HUTARKA ALEKSANDRA I SCIAPANA.
„Wot žydoŭka, Frydland Sorka,
Prypraŭlaje dobra miod:
Tut i soładka i horka,
I ŭ mazhoch čuć zawarot.
Aby tolki ja darwaŭsia
Da jaho, dyk chlebanu!“ —
Hetak woś raz spawiadaŭsia
Aleksandra Sciepanu.
Tre-ž było takoj prakudy:
Chtoś wandlinu ŭ Stanki ukraŭ.
Pieratreśli skroś my ŭsiudy
Humny, kleci… Sled prapaŭ.
Prahareła — myślu — sprawa,
Nie znajści prapažy mnie…
My jšče zirk da Stanisława —
Zhuba jość ŭ jaho huminie!
Rady my, śmiajecca Stanka,
Jość kaŭbasy, kumpiaki…
Budzie ŭ Sorki znoŭ hulanka,
A miadok, bač „padaŭki!“
Woś paklikali na piwa
I mianie i paniatych.
Ja biahu da Sorki žywa
Barawik zjawiŭsia u mih.
Ceły dzień my tam hulali,
Dyk-ža treba, jak na zło,
Wiečarkom, u samym bali
Licha probaršča ŭniasło.
Woś my ŭsie i patruchleli…
Ja skarej pad łožak — šmuh!
Tolki, dobra byŭšy ŭ chmieli,
Asyknuŭsia Barawik:
„A čaho-ž tut pan šukaje?“ —
Jazykom baŭtnuŭ, zaśmiah;
Sorka, u strachu ledź žywaja,
Stała cicha pry dźwiarach.
Probaršč — bojki čaławiek —
Tak adkazwaje jamu:
„Bač, šukaju ja awiečak,
Što zbłudzili u karčmu!
Woś was kliču jści da domu,
Da dziaciej i da žanok…
I la ŭciechi duchu złomu
Nie zjaŭlacca u šynok“.
Barawik šukaŭ začepki
I ŭžo braŭsia da hrudziej,
Ale ksiondz ni złomak, krepki, —
Adapchnuŭ jaho bardziej.
Na nahach jon ledź trymaŭsia,
Dyk nazad i palacieŭ.
Smiech ahulny skroś uźniausia, —
Barawik upaŭ uhnieŭ.
Uskarabkaŭsia pamału
I nu hnacca daj u mih!
U dźwiery tyc! Złujecca z šału,
Adčynić nia moža ich.
Ksiondz, wychodziačy, z nadworku
Dźwiery klamkaj zaščapiŭ.
Hetak nas usich i Sorku
I hulanku abakpiŭ.
Dyk i drenna, bač, Sciapanie,
Što kiruje nami žyd:
Ksiondz nia daść ciapier adchlańnia,
Treba kinuć miod, bo styd“.
|