Перайсці да зместу

Pan Tadeusz (1859)/II

З пляцоўкі Вікікрыніцы
I. Haspadárka II. Zámak
Паэма
Аўтар: Адам Міцкевіч
1859 год
Арыгінальная назва: Pan Tadeusz (1834)
Пераклад: Вінцэнт Дунін-Марцінкевіч
Lista prenumeratorów

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




BYLÍСA DRUHÁJA.

ZÁMAK


SZTO STAÍĆ U BYLÍCY.


Palawáńnia s chártami na piéúna. — Hość u zámku. — Poślédni słuhá pàński szláchcic razkázuje bylícu ab paślédnim s Harészkau. — Pahlad na sad. Dziéúka u ahurkách. — Półudzień. — Pani Talimény razkaz ab Piciarbúrhu. — Nówaja spírańnia ab kúsaha i sakała. — Ksiądz Rabak umiaszaúsia u tu sprawu. Hawórka Wójśkaha. — Zakład. — Nuż u hryby! —


Chto s nas nia pómnić hadkóu, woś jak maładziéńki,
Na placzách sa strałbóju szou u les radziéńki,
Hdzie nijáka pryhóda noh nia utrużája; —
Nia hladzísz áśli niwa swajá, czy czużaja:
Bo na Litwié myslíwy, jak na race czówien,
Badziájecca, — usiáki óstup jamú rówien. —
Jon znáchar, — wídzić jasna, — hawórku zhadáje.
Lasnúju, — zakarýścju na pieuna szaháje. —

Woś draczyk atazwáusia, — darmá jahó slédzisz,
Jak szczupaká u Niémnie, — u trawié nia dahlédzisz; —[1]
Dálej nad haławóju paczúu ty zwanóczak,
To żáuronka spad niéba lacić hałosóczak;
Tam arół zaszalascíu krýllami, — woś héta
Jon strászyć warabiéjku, jak Caróu kaméta; —[2]
A jástrab, pad strop niéba czýstaha uzwíty,
Wyhladáje, basz matýl szpílkaju prybíty; —
Jak daslédzić jon ptúszku, czy zájca puhlíwa,
Zwiezdaczkaj na dabýczu kidájecca żywa. —

Kalíż nam Boh dazwólié szczaslíwa wiarnúcca
Na rodzinu, hdzie sierce, hdzie dumý niasúcca. —
Papytáć na szarakóu, ptúszak palawáńnia,
Nia czytać druhích nawín, akróm rachawáńnia? —

Nad Saplicówam sónca uzyszłó — i świécić,
S pad strachí járkim łuczóm u stadółu miécić; —
Łucz toj prakráúsia k siénu ziálonu skwoż szczéli,
S katóraha maładziéż zrabíla paściéli,
Razsýpalisia jaho załaciéńki krúżki
Spad strachí, woś spad kasý rabýje ustużki. —
I sónca dráżnić sónnych, — maúláú húby, zrénki
Swaích miłych, kałośsiam, dziéúki maładziénki, —
Uże tréjczy zakryczaú husák, — czaradóju
Szwarhóczać warabiéjki uhrúń pod strachóju; —
Atazwálisia rázam kaczki i indýki, —
I pahnánaj u póla skacínki czuć kryki. —

Ustali maładyje, — pamaliliś Bohu,
A Tadaúsz pakojna, woś miadźwiedź u łohu,
Spić zaryúszyś u miahkaj iz siena paścieli; —
Basz zasnuu jon nia skora, — aż piawuny pieli: —
Ab aposzniaj pry stalé úsio dúmaú nawínie,
Aż dźwiéry razczyníliś ná ściaż u adrýnie, —
I barnadýn, na biadú! — dziéle placzéj hłádka.
Machnúú páskam, dyj kryknuú — »Ustawáj dziciátka!»

Użé czuć na padwórj strałcóú hromki klíki,
Wiadúć kaniéj stajénnych, — padjażdzájuć brýki;
Ledź stóúpicca na dwaré takája nawáła, —
Zazwaníli u trubki, — psiarnia zaihráła. —
Chartý wyłáziać s búdy, dyj skómlać wiasióła,
Pabáczyúszy myslíúśki prybóry dakóła: —
Hónczyje swajawólna, uhlédzia swiet Boży,
Lotajuć, paslá szýi kładúć u abróży. —
Usio waróżyć szto búdzia szczásliwaja dóla, —
Padkamóry pryzwóliú, krónulisia ú póla:
Na piaród dajażdzáczý, wiaduczý ú parádku
Achwotnych pryhladácca, — stralécku hramádku;
Pasiarédzinie Rajént s Acésaram stáli,
Císzkam na siabié złósna czasto pahladáli,
Da wialí recz pakójna, mérem czesny ludzie,
Kalí smiartéłna bojka, mież ich záraz búdzie; —
Nichto iz słoú ich miéści uhadáć nia zmoże.
Rajént Kusa, — Sakałá wioú druhi ú abroże. —
Za ními tútże úbrýczkach kabiety; — hamóniać
S chłapcámi, szto na kaniách za bryczkami hóniać. —

Woś Dabródziej, ksiądz Rabák pa dware badziécca,
Pad strop niéba malitwa s hub jahó niasiécca, —
Da choć mólicca szczýra, — s ukósa zirkáje
Na Tadaúsza, chítrym wókam jon mirháje; —
Pasla pa nósie páłcam chłapcú pahraziusia; —
Tadaúsz Dabradziéja jak nia naprasíusia,
Sztob skazáu dziéle jakój swárycca pryczýny,
Da słaucá nia dabúdziesz wos at starawíny: —
Sciahnúu kaptúr na wóczy, dyj maliusia Bóhu,
Toż dziaciúk za strałcámi pusciusia udaróhu.

Utu póru strałcý miham sdziarzáli sabáki,
Usiak prystáu, — paládź! mérem daróżnyje znáki;
Adzín druhómu cíchaść mírham zalacáje, —
Usié hladziáć na kámień: — tut Sudździá macháje
Rukoju, — daje prykáz, jak paczáć achwótu, —
Strałcý łádziać parádak na takú rabótu.
Rajent s Kúsym, — s Sakałóm Acésar hatówy,
Padjażdzájuć da Sudźdzí, sztob napaczáć łówy; —
Tadaúsz wýpiaradziu usích, basz narókam,
Stau pry Sudździ, na dziwa żadnym hladzić wókam,
Daunó báczyú achwótu, — a na rallí széraj
Zájczyka wyhladájesz darmá zrénkaj szczéraj: —
Toż Sudździá jahó ukáże: — szaraczók biez dúszy,
K kámianiu pryloh szczyłna, dyj nastáwiu wúszy,
Czyrwonym stréciu wókam strałcou lichí zrénki,
Býtcem urók chtoś kinuú; — ach! poczúu biadniéńki
Swajú híbiel: — bojazka usim pryhladáusia,
Pod kámianiam léżaczy, kámianiam kazáusia.
Aż rázam miaciél pýli pad niéba uzabjécca,
Lacíć strałóju kúsy, dyj sakół niasiécca,
Tútkaż Acésar, Rajént, — hółasu dabýli,
Wýżha! wýżha! dyj s psiárniaj zahínuli upýli. —

