Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/106

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

— 104 —


Mužčyna byŭ jon stały, hadoŭ kala tryccacioch, z doŭhimi wałasami kurčawymi, jakija byli jamu až da plačoŭ, z čornaju barodkaju, maleńkimi wusami. Twar biely z wysokim łobam, pad im wočy pranikliwyja, čornyja, bliščatyja. Adnačasna ŭ ich jość i zadumiennaść iz spahadnaściu. Pranikliwyja j miakkija, byccam wočy kachajučaje dziaŭčyny, poŭnyja wohkaści. Sympatyčny jon Felkawi, swajackaja čutnaja ŭ jom duša.

Chodzić pa kamorcy, pahladaje na prydbanaha, chacia j biaz sobskaha wiedama, siabru. Ściamiŭ mo’, jakaja adzinka prad im, ci dziela nakšaje pryčyny nia pytajecca, za što apynuŭsia toj tutaka.

— Wy zdalok budziecie?

— Z Horadzienskaje hubernii — adkazwaje Felka.

— O! dyk šmat tre‘ było jechać! Ciahnikom pryjechali musić. A raboty na poli ŭžo ŭ was parabili?

Felka mała hutarliwy z pryrody, adnača dziela wialikaje zacikaŭlenaści, jakuju wyjaŭlaŭ budučy sužywiec i sympatyi pačuwanaje, pakrysie razhawaryŭsia, raskazwaŭ ab sioletnich žniwoch, ahułam wiaskowych rabotach. Adnačasna, nia chočučy zusim, zakranuŭ nakšyja storany wiaskowaha pobytu, zusim źniačoŭku niejak spamianuŭ ab carkwie ŭ ich miastečku, što ciapier raskidanaja staić. Pačuŭšy ab carkwie, Babyl dawaj wyspytwać a toje, a toje, a jak było, a što ludzi rabili, a što kazali, a ciapier što maniacca rabić. Usiaho Felka j nie paśpieŭ rastałkawać, bo pryniaśli pałudnawać.

Pałudzień ništo sabie. Kapusta, da jaje chleba kryšku, a ŭ druhoj blašancy harochu z morkwaju, bobam ci jašče tamaka niečym. Dla kasca ci rataja ci j tak rabotnika pry haspadarcy było-b mała, ale siedziačy na miescy pawinna było-b chapić. Babyl dyk i pałowy nia źjeŭ. Felka z hoładu wialikaha nie pakinuŭ ani krošački, adnača padjeŭ dawoli. Z pałudniam