Старонка:Z rodnaha zahonu (1931).pdf/177

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Woś paklikali na piwa
I mianie i paniatych.
Ja biahu da Sorki žywa
Barawik zjawiŭsia u mih.

Ceły dzień my tam hulali,
Dyk-ža treba, jak na zło,
Wiečarkom, u samym bali
Licha probaršča ŭniasło.

Woś my ŭsie i patruchleli…
Ja skarej pad łožak — šmuh!
Tolki, dobra byŭšy ŭ chmieli,
Asyknuŭsia Barawik:

„A čaho-ž tut pan šukaje?“ —
Jazykom baŭtnuŭ, zaśmiah;
Sorka, u strachu ledź žywaja,
Stała cicha pry dźwiarach.

Probaršč — bojki čaławiek —
Tak adkazwaje jamu:
„Bač, šukaju ja awiečak,
Što zbłudzili u karčmu!

Woś was kliču jści da domu,
Da dziaciej i da žanok…
I la ŭciechi duchu złomu
Nie zjaŭlacca u šynok“.

Barawik šukaŭ začepki
I ŭžo braŭsia da hrudziej,
Ale ksiondz ni złomak, krepki, —
Adapchnuŭ jaho bardziej.

Na nahach jon ledź trymaŭsia,
Dyk nazad i palacieŭ.
Smiech ahulny skroś uźniausia, —
Barawik upaŭ uhnieŭ.

Uskarabkaŭsia pamału
I nu hnacca daj u mih!
U dźwiery tyc! Złujecca z šału,
Adčynić nia moža ich.