Časta čuju ja słowy ludziej:
Čornaj dumkaj dušy nie dawi,
Prymirajsia z usim, jak idzie,
I chwilinaj, mamentam żywi!
Lubi sonca wiasieńniaho blik
I wiačerniaho nieba ubor,
Lubi ptašak śpiewańnie, ich kryk,
I hamonku ručča pamiz hor.
Upiwajsia prastoram palej,
Razadzietych ŭ bahaty narad:
Rascwitaj siarod biełych liiej,
Što ubirajecca imi ŭwieś sad.
Kożnaj kaplaj żyćcia daraży,
Kali chočeš choć z chwilku pażyć,
I chacieńniu, pazywam służy,
Kali ŭ sile ty im pasłużyć!
Bo żyćcio, kolki maješ jaho,
Nam dajecca adzin tolki raz,
I dajecca jano la taho,
Kab jaho ty skaryściŭ jakraz.
I pad słowy ja hety ludziej
Rad-by poŭna i bujna pażyć,
Zyć zdawolennym ŭsim, što idzie,
Ŭ Boha ščaścia biazmierna malić.
Ale tut mnie haworuć pra to:
Niaprytomny ty, krochki błazniuk,
Łaśnie może ščaśliwym być chto
Siarod hora, niadoli i muk?
Ŭłaśnie ŭ siłach ty ščaście paznać
I spakojnym biazkłopatnym być,
Kali braćcia ad hora kryčać.
Kali braćciam twaim ciażka zyć.
|