Na tabie, niabože,
„Što mnie niazhože“.
Raz papałosia lisicy,
Ažno try zławić kurycy.
Padušyła; dźwie z ich zjeła, —
Trejciu skryła. Sama sieła —
Jak pa pracy — pad stažkom.
Woŭk hałodny jšoŭ niškom,
A što s kumoju byŭ znajom,
To takuju reč pawioŭ:
— „Ach, siastryca, kaže kum, —
„Ja ad rańnia braŭ na wum,
„Kab što-kolwiek mnie padjeści,
„A tut na złość niehdzie ŭleźci!
„Padchapiŭby ja choć ptušku…
„Da awiec padchodziŭ z bočku,
„Dy pastuch čuprynu češe,
„I sabaka prytom breše, —
„Prystupicca nima składu!..
„Daj ty, kumka, jaku radu!?.
— „Och, moj kumie daražeńkie!
Tož stoh siena calusieńki
„Jež, jak chočeš, — nie škaduju,
„Choć paślednim dy častuju!
A maŭčyć naša lisica,
Što pad korčam jość kuryca.
— „Dziakuj, dziakuj! — skazaŭ šery
I paciahsia biez wiačery.
|