Ja znaju u poli dwuch rodnych bratoŭ —
Zialonych, kudrawych i świeżych dubkoŭ.
Rastuć jany tama abniaŭšysia ŭdwuch
Na wuzkaj miaży, dzie kančajecca łuh
I ciahnucca k lesu pałoski šnurkoŭ
Ubohaj ziamielki bratoŭ-mużykoŭ.
Chałoduaj zimoju pad śnieham adny
Snujuć i hadajuć zawidnyje sny,
Abniaŭšysia ščyra i ščylna ŭ dwaich.
A wiecier chałodny bušuje ŭkruh ich
Dy plače miacielica ŭ wichry lichom,
Zmietajučy hurby ad śniehu kruhom…
I cicha tak, cicha na mili ŭwakruh.
Jak byccam żyćcio ŭsio skawana ŭ łancuh,
Ni hołasu pieśni nidzie nie čuwać…
Tak ciażka dubočkam zimu zimawać.
Zatoje-ż, jak wiecier pawieje wiasny,
Dyk radaściu bujnaj napjucca jany,
I ŭ prómieńni sonca hamoniuć ab tym,
Što zyćcie iznoŭ uśmiachnułasia im.
A wietryk ich treple halinki ciškom
I šepče — haworyć dubočkam tajkom,
Što ŭżo praminulisia čornyje dni,
Što świeta i woli mirhajuć ahni,
Dubočki-ż śmiajucca umilna ŭ watkaz,
I rady tak, rady, što ciopły staŭ čas…
...................
Jak hety-dubočki s taboju my, druh,
Chałodnaj zimoju skawany ŭ łancuh.
Ŭ tumanach abwity naŭkoła hustych,
I ščaścia nie bačym chwilinak światych.
Ci zjawim kali załatyje my sny
Prydučaj da nas maładoje wiasny,
I wietryk ci skaże prynadnym dźmuchóm,
Što wolna i nam ŭpicca ščasnym żyćciom.
Ci wiečna ŭ tumanach błudzić budziem my
Niedoli i hora sibiernaj zimy?
|