AKT II.
Sala i kniazieůskim pałacy. U zadniaj kulisie wokny. Z lewaj starany tron, naprociŭ tronu — dźwiery.
Kniaź siadzić na tronie Bajary i woi stajać, sumna apuściŭšy hałowy.
Kniaź (hladzić pa čarodzi na ŭsich). — Značyć, nichto nia pojdzie? (paŭza) Nichto!! O soram!… Hdzie ž maje adwažnyje woi?! — Nima! — Tut zajačyje ŭsiudy baču sercy, a sam ja, značyć, zajačy kniaź! O soram, soram wam! o soram mnie! (zakrywaje wočy rukami; paŭza). Ci pajšli užo ŭ roh trubić i klikać žycharoŭ iści na Bazyliška?
1-šy bajaryn — Pajšli, kniaže!
Kniaź. — Niaŭžo ž niwodnaha nie znajdu ŭ cełym mieści? Ja ž takuju wialikuju abiecaŭ nahradu! (paŭza). Nu, što-ž wy tut maŭčycio, moŭ aniamieŭšy! Kažycie niešta! Jak wam zdajecca? ci znojdziecca taki hieroj, što pojdzie prociŭ hada?
Stary bajaryn. — Zdajecca mnie, što nie, — nia znojdziecca takoha. Užo nadta mnoha ludziej zahubili swajo žyćcio: šmat užo kaściej lažyć pad hołym niebam za miestowym muram! Ludziej zniaŭ strašenny lak!… Nie!…