Kalí tak za szarakom hnáusia kóżan biésam,
Jasny hraf pakazáusia tútaczkaż pad lésam:
Wiaścíma pan wialiki, — panám to pryśpiéła,
Nikoli nia staulácca u parú do dziéła. —
I ciapiér praspáu zorku; — toż na służak zlíusiá, —
Jakze stralcóu uhlédzieu, - na kani pusciusia: —
Switku biełu, u zamórj szýtu, za kalény,
Razwiéjau bápał wieciar, báczycca pialény. —
Za nim na kaniách słúżki; — mauu hrybkí spiéły,
Kapialuszý malénki bliszczáć, — sztaný bieły,
Dyj szpancérka karótka: — basz jak ubiarúcca,
Nikiéi, czy żakiei, — niéwieś jak zawúcca! —[3]

Jak czaradá ujéchała tam na pałanínu,
Hrafók uhlédzieu zámak, dyj zdziarżáu kanínu. —
Upiarszynú prykidausia zámak tak krasíwa,
Wiaścíma ránkam jásnym usió swiéсic żýwa.
Urazdúmj hráfśka miłaść usiamú dziwawáłaś,
Jamú jwiéża zamkówa wyżéjsza kazáłaś,
Bo nad tumánam janá uharý starczáła; —
Na dachú, bláchaj krytam, straszénna bliszczáła: —
Bałóny choć pabíty, da résztu sukósa
łuczy sonieńka krásiać, mauu cmok niabiósa,
Usié szczéli, hruz céły u zámku prykrýusia
Tumánam, szto woś płótam ukruh pałácu wiusia,
A hółasy stralécki siam, tam naklikáliś,
Báczysz haróch, at scianý zámka atbiwáliś:
Prysiahnúuby ty smiéła szto hóman toj céły,
Iz nówaha pałácy laciéu na swiet biéły.

Hraf duszój lubawáusia usiákamu dzíwu,
Pahladáu jon miłósna na krásnuju níwu,
Jahó wóczy pa nowym widám usciaż błudzíli;
Za tóż dziwakóm jahó usie lúdzie maníli.
Czásta jon chítra lísa, czy szaraká trópić,
Rázam zdzierżyć kaninu, slózna wóka utópić
U niéba, mauu katók na dziaréujach, sádu
Żáłastnym wókam slédzić warabjóu hramádu.
Czaściéńka biez sabáki, strałbý, jon u hái
Siadzíć, woś zbiéhły niékrut pry cichom ruczái,
Upiórszy żádna uwódu cikáwyje zrénki,
Býtcem czápla sciarażéć rybki wiasialeńki
Takíje dziúny spráwy hráfa zalacáli,
Szto uraczóny, usié tam spadciszká szaptáli,
Da szanawáli jahó, bo praatcóu slédam,
Dla mużyczkóu jon báćkaj, — dobrym byu susiédam,
Toż i s żydámi łádziu! —

Hráfski kónik síwy
Prósta świarnúusia s póla pad zámak krasíwy, —
Pan żáłastnym hnau wókam pa zamkówych sciénach,
Wynuu papiér, — pałażýu jahó na kalénach,
Mieu rysawác, — aż rázam wókam jon spatkáusia
S czalawiékam, szto zamku tamúż lubawáusia;
Pahladáu, ułażýuszy rúki u kiaszéni,
Báczycca liczýu wókam u pałácy kamiéni.
Spaznáu hraf czaławiéka, woś niéskalka rázy
Krýknuu, aż paczúu jaho staréńki Harwázy.
Szláchcic to, — jon apószni Harészkawy słúżka,
Apósznia pána zámka najwiarniéjszy drúżka:
Star użé, wółas síwy, — licóm wiélmi stróhi,
Da zdarówy rukóju, — státkam łádziać nóhi.
Lubíu kalíś mież szláchtaj húlnúć na wiasiélle,
Da jak pan jahó zhínuu u straszénnam dziéle,
Harwáz smianiu natúru, usim na dziwótu,
Nia zahlánuu na kiarmász, wasiółu achwótu
Szlachéćkuju pakínuu, — lúdzie, na paciéchu,
Nia czúli jahó żártaú, nia báczyli śmiechu.
Nasiu Harészkau róda lubréju zausiódy,
Korótkaju szpancérku, żóutu, dziéle módy;
Pa biarahách abszýty załatý halóny,
At stáraści nia spaznáć szto janý złacóny;
Szóukam dakóła szýty znaczki paukazicy,
To herb páński; — i dziele taho u akalicy
Poukazicaj Harwáza zwáli; — jtakije býli,
Szto at hútarki jahó, Mapánkaj chryścíli,
Czasám szczérbaj, — bo céła łýsina u szczérbach;
Jonże zwáusia Rambajłaj: — nia pytáj ab hérbach,
Ná ruku, szto klúcznikam jahó prazywáli,
U takóm czýnie na Zámku dáuniéj jahó ználi;
Dziéle tahó jon nasiu zapójas zatkány
Puk kluczóu na bórca, — kutas pasrabrány.
Choć nia było tam czahó jamú atczyniáci,
Bo papsówany dzwiéry u kożnaj pałáci.
Naszóuże dwoje dźwiaréj, swaím kósztam spráwiu,
Sztob zaczyniáć szto býła, — u pałác ustawiu.
Adnu izbú na żyćció wybrau s swajój wóli,
Choć hraf jamú nia żaléu ni chléba, ni sóli.
Ach! — usiudyż markótna, usiúdy niazdarówa,
Tólka na duszý lachczéj pawiétra zamkówa.
Jak uhlédzieu jon hráfa sniau szápku s hałóuki,
Za kalény atwiésiu jamú pakłon łouki,
I zaświacíu łýsinaj, szto bliszczýć zdaléka,
Na katóraj barazdý, baczycca pasiéka:
Pahłádziu jajé rukój, padyszóu kusóczek,
Znou schiliusia, dyj káże: — »Mapánka, panóczek;
Prabáczże nia uwáhu majú Jásny pánie!
Taká majá hútarka, da nia uszanawánie:
Mapánka, — tak Harészka kóżan atzywáusia,
Stólnik, pan moj hútarkaj takój zalacáusia.
Práudaż héta, Mapanka! szto hrószy żaléjesz
Na sudý, łádzić práwa s Saplícam nia smiéjesz?!
Ja nia wiéryu, da hadka ukruh chódzić cichéńka.«
Tut hlánuu jon na zámak, uzdychnúu ciażeńka.
»Dziważ to, hraf atkáże, — nudá s kosztam u páry;
Chaciéuby kónczyć dziéla, — szlachcic wiadzie swáry
Nia śpiaszýcca, — wiédaje szto marúdztwam słádzić:
Prymú takúju zhódu, jakú sud naradzić.«
»Zhódu? — krýknuu Harwázy, s Saplícami zhódu?
S Saplícami Mapánku! nia świédauszy bródu!
Tak káże, dyj mórszczycca, — woś dapiekłá bólka,
Czy blókatu abjéusia, aśli zmahłá kolka.
»S Saplícami uhoda, Mápánka, panóczak!
Żartújeć pan? toż zámak! Hareszkau kusóczak
Saplícu pojdzie urúki! — urahú Saplícu! —
Zlez pan s kaniá, da ahlédź kóżnuju światlícu,
Aduréu pan! — toż búdzia niaszczáscia biarémia!
Zleź bo pan!« — dyj sztob s siéści, prytrymáu jon strémia.

