Rodnyje zierniaty (1916)/III/Nowosadzkaje zamčyšče
← Wilnia | Nowosadzkaje zamčyšče Апавяданьне Аўтар: Карусь Каганец 1916 год |
Da Niomana → |
Іншыя публікацыі гэтага твора: Навасадскае замчышча. |
Nowosadzkaje zamčyšče.
Nad rečkaju, nad Słaŭkaju, nidaloka światoha miejsca Studzienca, dzie s-pad darohi na hary wada cudoŭnaja wyliwajecca i spływaje ŭ jar hłyboki, a jaram u Słaŭku ciače, a Słaŭka pa kamieńniach šapoče, — staić kniazieŭskaje haradyšče.
Wysokije bierahi Słaŭki pazarastali ŭsiakim lesam: raśli tam i duby mahučyje, i świetłyje jasieny, i klony, i alšyny, i asiny, i biareziny kasatyje, i bruzhieliny kaściastyje, i čaremchi pachučyje, — dy mnoha ŭsiaho było.
Nad usim hetym zapadała nočka ciomnaja. Niebo było zasupleno čornymi chmarami, a wiecier siardzity raz pa-razu zrywaŭsia is šumam i świstam praletaŭ nad harami, nad lesami i nad tym haradyščam, maŭlaŭ štoś niadobraje pawieščaů.
Usie ŭ haradyščy ŭ tym spali. Spali i ŭ mieści, što ležało u klinu miž Słaŭkaj i uz-rekaj. Adna tolki duša ŭ haradyščy nia spić: pa wali ŭsio chodzić i znać dumku ciažkuju dumaje, bo až pot na biełym čale wystupaje perlistymi kroplami.
A chto heta chodzić, jak nie kniazioŭna, słaŭnaja krasoju i bahactwami swaimi? I rostam wysoka, i licom krasna, choć nie tak to ŭžo i mołada. I hrudzi jaje poŭnyje wysoka padyjmajucca, i wočy karyje až u ciemnacie świeciacca, a bujnyje kosy wiecier treple.
Chodzić knjazioŭna hordaju stupoju, dy na sercy jaje, znać, niewiasioła, bo ŭsio to ruki załamaje, to wiała ich apuścić, to ŭzdychnie ciažka, jak kanajučy, to abieruč haławu sciśnie; to, bytcym na štoś adwažyŭšysia, wočy padyjmie i ŭ dal śmialej hlanie i zachodzić bajčejšaju stupoju, a praz moment iznoŭ jaje serce zojdziecca i ruki pawisnuć, i wody zatumaniacca, i nohi jak-by padkošywacca stanuć. Dy woś jana kancom na štoś adwažyłasia. Pajšła chutkaju stupoju ŭ haradyšče, čeladź swaju budzić, usie bahactwy swaje prykazwaje zbiraci i, što darožšaje, to ŭ skryniu kawanuju kładzie, a što mieniej wartaje, toje čeladzi razdaje. Sabraŭšy ŭsio i spakawaŭšy, skryniu začyniła na try zamki, a klučy na załaty pajasok nanizała i tuha im padpierezałasia. Tady, sieŭšy na skryniu, horka zapłakała:
— «Nima ŭ mianie ni ščaścia, ni doli, ni wiernaho druha — nima mnie s kim dzialicca ni swajeju krasoju, ni bahactwam wialikim, a moładaść maja ŭciekaje, ličko majo bieło pažaŭcieło, wočki karyje — liniàci, bujnyje kosy — wypadaci, a serce majo stało zamiraci… Nichaj že, kali tak, ja zhinu i ŭsio sa mnoj: i dumki maje, i žadańnia, i krasa, i bahactwy maje, bo tak siratliwa žyci nie pad siłu mnie!..»
I zahadała swaim słužkam prywiazaci siabie da skryni i kinuć u studniu duža hłybokuju i poŭnuju wady, što ŭ tym haradyščy na dware była. Zahudzieła, zaraŭła nawalnica z nieba z hromam, z hradam, s piarunami dy małankami; a prajšła nawalnica, i krasnaj kniazioŭny niestało… Kinuli jaje wiernyje słužki u studniu hłybokuju, i apuścieło zara toje haradyšče, a pośle i saŭsim jaho niestało. Tolki hara z wàłam dy studniaj, poŭnaj kamieńnia, toje miejsco aznačaje. Skora worah luty siudy najšoŭ, ludziej pawyrezaŭ, chaty z ziamloju zraŭnawaŭ, a toje miejsco, dzie miesto było ludzi Rezanami prazwali. Kamu-ž s taho miesta Boh sudziŭ žywym astacca, tyje trochi woddal, na hare, nad krynicami pabudawalisia nasuprociŭ taho-ž haradyšča i studzienca i prazwali swaje nowaje sielišče «Nowosadami».