Перайсці да зместу

Наша Ніва (1906)/лацінка/1911/23/Siestra i braty

З пляцоўкі Вікікрыніцы
(Пасля перасылкі з Siestra i braty)
Siestra i braty
Прыпавесьць
Аўтар: Эдуард Доўвес Дэкер
XIX стагодзьдзе (пераклад 1911)
Пераклад: Вацлаў Ластоўскі
Крыніца: Часопіс «Naša Niwa», № 23, 9 чэрвеня 1911 г., б. 293-295
Іншыя публікацыі гэтага твора: Сястра і браты (Дэкер/Ластоўскі).

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Siestra i braty


(Z Multatuli).

Dačka daiła karoŭ baćki swajho i daiła dobra, bo małako, katoraje jana prynosiła, dawało bolš masła, čym małako, što prynosili jaje braty. Ja skažu wam, čamu heta tak było, wy pilna ŭsłuchajciesia, kab wiedali... jakby wam kali pryšłosia daić karoŭ. Nie taho dziela skažu heta wam, kab wy daili, jak taja dačka, ale bolš zatym, kab stawić wam u prymier jaje bratoŭ, katoryje, dojučy horš, rabili lepiej. A prynamsi «razumniej»…

Pakul dziaciuki pryjduć na wyhan, karowy ŭžo daŭno stajać kala płatoŭ, ždučy, kab ich zwolnić ad liški małaka, katoraje jany, papraŭdzi, wyrabili dla swaich cielat. Ale ludzi zjedajuć cielat, «bo pačuwajucca da hetaho wielmi zdatnymi», i z hetaj pryčyny jość liški małaka u wymi.

I što-ž dziejecca, kali karowy z durnymi minami stajać kala płatoŭ? Woś, kali hetak stajać na adnym miejscy, najlahčejšaja čašč małaka—śmietana, tuk, masła—padyjmajucca ŭwierch i znachodziacca, značyć, u wierchniaj čašci wymia.

Chto ciarpliwa ažno ŭ kaniec doić, toj prynosić damoŭ najtučniejšaje malako. Chto śpiešajecca, toj pakidaje šmietanku u wymi.

I uwažajcie: dačka nie špiešajecca, a bratom jaje zaŭsiody paśpiešna.

Jany kazali, što majuć prawa da čahoś druhoha, apryč dajeńnia karoŭ swajho baćki. Jana-ž nikoli ab hetym nia dumała.

— Baćka nawučyŭ mianie strelać z luku,—kazaŭ adzin z bratoŭ.— Mahu žyć s palewańnia, wolna wałačycca pa lesi, žyć na swaju ruku.

— A mianie nawučyŭ ławić rybu—azwaŭsia druhi.—Byŭ by durniem, kab praz usio žyćcio chacieŭ daić małako dla druhich.

— A mnie pakazaŭ, jak rabie čowien—kazaŭ trećci.—Zrubaju drewa, siadu i puščusia na wadu, bo chaču wiedać, što tam jość na tym baku woziera.

— A ja chaču žyć razam z rusawałosaj dziaŭčynaj—skazaŭ čaćwiorty.—Chaču mieć swaju chatu, a ŭ jej kabietu, kab daiła maich karoŭ.

I tak kožny z bratoŭ mieŭ swaje wymohi, žadańnia, patreby. I tak pierenialisia swaimi patrebami, što nie chacieli prymusić siabie čysta wydaiwac śmietanku, katoruju biednyje karowy prymušeny byli zabirać z saboj biez nijakaj karyści.

A dačka daiła da apošniaj kapli.

— Tata!—azwalisia ŭ kancy syny—my adchodzim!

— A chto-ž budzie daić?—spytaŭsia baćka.

— A chto-ž!?—Dačka!

— A što budzie, kali i jej nadojdzie achwota palawać, ławić rybu i ahledać świet? Kali i jej uzbrydzie na dumku žyć s kim jasna—ciomna-wałosym i mieć swaju chatu i dastatki? Biez was mahu abyjścisia; biez jaje—nie... bo małako, katoraje jana prynosie, wielmi tučnaje.

Krychu padumaŭšy, syny skazali:

— Tata, nie wučy jaje ničoha. Tady budzie tabie ščyra da wieku daić karoŭ twaich. Nie pakazywaj jej, jak naciahnutaja cieciwa, prastajučysia, wykidaje strełu: tady nia pojdzie jana na palawańnie Nie kažy, što ryby, uhledziŭšy prynadu, nadzietuju na kručok, hłytajuć jaho: tady i jana nie zachoče ławić rybu. Nie wučy jaje, što možna wyrabić kałodu i pajechać na jej na druhi bok, i nie pazwol jej nikoli, kab dawiedałasia, što s kim świetła—ci ciomna-wałosym možna załažyć swaju chatu,—a astaniecca jana ŭ ciabie, i małako twajo budzie zaŭsiody tučnaje! A pakul što... puści nas kožnamu pajści za swaim.

Tak kazali syny, ale baćka, katory byŭ čeławiekam prazornym, atkazaŭ:

— Tak, a chto jej zabaronić samoj nawučycca taho, što ja jej nie pakažu? A kali sama dahledzić, jak siniaja strełka pływie na suku pa woziery? Kali dahledzić, što spradzienaja joj nitka, šparka skručywajučysia, padkinie wiereciano? Abo kali, la reki chodziačy, uhledzic rybu, katoraja, prahawita kidajučysia na čerwiaka, u paśpiechu, zamiesta kab chapić dabyču, začepicca na wostrym bryžy biereha? A što ŭ kancy, kali uhledzić hniaździečko, katoraje pierapiołki wijuć sabie ŭ kaniušyni?

Syny iznoŭ krychu padumali i skazali:

— S taho jana ničoha nie nawučycca. Lišnie durnaja jana na toje, kab z nawuki wysnawała žadańnia. I my-b ničoha nie nawučylisia, kab ty nie wučyŭ i nie pakazywaŭ nam.

Ale baćka atkazaŭ:

— Nie, jana nie durnaja. Bajusia, što jana sama nawučycca taho, čaho wy-b nie nawučylisia

biez majej pomačy. Dačka maje bystry rozum.

Tady syny iznoŭ zadumalisia—daŭžej, čym pierš,—i skazali:

— Tata, skažy jej, što: «wiedać, razumieć i žadać» —heta hrech dziaučyni!

Hety atkaz wielmi zdawoliŭ prazorliwaho baćku. Puściŭ synoŭ iści na palawańnie, na woziero, u świet, da dzieŭčat… dzie katory chacieli… Ale dačce sroha zabaranid «wiedać, razumieć i žadać», i jana z durnaty swajej daila karoŭ da wieku.

Hetak astałosia i pa siahońniašni dzień!

Perakłaŭ Włast