Uwyszlí janý uzámak, — Harwaz pry poróhu
Stau, dyj káże: »tut dauniej paný, chwalić Bóhu!
S céłaju czaradóju dworśkije hramády,
Razbiráli mużyczkóu spory, — niaśli rády,
Czy skónczyuszy półudzień s haśćmi zabauláliś,
Aśli wialí razkázy, żártami mianiáliś:
Maładziéż, woś na wajnié, u razónki huláła,[4]
Czy na padwórj kaniéj páńśkich ujażdżáła.«

Uwyszlí dálej, Harwáz każe: — »tut u sieni,
Kámianiemi zasłánaj, — skólka jość kamiéni,
Bólej łópnuła bóczak s winóm, — pry achwócie,
Szláchta ciahnúła kúfy, paciéła urabócie; —
Jak sabrałás na rádu, áśli winszawánia,
Dziéle imianín pańśkich, — czy na palawáńnia.
Pry abiédzie na harý múzyka tut stała,
Na warhánach, na dúdkach, na skrýpkach ihráła.
Ledź parádkam zdaróuja prahłynúć uśpiéli,
Trúby aż padrywáliś, tak szczýra hudziéli.
Najpiérsz tam karaléuśka zdaróuja wiaścíli,
Dabradziéja Prýmasa, karaléwy píli,[5]
Dálej szláchty i céłaj Réczypaspalítaj;
A na kańcý pa piátaj czárce uże wypítaj,
Rawiéli »Kachájmysia!« hórła zabaléła![6]
To kocháńnia, pry czárce, wiali da dnia biéła,
Toż kóżnamu padwóda byłá uże hatowa,
Wiaźci uchátu praspácca, sztob napaczáć snówa,«

Praszlí niéskalka światlíć, — Harwáz błudzić wókam,
To na ściény zámkowy, na strop hlánie bókam;
Dobra, czy zła pryhoda, umýsli jamú stáła,
Báczycca kazáć chócze, szto usió prapáła!
Machnié usmúcie rukámi, kacznié hołowóju,
Zdajécca i spamínak jamú uże mukóju.
Chaciéuby usié prahnáć s haławy bylícy:
Aż stali u lustrawój na harý światlícy.
Iz wýdziartych tam lústrau wisiáć tólka rámki,
Wókny biez abałónak, a dźwiéry biez klámki.
Tútka stáry prystáuszy uzdychnúu ciażéńka,
Zakrýu jon twar rukámi, mież páłcau slozéńka
Wýkaciłaś, — aż hráfa slazmi zaszłó wóka,
I nastáła mież ími cichaść tam hłubóka; —
rázam krýknie stáry, patrászszy rukámi,
»Nia masz shódy Saplícam, niamá s Harészkami!
A u pána Harészkau pływié krou pa máci
Łauczynie; — Stólnik blíski swaják hrafśkaj znáci; —[7]
Janá ródzicca s dóczki jásna Kasztalána,
Katory, jak wiédama, dziádźka mahó pana; —
Pasłúchaj pan swajakóú niaszczásnych bylicý,
Katóra stałaś námieś u hétaj swiatlicy. —

Niabószczyk pan moj, Stólnik, najpiérszy upawiécie,
Pan móżny, dyj baháty, jakích mała uświécie,
Mieu tólka adnu dóczku, — mauu aniałóczak!
Toż szláchta, paný bráliś, — żádny to kuszoczak!
Iz szlachty maładziéńkaj adzín szczyra brausia,
Haraczka, — had na swárki! — mież swaími zwáusia
Wajawódaj, — żártam to jahó tak maníli,
Bo akalíczna radniój byu uwialíkaj síli:
Jackam Saplicaj zwáusia; — sa try sótni stáwiu
Swaích na rádu, — trystu hałasámi práwiu; —
Choć hoł byu, maúláu bizún, — akrom kúska róli, —
Szábli, wusou wialíkich, niszto nia mieu boli. —
Pan moj, Stólnik, pryniáú szlachcica byu rády,
Bałazié sabieráliś úzámak na parády. —
Choć pan wialík, uhaszczáje mauu sabié rounych,
Samóha, druhou jakó, usialákich króunych; —
Toż i zhardziéu wusácz nasz uléższy mież panóczki,
Uzdumau jon, swátacca do pańśkoje doczki: —
Nia praszony czasciéńka do zámku prybíusia,
Woś u swajój chacínca, upałácy rozżýusia,
I chaciéu ładzić swádźbu, — da basz uhadáli,
Jaho czórnaju júszkaj tam paczastawáli,[8]
Sumiéu, jon jak ná licha! dóczce spadabacca,
Tolka bajáłas wiélmi báćku utom pryznácca. —

Było to za Kaściúszki, stajáu pan kachany
Pry zakonie, szto utrécim máje byu pisany, —[9]
Zbieráú Kamfadarátam szlacht dziéle pamóczy; —
Aż maskál ukrúh abniáu zámak adnój nóczy. —
Ledź uśpiéli sharmáty strélić na trawóhu, —
Pazamykáć usie dzwiéry, zawalić daróhu. —
Bylí tólka u céłym zámku ja, dýj pány,
Kúchar, kúchcikau dwóje, usí troje pjány,
Dabrodziej, piać lakajou, — ubójca nia dramúczy: —
Chwać za strélby! — da akon! — aż Maskaláu túczy,
Kryczáć ura, — uzamkówy císnucca arúdy; —
My ich — strélbak níżem, — dyj kryczým a kúdy! —
Za dymam niélha báczyć: woś s nizu straláli
Słúżki dziéłna, my sharý zárka dapiakáli; —
Łádam iszłá razpráwa, choć stráchu nia máła: —
Woś tútka na pomóści dwatcat strelb lażáła: —
Wýstralili my adnú, inakszu sulíli, —
Ksiądz dabródzij, druhíje slúżbu tu czyníli —
I páni i paniénka i dwornyje panny; —
Troch strełcóu, da achoń tam idzié niaustánny; —
S nizu sypała kuli maskóuśka piachóta,
My choć rédka, da céłna! — łádam szła rabóta. —
Try rázy aż pad dzwiéry zámka padstupáli,
My kóżan raz troch na ziem Maskalóu kidáli,
Toż uciaklí za skárbiec, — a uże swiacíu rának, —
Wiasiół Stólnik, sa stréłbaj wýszou aż na gának —
I, jak katóry maskál iz za wuhłá hlánie,
Jon strélić, paládz! — Maskál ułob kúlaj dastanie: —
Za kóżnym razam szápka kaciłaś uprakósy,
Woś aż maskwá sa strachu paspuskála nosy. —
Wídzić Stólnik szto Maskál dúmaje dać ciáhu,
I blízka jamú dapiakcí síłnu uziau atwáhu, —
I — dziéle tahó — s gánka slúżkám dau prykázy,
Paśla mnie jómka káże, pójdamka Harwázy! —
Aż chtoś s za warót stréliu, — Stólnik pachilíusia,
Paczarwianiéu, pabladniéu, dyj króuju zalíusia, —
Hladź ja! kúla papáła jamú uhrúdku sámu, —
Pan chýlicca, páłcami ukáże na brámu: —
Ach! — spaznáu ja paháńca, — bardziéj za dnia biéła,
Toż zhínuu Pan kachány at Saplícy stréła! —
Jahó rost, jahó wusy; — razbójnik u horu
Padniáu stréłbu, s katóraj dym szou utú póru. —
Wýcaliu ja da zbója, stréliu, — u baléści
Nia trápiu, — mauu kámień, jon stajáu na miéści;
Kiépska miéryu, żal woczy zamuciu slazámi: —
Aż paczuu kryk żanocki, pan razstausia s nami! —

