Ludzi żalicca uzialisia
Na hady lichije,
A miż imi zawialisia
Prywyczki błahije,
Łże, niraz kradzie druhoje
I kryudzie siroty,
A użo na dabro czużoje
Nimasz paszanoty.
Jaho wieru złaić,
Wykpić, wyśmiejać druhoha,
Dy i takich użo mnoha
Szto Boha niznajuć.
A ci pan, ci nasz brat szery
Niechaj toje zważe,
Pilnawacca takoj wiery
Jak sumleńnie każe.
I pawedle majej rady
Hetaho trymacca:
Z czużoj wiery i abradau
Niamożna śmiejacca.
Bo chto nie baicca Boha
I nie paważaje,
To czasami Boh takoha
Ciażeńka karaje.
U staroncy nidalokaj
Znajomaj dawoli,
Pry krai puszczy szyrokaj
„Na Uhlanskim poli“
Adno miejsca dobra znana
Choć i biez imieńnia,
Tam palanka niearana
I na jej kamieńnia.
Dwa, dyk tak skazać waszeci,
Jak wały rahaty,
Da sachi padobien treci,
Z zadu jak araty.
U hetym miejscy u czas dauny
Stajau dwor wialiki,
Tam żyu pan bahaty, słauny,
Niedawierak dziki.
Mieu dabra jon wielmi mnoha,
Hroszy dzieżkaj mieryu,
Ale nie bajausia Boha
I u jaho niawieryu
Z naszej wiery naśmiechausia,
Kpiu s pastou i światau,
S kryża, s pacier naruhausia
I abrazy pratau.
Na Wialikdzień raz wiasnoju,
Na pierszy dzień świata,
Usia czeladź hramadoju
Chłopcy i dzieuczata
Pajszli na mszu da kaścioła
I chleb paświencaci,
A pan sam pajci na pole
Zadumau araci.
Usich łajeć i mahonić,
Żartuje biazbożna:
„Jak wialiki dzień siahońnia,
„Uzarać szmat można.
I zaprohszy wałou paru
Wyruszyu na pole,
Dy arać jamu za karu
Niepryjszłosia bolej.
Bo za heta znieważeńnie
Jon z wałami razam
Abiarnuusia u kamieńnia
Z Bożaho prykazu.
Jak uczuli ludzi toje,
Sabralisie żywa,
I wialikaj hramadoju
Ahladali dziwa.
Pośle douha uspaminali
Ludzi pana toha
I dziwili, wystaulali
Moc i siłu Boha.
I nareście dworu toha
Użo dauno nistała.
Dy Kamieńnia toje mnoha
U ziemlu paurastało
Czas tam zhladziu usie budynki,
Zhładzić i kamieńnia;
Ale hetyje uspaminki
Projduć u pakaleńnia.
|