Перайсці да зместу

Старонка:Smyk biełaruski (1918).pdf/20

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная


X. Chmarki.

Chmarki ciomnyje, maje bratanki!
Wiecier honie was biez darožańki,
I nidzie-ž dla was nima chatańki.....
Atpačyńiecia až u Božańki!
Hdzie radzilisia, hdzie-ž wy chmarački?
Hdzie „tutejšymi“ nazywalisia!
Lacicio usio, tak jak jarački.....
Choćby troški hdzie zatrymalisia!
Ziamli rodnieńkaj znać nima u was,
Ni uhłočka, ni prytułačku:
A tut wiecier dźmie horšy raz-u-raz,
Lacicio že wy biez ratunačku!
Latučy, ślazoj ziamlu rosicie,
Až šumiać listki, zielanieje les;
Umirajučy, žyċcio nosicie,
Usiamu žyċcio, sabie tolki kres!

Panskaja łaska.

Hustoj puščaj, u marozie
Jechaŭ bahaty pan,
Až razbojnik pry darozie
Zatrymaŭ rydwan;
Usio zabraǔ z hrašmi ǔ kalecie,
Zabraŭ usiu pryładu,
U panskaj sieŭ sabie karecie,
A pan biažyć zzadu!
Maroz pale panu nohi,
Cieło prabiraje,
A tut šmat ješče darohi,
A tut duch zajmaje.
Pan razbojnika błahaje
Ratawać at śmierci:
Litaściwym abzywaje,
Aby nie umierci.
I razbojnik zlitawaŭsia:
Kažušok daŭ panu,
Pastały, što abuwausia,
Wykinuǔ z rydwanu.
Sa ślezami pan bandycie
Caławaŭ u brucha, —
Sto acaliŭ jamu žyćcie