Smouknuu Harwáz, dyj slazmi hórkimi zalíusia,
Dálej káże: — »uże maskál da zámka dabíusia;
Bo jak Stólnik nasz pamiór, ja rózum zaháczyú,
Szto dziéjałas kałá nas, niczóha nia báczyu.
Szczáściam pryszóu na pómacz nam Parafjanówicz,
Mickiéwiczau dwie sótni prywióu s Harbatówicz,
Dziélna szláchta! — czaławiék basz u czaławiéka,
A złobna na Saplícau każyś szto at wiéka.

Tak zhínuu pan wialíki, pabóżny, czynóuny,
Katóramu u krái rédka chto byuuny.
Mużyczkám byu jon báćkaj, — Szláchcia, brat siardzieczny;
I nia astáwiu sýna, — katóryb żal wiéczny.
Za śmierć báćki, hadawáu u duszý dziacínnaj,
Napómniuby Saplícam jon krówi niawínnaj.
Da mieu wiérnaha słúżku! — ja u jahó ránu
Pamaczýu majú száblu, scyzórykam zwánu:
(Pieunie ab scyzoryku czuu pan wiaściéj mnóha?
Usim na Sajmach, kiermaszách da kúczyu jon sróha).
Na Saplícawych szýjach, — uczyníú prysiáhu,
Suzdróm jahó wýszczarbić, — dapiakcí uráhu.
Toż dwuch srubiu upaswárkach, dwuch u pajadýnku,
Adnahó údziarawiánym padpalíu budýnku,
Jak s Rymszam Karéliczy najéchali lúdna,
Basz Ciaciarúk upioksia; — da tych sliczýć trúdna
Katórym abciau wúszy: — ach! — adzin astáusia,
Katóry s scyzórykam maím nia spatkáusia,
Ródny brat razbójnika wusaczá Saplícy,
Da jaszcżeż najbahátszy unászaj akolícy!
Jon da Harészkau zámka siaháje rukóju,
I usich tut zá nos wódzić, — máje czyn, Sudździóju,
I pan ustúpisz zámak? — nia pałómisz kosci,
Dazwólisz sztab krou páńska na hétam pamóści
Taptáu uráh Harészkau? Nie! Harwáz udúszyć
Paháńca tut na miéścia: — pakúl pálcam rúszyć,
Woś pakúl scyzórykam práwić ruk dastánie,
Saplíca u kamóru hétu nia zahlánie.« —

»Oj czúłaż majá siérca! — hrafók atazwáusia,
Nia dáram mur zamkówy tak mnie pryhladáusia;
Choć nia znau szto chawáje kład! — wialíki szkódy,
Żáłasnyje pryhlády, straszénny pry hódy.
Dziéłam! — kalí Saplícu zámak ja zahráblu,
Na żyćció tut pasażú ciabie, — woś Marhráblu.[10]
Recz twajá spadabáłaś wiélmi, moj Harwázy!
Ach sztob ty nóczkaj héty wiaściú mnie razkázy!
Ja apranuusiab swítkaj, — prysiéu na ruínie,
A tyb straszénny kázki wiou unacznój hadzínie:
Szkóda szto ty nia umiéjesz cikáwa kazáci.
Nia raz ab takích dzíwach słúchać, dyj czytáci
Dawiałósia; — u zamórj hruzý zamkowyje.
Ablity ludzkój króuju, woś dwarj miasnýje.
U kóżnam szlachéckam ródzie, — u siákaj akalícy,
Jość swai strászny kázki, — krawáwy bylícy. —
Pa katórych upamínak synám idzié úspádku;
U polszy ja piérszu jaszczé czuu tak strásznu hádku.
Czúju szto Harészkáuśka kroú usiércy ihráje,
Wiédaju szto dla mianié króunych cześć swiatája.
Ach trébaż mnie s Saplícam dziéłam razszczytácca;
Czy na szpáhi spytájem, — czy búdam stralácca?
Cześć tak káże.« — Jon mółwić, wýszauszy s pałacy,
Harwáż idzié za hráfam, rad s swajój jon prácy.
Pry warótach hraf prystáu, — s sabóju hamónić,
Na kónika uzsiéuszy, mýslaj upałác hónić;
Dyj takú szle uwáhu mýslam u dahónku:
Szkóda szto star Saplíca; — ach kalíb mieu żónku,
Czy pryhóży daczúszki! — woś czy zakacháusia,
Na złość stáru Saplícu, swátańniam zaniáusia,
A jón by dau atpráwu; dziéle radóú, swára,
Toż byláb strászna kázka, woś bylíca stára!

Tak szépcze urazdúmj, — púhaj másze sróha,
Wiérnie kaniá u stóranu, hdzie u dwor daróha;
Da ledź strałcóu uhlédzieu, hádak atczurýusia!
Zabýu usió, za ními mółańniaj puścíusia,
Minúu waróta, płatý, abaród, — swiarnúusia,
Hladzić! — aż woś pry płócia jakimś apynúusia: —

To sad. — Jáblani, hrúszy, sáżany u rádý, —
Kidali cień na póla, — usiarédzinie hrádý.
Woś tut kapústa świecić łýsinaj staróju,
Każýsia ab wárywie zaniałáś dumóju:
Tam bob, mauu tyczýna, spútausia struczkámi
S marchóunikam, dyj hladzíć týsiaczu waczámi;
Tútka, z załatój kítaj, styrczýć kakarúza,
Dálej, basz pan, wýpuczyu harbúz swajó púza,
Chiciór! — náćju udalóku daróhu puscíusia,
Býtcam hość nia prószany, mież burakí uusia.
Hrádyż miażój razciáty; — ukruh barózd hłubóka
Styrczáć, býtcam na wárcie, kanopli wysóka:
To wáryuny tapóli, — prósty i zialóny,
Ich listkí słúżać hrádkam dziéle abaróny;
Bo mież kanópna liścia i źmiéj nia siaháje,
At páchu kanapiélki czarwiák uciakáje.
Tam badylí mákawy, kráskami baháty,
Na ních, każysia rójam, matylí strakáty
Trapiéczucca krýłkami, — dziwísia radziéńki!
Basz niabiésna wiasiółka zahladáje uzrénki:
Tak járkimi kráskami mak na hrádkach świecić,
Býtcem miésiac mież zwiézdak u krúh łuczý miécić.
Kruhły szczyr, basz łuczýna s ahnióm za akóncam,
At uzchódu na záchod badziécca za sóncam.

