roskašy chadžu ja pa polach i miežach wiaskowych. Było mnie dobra na dušy. Zdawałasia, što pačaŭ ja nowaje žyćcio…
Biedny! U načy musiŭ adpakutawać henu pryjernnaść. Son adlacieŭ, pał niejki dziŭny i smaha zwialičylisia…
8.X. Dochtar naraiŭ mnie jechać u inšy klimat — zahranicu, Hrošaŭ treba mnoha, a daj Boža, kab nie pašli na hłum. Wieru adnak, što chwaroba maja nia jość na śmierć, ale na „akazańnie chwały Twajej, o Boža“. Što-kolwiek dziejecca, z dopustu Twajho dziejecca. Ja spakojny.
Prahnu, kab Twajo Imia światoje, o Boža, znanym było miž taho narodu, z katoraha ja wyšaŭ.
18.X. Dzień za dniom spływaje roŭna, adnastajna, jak tyja kapli doždžu, što spadajuć adna za adnej z wysokaści. Tyja, z kim žywu ŭ maich dumkach, mała mnie spahadajuć. Niama z kim padzialicca dumkami, što wypływajuć spad serca. Adzin ja. A da hetaha adzinoctwa treba prywyknuć. Asobnaść uhłyblaje indywidualnyja zdolnaści — padymaje siły ducha. U cišy čutniej dachodzić hołas z zaświetu…
Ach, para mnie jechać, šukajučy zdaroŭja!… Adna Komunija z wieraj pryniataja mahła-b mianie zdarowym zrabić. Ale ja cudu nie žadaju, nie chaču. Pašto mnie adkłon ad ahulnaha prawa ŭ pryrodzie. Kali nawuka ludzkaja wylečyć dobra.
Zaŭtra niadziela. Zbiaru siły ducha, padymu ŭwyś serca žadańnie… Spać para! Dobraje nočy, duch moj zbaleły! Dušy zaświetu chaj molacca za ciabie! Duch usich duchaŭ chaj pawiewam swaim pryniasie tabie spakoj i moc nowuju i siłu.