juć hniozdy, wysidžywajuć ptušeniat, abo kormiać ich.
Ale jość i takije ptuški, što dniom adpačywajuć, a pracujuć i žyrujuć nočču.
Sawá ceły dzień siadzić dzie-niebdź u ciopłym dziuple i tolki źmierkam wyletaje pašukać čaho-kolečy dla siabie i swaich dziaciej. Jaje wialikije wočy dniom blizka saŭsim nie bačać, zatoje nočču sawa bačyć dobra. Sawa lacić saŭsim cicha, bo ŭ sie piory ŭ jaje miakkije. Jana nieprymietna padkradajecca da śpiačych ptušak i drobnych źwiarkoŭ.
Pryhledźciesia, jakoha koleru bywajuć ptuški jakije u ich piory. Wo, žaŭranak spuściŭsia na zaaranaje pole i prapaŭ: jaho nie adrožniš ad šeraho kamočka ziamli.
Wo bekas dybaje pa trawie na ŭzleśsi. Jaho piarestyje piory saŭsim zliwajucca s prabiehajučymi pa ziamli świetłymi i ciomnymi kružočkami świetła i cieni.
Nichto nie prymiecić sidziačaho na poli žaŭranka i prytàjenaho ŭ trawie bekasa.
U har ačych krajoch jarka świecić sonce, mnoha jasnych krasak na luhoch i drewach, i ptuški tam majuć pierje jarkich koleroŭ.
Ich zialonyje, rožewyje, sinije piory tam nia kidajucca ŭ wočy, a, naadwarot, skrywajuć ich, bo kruhom ŭsio jarkaje, ŭsio bliščyć, pałyskujecca kruhom krasuju ć jarkije, ahramadzistyje kraski.
U naš ych lesach mała krasak na drewach, i ŭ nas ptuški najbolej šeryje.
Na poŭnačy žywie śniežnaja kurapatka. Jana letam šeraja, takaja, jak taja ziemla, pa katoraj chodzić; zimoj śniežnaja kurapatka robicca saŭsim biełaj, kab jaje nia možna było adrožnić ad biełabo śniehu.
Šmat jakije ptu ški pieremieniajuć swoj koler