Pod płotam úzki, dóuhi i wysóki hrády,
Nia prykrýty, — tam żywúć ahurkóu hramády:
Pryhóża razraslísia na usié staróny,
Każýś na niwie dywán razásłan zialóny. —

Siaród hrad iszłá dziéúka úbiélańkaj odziéżce,
Uzialónaj pa kalény utanúła ściéżce:
S hrad sníżýuszyś ubarazdý janá nia stupáła,
Da mérem woś pa listkách zialónych pływáła.
Kapialuszóm s sałómy prykrýta hałóuka,
Spad niahó krásny stúżki razwiéjaliś łouka;
Spad ubráńnia wałáśsia rúsa wyhladájeć,
Na rucé wisíć kószyk; — wóczy uniz spuskájeć:
Padniałá práwu rúczku, woś ławíć kazáłaś,
Maníś u racé dziéuka za rýbkaj haniáłaś,
Katóra s jajé nóżkaj huláła bialéńkaj.
Zbiráła ahuróczki, uhlédzieuszy zréńkaj,
Czy nożkaj nataptáuszy na hrádca zialónyj.

Hrafók wýpuczyu wóczy, býtcem uraczóny;
A paczúuszy szto słúżki za nim kaniéj hnáli,
Machnúu na nich rukóju, sztob cícha stajáli;
Sam wýciahnuuszy szýju, — woś, pówien trawóhi
Sciarażéć swajú stádku żuráu dauhanóhi,
Na adnój stója nożca, býstra pahladáje,
Sztob nia zasnúć u druhój kamiań jon trymáje.
Zaszalascíła hráfu na placzách dakúczna,
To Dabródziej, ksiądz Rabák, dziarżáu abarúczna
Padniátyje u hóru bialéńki sznuróczki:
»Ahurkóu chóczesz Wásze? — majesz ahuróczki![11]
Nia leź panók u szkódu; — pamiéż hétaj náci
Ahurók nia dla ciabié, — zásia at dziauczáci!«
Paslá zahrazíu páłcam, spráwiu kaptúr, — urészci
Atyszóu: — hrafók krychú pastajáu na miéści,
Zaśmiajáusia, — staú kláści hétaku pryhódu,
Dyj pahladziéu cikáwa ukrúh aharódu,
Da uże dziéuki niamászka, tólka u akónca
Mihnúła sukiénaczka, mauu łuczý sónca.
Widzieu jaszczé na hrádkach sladók joj daróżki,
Bo listók natóptany at krýszacznaj nóżki
Padskóczyć, krychú drohnie, dyj pakójna stánie,
Woś kali ptúszka kryłóm wadú ulócie kránie.
Na mieście hdzie stajáła, kószyk iz łazóczki,
Dnom u hóru abiérnut, pry nim ahuróczki
Razkínuty u biezłádździ, pa hradkach badziáliś,
Zialónym, u sóramie, listkóm prykrywáliś.
Skóra na mieście stáła ciszyná, hłubóka,
Hraf słúchau u razdúmj, — wiou za dómam wóka,
Strałcýż stójuczy za nim pakójna dramáli,
Aż hóman, kryk wiasióły zalaciéu iz dali.
Wídna szto uże wiarnúliś hóści spalawáńnia,
Szto słúżki prybiráli stałý da śniadáńnia. —

Łádam iszlá pa izbách szczýraja rabóta,
Pry jadzié, — toż pry czárkach wiasióła achwóta!
Mużczyny jak uwyszli u zialónych strójach,
S taréłkami, czárkami tam, siam u pakójach,
Jéli, píli, czy spiorszyś na akón uszakách,
Hamaníli ab strałcách, zájcach i sabákach.
Padkamóry s Sudździoju pry stalé, — ukútaczku
Paniénaczki szwarhóczać, woś ptúszki ukustóczku;
Niamászaka parádka, dziéle nówaj módy,
Jaki u pólskich damách bywáje zausiódy
Pry półudni, — sztoż! — Sudździa pryzwóliu na tója,
Chaciá uduszý nia chwalíu biezłádździa takója.

Usiáki bylí dla kabiét i dla muszczýn stráwy,
— Tut słúżki raznasíli prybóry da káwy,
Wialíki krużki ukwiétki rózny malawány,
Na nich s póraj aż pad strop jambrýczki blaszány.
Iz zamórśkija hlíny mísaczki, dyj czárki,
Tútże harszczéczki máły, na wiérchu pryhárki,
Takój káwy nia pytáj a zamórśkam krái;
U pólszy zdáuna uże josć u abyczái
Szto stoj káwaj asóbny łádziać kabiacíny,
Kawiárkami zawúcca; — janý czy z wicíny,[12]
Czy s miésta kúpiać ziarnó, panám na páżýtak,
Znájuć siakrét, szto lákam búdzia toj napítak.
Jon czórniańki, basz wúhal, kráska dziahciawája,
Pácham dzíuna, a mauu pátaka hustája.
Wiédama czym dla káwy sałódka śmiatána;
Toż kawiárka prystáwić blaszánki, — dyj srána
Waryuniú prawiédaje, hładyszý zbiráje.
U maléńkich harszczóczkach k ahniú prystauláje,
Pry kóżnaj czárca stáwić hétaki horszczóczak
S pryháram, — a toj pryhár zawúć każuszóczak. —

Woś staréjszyje páni wýpili tu káwu,
Toż dziéłam uzialísia za druhúju stráwu;
Haráczeńkaja píwa, — pabiéła s śmiatány,
A twaróh na kusóczki máły pakrajány.

