szto nia wiedaŭ, — jak zarabić chleba!
Uziaŭ jon siakieru, rydloŭku pad pachu
I idzieć u les toj biaz żadnaho strachu.
Prychodzie da miejsca hdzie świetła mihnuła.
Sztyrchanuŭ rydloŭkaj, aż ziamla zdryhnuła
Jak ludzkija hrudzi, i aż zastahnała
Żalaśliwa, ciażka, jakby wot kanała!
A waŭki, miadźwiedzi, katy i sabaki,
Hadziny, rapuchi i zwiary usiaki
Kali zahałosiać, jak zakryczać ptaszki,
Aż chciŭcu za skuraj sypnuli muraszki,
Pot paliŭsia curkam, wałasy paŭstali…
Chciwiec strach padolaŭ i kapaje dalej.
Troszki paczakaŭszy, skul bralisia kryki,
Szabli zazwinieli, zabraszczali piki,
Bjuć u barabany i kryczać sałdaty:
„Ławi, rubi nohi, kab nia ŭciok da chaty!“
A chciwiec kapaje, jakby i nia czuje.
Tut lacić kareta! — Otot zadratuje!
Tam sotniami koni jaho nalatajuć,
Furmany haniajuć i asciarahajuć; —
Jon usio kapaje wot tak jak naniaŭsia.
Jak użoż i hetym stracham nia padaŭsia, —
Hadziny z bałota i użoŭ ci mała
Lezuć prosta ŭ woczy i tykajuć żała…
Ani strapianuŭsia! A usio kapaje,
Jakby to nia czuje, — jakby to nia znaje!
Potym waŭkałaki, smaki, waŭkaludy,
Zubastyja wiedźmy zabraliś z usiudy;
Na jaho sujutca, zubami skrychoczuć, —
Jon tyki kapaje, aż czerci rahoczuć!
Asesaraŭ, sockich, uratnikaŭ chmara
Nalacieli, hroziać, druhi aż udare…
Jon usio kapaje, ani ahlanietca.
Skarb i pakazaŭsia, — niama kudy dzietca.
Kaciol, jak kaduszka, żalezam zabity…
Abuchom jak treśnuŭ, dyk puścili nuty,
Reczkaj palilisia nowyje dukaty,
A chciwiec padumaŭ; „ciapier ja bahaty?
Nabraŭ ich biaz liku, u miaszok nasypaŭ!
Na pieczy zakinuŭ, zradzieŭ, aż zachlipaŭ!
I… lacić da domu z tymi dukatami.
Aż tut i pahonia ziamlu kapytami
Rwieć, jak dahaniaje, aż sapuć ich koni!
Jon czuje szto blizka, może niema honi, —
Dukaty ŭ lisiczki, a sam u kałodu
Pierakinuŭś zaraz i prapaŭ jak ŭ wodu!
Kaliż nalacieli kałmyki, arapy,
Szablami machajuć, aż trasutca chrapy,
Dy ni jak niczoha nia mohuć daradzić:
Tak to umieŭ chciwiec i sled swoj zahładzić.
Tyjeż pastajali, pacmokali trochi,
Koni zawiarnuli i paszli, jak błochi.
Kałodu ŭ siabie znoŭ, lisiczki ŭ dukaty
Pierakinuŭ chciwiec i lacić da chaty.
Kali ŭ poŭ darohi czuje i znoŭ honiuć,
Kryczać i stralajuć i szablami zwoniuć.
To ciapier byli tatary: kudłatyja szapki
A twar, jak dwie skuły, a woczy jak krapki.
Jak zhladzieli chciŭca, kali zapiszczeli,
Aż prylahli koni… ale nie paśpieli:
Chciwiec wierć u duba, a hroszy u roja,
A miaszok u wulej! Udałosia i toja!
Cmokajuć tatary! Prapaŭ jak u wodu!
Adzin każe: „trebab złasawać choć miodu.“
A tut na ich koni pszczoły jak sunutca, —
Ledwa paŭsiadali, kab nazad wiarnutca!
Chciwiec znoŭ ucieki. Pad wioskaj, za honi
Czuje — zabubnieła, i znoŭ chtości honie!
To hnalisia turki. Tak jak padczas bitwy:
Pałaszy krywyje, wostryje, jak brytwy,
U zubach kindżały. hoławy abryty,
Browi tak jak wusy, a twary siardzity!..
Chciwiec kinuŭ kamiań, a hdzie jon kaciŭsia,
Tam ruczaj hłyboki, szyroki zrabiŭsia;
Na ruczaju czowien i bucz na dnie reczki
Poŭmy karasiami. Turki, jak awieczki,
Saŭsim nia paznali, szto to pierakinuŭ
Chciwiec siabie ŭ czowien! I ciapier nia zhinuŭ.
Turki zawiarnuli a chciwiec ucieki!
Użo tut pad chataj susied nie daleki
Jak kryknie na chciŭca: „paczakaj ty sknera!
Padzielimsia skarbam! A, jaki niawiera?“
Wytrymaŭ i heta i nia ahladaŭsia,
Stanuŭ na parozie, za zakrutku ŭziaŭsia,
Aż tut sam saboju uziaŭ miech pradraŭsia;
Jak sypnuć dukaty, dyk aż zahrymieła!
Nia wytrymaŭ chciwiec, u waczach ściamnieła…
Ahlanuŭsia, widzie: — aż no czort smiajetca,
Kryŭlaje, rahocze, za boki biaretca!
Tut abamleŭ chciwiec, jak snop pawaliŭsia,
Na ranicy tolki z rasoj prabudziŭsia;
I napiersz zahlanuŭ, skarb jaho ci cely?
Zirk! i huby razwiesiŭ, i staić zdurnieły:
U miachŭ usio treski, a hroszy nia stała.
A dusza za czary na wiaki prapała!
Z paparaci kwietku chciwiec hdzieści straciŭ,
Pamarki zabiła i nia razbahacieŭ!
Ciapier nia to dziesiać, troch nia piaralicze,
Nia chciŭcam, a durniam kożny jaho klicze.
Wot chćiwość na hroszy, dawiała da zhuby:
Niama ŭ swiecie lepiaj, jak swoj groszyk luby,
A to jak katory czaławiek charoszy,
U dobrym zdaroŭi wiek zżywie biaz hroszy!