Старонка:Miatawyja listoczki (1914).pdf/6

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Adno tolki, szto Alena mieła dobruju naturu. Jana ni koli nie praklinała swajej doli, ni tych, szto jaje hłumili, tolki zalijecca bywała ślaźmi, ŭzdychnie hłyboka, padojmie woczy na nieba i supakoicca. A jak nichto ni bacze, dyk tady Alena ŭklencze prad abrazikam Pana Jezasa ukryżawanaho i tady użo wypłaczecca prad Boham, katory adzin tolki na ŭsio hladzić sprawiedliwym wokam i ŭsio zapiswaje ŭ siabie dziela zapłaty, abo dziela kary. Kali hetak adkryŭszy duszu i serca jana wylije prad Boham usiu swaju horycz i wykaże ŭsie żalby, paczujecca ŭ kancy krapczejszaj i adważniej hladzić u buduczynu, wieruczy, szto tut na ziamli dalina płaczu, a chto sumieje prajści jaje nia błudziaczy, toj znojdzie wiecznuju radaść, niewykazanaje szczaście, toj znojdzie Boha.

Boha Alena razumieła jak istotu najlepszuju, najłaskawiejszuju i najpiekniejszuju, katoruju ahledać jość najbolszaje szczaście.

Zdaryłosia kaliści Alenie być u mieści ŭ adnym kaściele na cichoj Imszy, pad czas katoraj niejki widać wielmi ŭmieły arhanisty hraŭ na arhanach a panienka niejkaja piejała sztości. U hety czas Alenie baleŭ zub. Ale kali paczuła jana pieknuju maŭlaŭ niabieskuju muzyku, zabyłasia ab boli i zrabiłosia jej niejak wielmi, wielmi pryjemna. Kaliż paśla paczuła niasłychany dahetul nikoli piekny spieŭ: „Ave Maryja“ Alenie zdałosia, szto jana użo nie na he-