Dla mużczýn, szto chto lúbić, ráznyje wandzónki,
Tłústy húski, kumpiakí, da jazykóu dzwónki,
Smácznyje! — wandzónyje ukóminia spakróucam,
Dýmam s smółna dziaréuja, rázam spadjałóucam,
Paslá siekána miása na apósznia dáńnia;
Takája byłó u Sudździ na rának śniadáńnia,

U dwúch izbách dwie ukúczki sabralíś hramádki;
Staréjszyjeż pry máłam stalé wialí hádki,
Ab siaklétach u kraí nówych haspadárśkich,
Szto raz nówych ukázach wiélmi sróhich Carśkich.
Padkamóry uwáhi ab wajnié wywodzić,
Jakú karýść, parádak nówy janá sródzić ; —
Wajszczánkaż uwakulárach, skónczyuszy śniadánia,
Padkamóraha żónca kładzié skart hadáńnia. —
U druhoja światlícy panki maładziéjszy
Ab myslíustwie razkázy uzymájuć ciszéjszy; —
Bo Acésar i Rajént, na hawórku hády!
Znáchary u myślíustwie, — sídzia mież hramády,
Nachmúryuszyś s padłóbja na siabié hladziéli. —
Toż oba szczúli zájca i piéunaść tu miéli
Szto chartý ich pájmájuć szaraká szczaślíwie,
Da naszłásia mużýćka jaryná na niwie; —
Tudýż zaj! — uże kúsy, sakół dahaniáli,
Aż Sudździá dajażdzáczym káże sztob prystáli: —
Nia rády, da strymáliś, choć na duszý hniéuna;
Wiarnúlisia sabáki, nia zhadać na piéuna
Aśli szarák dau ciáhu, — czy dażdáusia zhuby,
Czy sakałú, czy kúsu papáusia u zúby,
A móa sjéli uzhodzia? — usiák tam sudzili,
Dyj na druhí raz spráwu túju atłażýli. —

Stáry Wojśki pa izbách cichońka badziáusia,
Cikáwymi zrénkami ukrúh scien jon hnáusia;
Nia uczas jamú stralécki, ni stárych zabawy,
Wídna jon uhaławié máje wáżny spráwy. —
Skuranúju łapátku nósić, — czásam stanie,
Padúmaje… dyj múchu zabjé, dzie pryhlánie. —
Tadaúsz s Taliménaj tútaćkaż stajáli
Pamiéż izb na parózie, — siabié zabauláli, —
Nia wialíki ich dzialíu athaściéj kusóczak,
Dziéle tahó szaptáli. — Prawiédau panóczak,
Szto Taliména sływié baháctwam wysóka,
Szto choć jamú swajászna, da wiélmi dalóka,
Szto słuczýć ich ksiądz móżeć, wóśby czużých rouna,
Dyj nia piéuna czy Janá Tadaúszu króuna,
Choć dziádźkawaj siastróju baćki jajé zwáli:
Czamúż at siabié wiékam tak janý atstáli? —
Szto woś ciótka żywuczý dóuha u stalícy,
Uczyníła wialíku prysłúhu Saplícy,
Dla tahó jajé dziádzka szanawáu duszóju,
I, dziéle toj pryczýny, nazywáu siastróju: —
Janáż taho brátańnia dziádźku nia barónić, —
Spaznáuszy to rádosnu panók slózku urónić,
Lahczéj stáła na siércy. — Jon nawín nia máła
Czuu at ciótki, choć krychú tólka paszaptáła. —

U izbiéże na práwa s Acésara żárty
Strójuczy, woś padwódzić Rajént nasz upárty:
Każe szto palawáńnia udácca nia móża,
Pakúl na níwie búdzia nia sniátaja zbóża —
I jaryná mużýćka na sznurách nia zzáta;
Toż i hraf nia pryjéchau dziéle tahó swiáta.
A hraf da palawáńnia to miściúk wialíki!
Znáje kniéi, umiéje straléckije klíki; —
Piarażýu u zamórj jon dziacínstwa céła, —
Każe szto ludziám czynić szkódu, to nia dziéła!
Palawáć biez uwáhi, jak u nas bywáje,
Nia hladziéć áśli níwa swajá, czy czużája,
Wiasnoju, czy ulétku badziácca pa kniéje,
Zabiwać tahdý lísa, kali jon liniéje,
Ciarpiéć basz pakúl sámku zájaczczuju słúczać
Czyi chartý na runi, dyj biédnu zamúczać; —
Toż zwiaryná zahínie! — tak hraf atzywáusia,
I Maskálby takú szkódu czynić pabajáusia!
Báczysz i ukáz Cárski to zabaraniáje,
Palícyja pilnuje, winównych karáje. —

Taliména na léwa halóukaj pryláże,
Machnié chústaczkaj biéłaj, dyj hétak atkáże: —
»Dalibóh szto uwáhi hráfśki práudu miérać!
Znáju dóbra Rasiéju! — panki mnie nie wiérać?
Jaż nia raz to kazáła jak u nich szanújuć
Urádniki ukázy Cárśki, ich pilnújuć.
Byłá ja u Piecierbúrhu nia raz, nia dwa rázy,[13]
Miła uspomnić jak swiátý Cárskije nakázy!
Nichtóż s was nia byu 'uhétaj Maskouśkaj nawince? —
Choczacia baczyć kártu? máju kártu uskrýnce! —
Létam Piciarśki paný na dáczy niasúcca,
To na sialé pałácy; (dáczami zawúcca,)
Żyłá ja utakoj dáczy, — blízka, nad rakóju
Pry hóradzie, — raká ta zawiécca newoju, —
Na uzhorku sýpanam úznarók pry ruczáju,
Damók pryhóży! — uskrýnca płan jahó chawáju. —

Paný usmiech! ledź żywatóu tam nia padarwáli:
Basz Sudździá s Barnadýnam u marjász ihráli, —
I Sudździá padniáu kártu, — paciéu Barnardýnak!
Aż starý zasłúchausia ab hény uspamínak,
Da tákżesz szczýra, słúchau cikáwyje réczy,
Szto s haławój zadziórtaj, a s kártaj nad pléczy,
Woś nia żywý! — a ksiandzók u wialíkam stráchu; —
Daczakálisia kańcá, dyj Sudździá s razmáchu
Bje pámfilam i każe: chwálicia z nahládak
Miémcau wialíki rózum, — Maskalóu parádak: —
Niacháj úczacca upólszy zakanu at Szwába.
Sudzicca ab lisiónka, zwać dziesiácka drába,
Sztob hnau u czaść sabáku, szto uczużyje hái
Zabróu, — na Lićwié druhí sausím abyczái: —
Zdawol źwiaryný májem dla siabié, susiédztwa,
Nia pójdam k Acésaru wiaści abto slédztwa; —
I chléba májem hódzia, — sabáki nia uszkódziać,
Woś kalí pa jarynié krychú i pachódziać, —
Na sznuráchże mużýćkich hrécham palawáńnie. —

Tut kóman abazwiécca iz kutká: — »Maspánie!
Bo jdóraha pan płácisz usialáki szkódy,
Mużykí tamu jrády kalí uaharódy
Ubiahúć páńśki chartý, kałasóu dziasiátak
Utópczuć, — pan dasz kapú, da jaszczé uprydátak
Mużyczki karbówańca at pána dastánuć: —
Wier panók! — takój spráwaj janý hórdy stánuć,
Kali… Résztu uwáhi kóman, choć nia rády,
Nia skónczyu, — bo pamiéż tam wiasiółaj hramády
Zawiazálisia dziéłam hrómki razhawóry,
Razúmnyje hútarki, — kryklíwyje spóry. —

