Paśla hetaho ćma žab, mošak, much i šarančy pakryła ŭwieś Ahipiet. Poŭna ich było na poli, ŭ chatach, a nawat na paścieli Ahipcianoŭ. U pałacu Faraona takže sama było ich poŭna, a tolki, dzie žyli Izraelity, tam ich nie było.
Strašnaja zaraza zniščyła žywiołu. Ludzi i skacina dastali karosty i abraśli pryščami.
Hrad pabiŭ usio na poli.
Napaśledak praz try dni tak było ciomna, što adzin druhoha nia moh bacyć.
25. Wialikodny jahnionak i Izraelity wychodziać z Ahiptu.
1. Pierepalochany Faraon pryzwaŭ da siabie Mojžeša i kaže: „Nichaj sabie wychodziać Izraelity, ale tolki nichaj pakinuć swaich awiečak i skacinu". Ale Mojžeš adkazaŭ: „Usie stady musiać z nami pajści i ani adzin jahnionak tut nie astaniecca". Faraon razhniewaŭsia i skazaŭ: „Idzi proč i nie pakazywajsia mnie bolš na wočy, kali chočeš žyć“. Mojžeš adkazaŭ: „Ty mianie jašče sam pazawieš, bo za niekolki dzion a poŭnačy pamreć usio pierwarodnaje ŭ Ahipcian i budzie wialiki kryk, a ŭ Izraelitoŭ tak budzie spakojna, što nawat sabaka nie zabrešeć. Tady ty sam budzieš nas prasić, kab my wyjšli".
2. Nastupiła noč, ab katoraj Mojžeš hawaryŭ Faraonu. Izraelity narychtawalisia ŭ darohu. Kožny baćka siamji musiŭ zabić najlepšaho jahnionka, spiačy nia łomiučy kaściej i spažyć sa swaimi chatnikami. Krywioj-že hetaho jahnionka treba było naznačyć dźwiery swajej chaty, bo Boh skazaŭ Mojžešu: „Nočču zabju ŭsich pierwarodnych synoŭ