Tadaúsz s Taliménaj wiélmi z siabié rády,
Atczurýliś ukutóczak at céłaj hramády, —
Mianiáliś, — ta rózumam chłapcá zabauláje,
Dziaciúkże krásny słauuzamién wypuskáje. —
Talimény hałasók szto raz prycícháusia,
Dziaciúk cikún! — uznarók hluchím prykidáusia,
Jon szépczuczy tak blízka prystáu k kabiacinie,
Szto líczka zaharéłaś, woś smolna łuczýnie: —
Hubámi ławíu żádna jajé uzdoch miléńki,
A wókam chwatáu ískry iz haráczaj zrénki,
Aż pamiéż hub mihnúła, báczycca sprypádka,
Piersz múcha, a za jóju Wójśkaha łapátka: —

Na Litwié much baháta, — usialáki pładziácca, —
Jość múchi szto szlachéćkim prózwiszczam maniácca,
Janý każýsia na uzhlad schoży druhím múcham,
Da at muzýćkich szyrėj hrúdździu, tausciéj brúcham:
Lótaja pa swiatlícy burczáć, szto kryj Boże!
Ich basz i pauczyna u latu nia zmoże;
Kaliż i uplútajucca, bzýkajuć dzień céły,
Ubarúkańni im rády nia daść paúk śmiéły. —
Usio to Wójśki, dyi nia raz bażýusia,
Szto iz szlachéćkich múszak rod miénszy radziusia,
Szto jáný takim múszkam, woś dla rajú mátki,
Wybi dó czysta szláchtu, zahinuć astátki. —

Nia má czahó kazáci! — Dabródziej, chmistrýnia
Wójśku nia jmiéli wiéry u takój nawínia,
Dyj czaściéńka, dziéle much, wiali sjahó żárty,
Stáryż swaich dakázać trymáusia upárty; —
Paściaróh hdzie muszónku, hnáusia za nioj dúcham.
Bałazie ciapiér szláchcic zazwiniu nad wúcham,
Jon dwójczy mach łapátkaj na súprocíu sónca,
Nia trápiu, — znou udýryu, ledź nia zbiu akonca,
Aż múcha aduréła, — u skóraj darozie,
Pabáczyuszy dwuch ludziéj tútże pry parózie,
Biédnieńka! kínułasia mież ich hub sa strácham,
A za jóju Wójśkaha łapátka s razmácham.
Udýryu wiélmi krépka, — aż dwie haławínki
Atczurýliś at siabié, — woś dwie paławinki
Dziérewa, u katóra piarún stréłam miéciu:
Kóżan s nich atczurýuszyś u bajáźni, stréciu
Uszak, s katórym póraźń zbiéhlis haławámi,
I wyskaczyli na nich guzaki s sincámi.

Szczásciam nichtó na tója nia swiarnúu uwáhi,
Bo hawórki da siéła iduczý biez źwiahi,
Smianílisia uwialiki paswárki i krýki.
Czásam na palawáńni straléckije smýki
Asóczać les, paczújesz strałý, sabák lái,
Aż dajaźdzácz na dzíka natrápić u hái,
Dajé znak — i woś strałcý u hrúń zakryczáli,
Żáłasna, dziéle strácha, sabáki zahráli:
Tak i z hawórkaj, — janá spaczátku biez krýka,
Pakúl dójdzie da hádki pachóżaj na dzíka.
Dzíkam straléckich hádak byu spor toj upárty
Rajénta s Acésaram ab prasłáúny charty;

Kóratka było dziéła, da haráczo bráliś,
Mauu piará piaczájki łájańniam mianiáliś,
Zajélisia, aż horły at krýku sipiéli,
Da uże i kułakámi czastawácca jmiéli.

Toż k nim s druhój światlícy usié pabiażáli;
Maulau na racé wóuny, pieréd sabój hnáli
Maładziéńkuju páru, — szto tam na parózie
Stójuczy, zamináła ludziám pa darózie.
Kalí czásam na wajnú maładých paprósiać,
Kryk wialíki! pa szynkách mátaczki hałósiać.

Pakúl s paniaju dziaciúk spráwili hałouki,
Prycíchli hrómki swáry, złósnyje prymóuki,
Hóman wiasiół sa śmiécham pa swiatlícy mczáúsia,
Nastáła piaramírja, — kwastár za to uziáusia.
Czaławiék choć jon stáry, da siłácz wialíki:
Woś Acésar s Rajéntam, basz siardzíty býki,
Padstupíli da siabié, sztob paczáć boj szczéry;
Toż jon míham uchwacíu czynóuny kauniéry,
Dwójczy udýryu krépka hóławy szalony,
Jak stóupiać u Wialíkdzień jajéczki czyrwóny,
Dyj razkryżawáu rúki, basz daróżny znáki,
Kínuu ukutki pracíuny abóich, — tabáki
Paniúchau, — s raspiátymi abápał rukámi
Pastajáu, — paślá káże: — »pakój dziétki s wámi!!«

Tut Acésar s Rajéntam óba zaśmiajáliś,
Dziéle ksiandzá pawáhi hniéwacca bajáliś,
Spytáuszy jaho síły, nia chaciéli zwády;
Tak Dabrodziej pryciszyu ich siaród hramády:
Dyj ab toja pachwáłak jon brátki czuráusia,
Bolsz na złostnych swarýcca, ni lájać nia bráusia,
Tólka kaptúr nasúnuu, — załażyuszy rúki,
Paciáh iz chátý cicha, — rad s dánnaj naúki.

Padkamóry s Sudździóju mież starón ubíusia;
Basz i Wójśki s razdúmja býtcem aszczurýusia,
Ubiéh siaród hramády, siwy wus pryhładziu,
S kapótaj, sztob prykínuć pawáhi, jon sładziu;
Zaharélisia wóczy, (ciámili to lúdzie,
Woś kali, ab mýślíustwie recz wiaścí jon búdzie).
Sýpalisież tam ískry iz bliściászczaj zrénki!
Sztob prycíchli, łapátkaj machnúu dzied staréńki,
Padniáu czaraný uhóru, sztob prytuszýć źwiáhu,
Dyj krýknuu: — prycíchnicia! — miéjcież tu uwáhu
Wy, katórych piérszymi upawiécie strałcámi
Zawúć lúdzie, skażýcia szto dziéjacca s wámi?
Maladzież, — na katóru wialíki spadziéi
Kładzié ziamiélka máci! — maładziéż pa kniei
I tak użė nia wiélmi lubić pabadziácca,
Hladziá na was myslíustwa ráda atczurácca,
Pabáczyuszy szto lúdzie, s katórych uzóry
Máje brać, — da paswarak haráczych tak skóry.
Miéjcież dziétki uwáhu na moj wółas siwy!
Ja znau lépszych myslíwych, — byu to wiek szczaslíwy!
Kali pamiéż strałcámi sud wiaści ja bráusia.
Chtoż u Litóuśkaj púszczy s Rajtánam srauniausia?
Czy asaczýć abłáwu, czy zwiará sustrécić,
Chtoż s Biełapiatrówiczam zmoh u adnó miécić?
Hdzie najci takich strałcóú, jak szlachcić Zahóta,
Szto s karócinkaj strałbý ubiahú trapláu kóta?
Terajéwicza znau ja, — iduczý na dzíki,
Nia brau ni jákaj strełbý, aprýcz rucznój píki;
Budréwicza, katóryj s miadźwiedziam baróusia
Sudzíciaż! — ciapiér takí straléc czyb naszóusia?
Kaliż pryszłosia spóryć, jákże spor hadzíli?
Woś abiráli sudziéj, dyj ab zakłád bíli.
Ahínski sótniu wałók prajhráu za wauczónka,
Niasiałáuśki dwa siałá dau za barsuczónka.
I wy panki idzícia slédam stárych lúdzi,
Niacháj choć nia wialíki zakłád u was búdzi:
Łájankiż pustý wiéciar! — im kańcá nia stanie,
Szkóda małóć jazykóm áb to palawánie.
Toż sudziej biarýcia, niacháj spor razwiáżuć,
Katóry s sabák lépszy szczýru práudu skáżuć.
Ja búdu prasíć sudździú sztob unászaj hranícy
Dazwóliu palawáńnia choćby mież pszanícy:
Dúmaju pójdze łádam stároha sud hény?«
Skónczyu, dyj pakłaníusia Sudździ za kalény. —

Aż Rajént uzýmie hołas: — »pójdam zakładácca!
Kaniá stáulu sprybóram, hatou razpisácca
U ziémstwie, — a piarsciónak sudźdzí padarúju.«
»A ja, káże Acésar, myślíuśkuju zbrúju,
Jászczuram nàłóżenu, — kalcý załatyje,
K tamúż smycz szýty szóukam, uzóry nia prastýje,
Tak dzíuny, jak brylánt toj, szto aż wóczy ciemić:
Miéu ja smycz tu pakinuć dla dziaciéj na pámiać,
Kalíb tolka żaníusia. — Darawáu mnie jejé
Kniaź Daminík, jak sa mnoj palawáu pa kniéje[14]
S Sanhúszkaju Marszáłkam, — a s námi badziausia
Anaráł Majén upóli: — s ními zakładáusia
Ja ab majú sabáku, - padyszóu ich sztúkaj,
Na dzíwa piać szarakóú uszczúu adnój súkaj.
Spráwa ta na kupískaj dziéjałaś dalínie;
Kniaź Radziwiłł dasiédzieć nia moh na kanínie,
Ssiéuszy abniáu jón szczyra, charcícu tu łáuku,
I pacaławáu tréjczy u sámu hałouku,
Paślá tréjczy udýryu kalá mórdy blíska,
Dyj skazáu budź wialíkaj kniahíniaj s kupíska!
Tak Napalon Kniaziámi anaráłau stáwiu
At miest tych, na katórych siabié chto prasłáwiu

Taliména nia ráda słúchać hény swáry,
Chaciéła iścí upola — i szukáła páry;
Uziała łúbku, dyj káże: — »wídna szto panóczki
Rády siadziéć u cháci, — ja idú uryżóczki:
Czja łáska iścí sa mnój?« — Tut swajú hałóuku
Napranúła chústaczkaj iz miáhkaha szóuku,
Dyj Padkamóra dóczku za rukú chwacíła,
Druhoju sukiénaczku krychú padchilíła.
uczkom uhrybý Tadaúsz za jóju pahnáusia:
Sudździí takí ład páni wiélmi spadabáusia;
Jość spósab atczurýcca kryklíwaha spóru:
Toż huknié: »nuż panóczki! — pa hrybý da boru!
Chto u lésie ryżóczek zdarówy pryhládzie,
Toj wózla krásna pánny pry wiaczéry siádzie;
Sam wýbiare pryhóżu, a kalíż paniénka
Nájdzia ryżok, — dziaciuká wýbiare radziénka.
Nuż uryżki! — a Wásze Rótmistr tut zajmísia
Wiaczéraj, — tólkaż sstałóm uzámak nia niasísia.« —

kaniéc druhój bylícy.


  1. Niéman, — héta wialíkaja na Litwié raká; — janá pływié czérez Mińśkuju, Hródzienśkuju, Wileńśkuju, Kówieńśkuju hubérnii; - paslá uchodzić u ciapiéraszniuju Prúśkuju ziamlú i kalá Mémla húbicca u baltýckam móry. —
  2. Kameta, — zwiezdá szto czásam pakázywajecca na niébie; woś jak báczyli my i uciapiéraszniam 1858. hadú, szto badziáłasia dóuha pa niébie s wialíkim chwastóm.
  3. Żakiéi, hétak pany, szto żywúć na maniér zamorski, mániać swaich lakajáu. —
  4. U razónki huláła: — héta szpáhi, szto ciapiér piachótny, achwiécery nósiać pry bakách. —
  5. Prymás — najstárszy u pólszy ksiądz Biskúp; — jon, pa śmiérci karalá, pakúl druhóha bywała wýbiaruć, práwiu pólszaju.
  6. U pólszy byu abýczaj, szto za abiédam, czy wiaczéraj, kalí nacznúć pić za zdaróuja, to na kańcý kryczáć kachójmysia, pjuć, dyj abnimájucca. —
  7. Łauczýná, żaná Láuczaha: héta czyn pólski, toż stólnik, Kasztalán i druhíje.
  8. Czórnaja júszka, pádana za abiédam, czy wiaczéraj maładómu czaławiéku, katóry swátajecca da dziéúki, znáczyła szto iz swátańnia niczóha nia búdzia, szto jamú atmaulájuć pánny. —
  9. Zákan tréciaha mája byu písany u 1793. hadú: hény zákan byu wiélmi múdry i dla usiech ludziéj mieu pryniaści szczáscia. — U tom zákanie stajáła, szto kalí chto, chaciáb iz czużój ziamlí stúpić nahój na pólskuju, toj máje być wółnym czaławiékam. — Sumiéżnyje cárstwa nia zhádzílisia na tojá sztob u palakóu byu takí zákan i stáli s nimi wojawáć, woś usiá amál szláchta sabrałásia u hromadú sztob baranícca. — Hramadáże takája zwáła sia kanfadarácia, a chto byú u toj hramadzié kanfaderátam. —
  10. Murhrábla práwiu céłym zámkam i hladziéu za parádkam u damú. —
  11. Kóżan barnadýn padpirázywajecca biéłym sznurkóm, na katorym zawiázany uziałki zawúcca ahurkámi. —
  12. Wiciny, hèta wialikije czauný s másztami, ími na wialíkich rekách kupcý spłaulájuć usialáki tawár.
  13. Piciarbúrch, to druhí stalíczny hórad Maskóuśki; tam żywie Car Rasíjski. Piérszyż i staréjszy hórad Maskwá.
  14. Kniaź Daminik Radziwiłł Wiélmi baháty pan Litóuski, — lubiu jon mysliustwa. Jak prancuzý i palaki bilisia s Maskóuśkaju síłaj, to jon swaím kósztam pastáwiu połk ułánau — Pamier u prancúzkaj ziamli. —