Перайсці да зместу

Miatawyja listoczki (1914)/Praŭda

З пляцоўкі Вікікрыніцы
(Пасля перасылкі з Праўда (Пачопка))
I pajszoŭ tyki Praŭda
Апавяданьне
Аўтар: Баляслаў Пачопка
1914 год
Zahnanaja

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Prauda.

Żyli u wiosca pamiż druhimi sielanami Januk i Saŭłuk, katoryja duża czasta miż saboj spraczalisia. Januk prazwany adnasielczanami „Duszoj“ dziela taho, szto wielmi czasta paŭtaraŭ zdańnie: „Treba pomnić na duszu“… zaŭsiody dawodziŭ, szto nia tolki treba, ale nawat lepiej żyć praŭdaj. Saŭłuk-że, prazwany „Chitrym“, wieczna ćwiardziŭ, szto najlepiej żyć chitrasciaj.

„Woś hladzi — każe jon bywała Januku Duszy — ty ŭsio żywiesz praŭdaj dy Boham, a sztoż jany tabie dali? Hetaż ty czuć czuć wykruczwajeszsia ad hoładu, dy nie chodzisz u łachmanoch, a ja pry chitraści maju ŭsiaho dawoli i hroszy poŭnyja kiszeni… lepiej żyć chitraściaj“!

— „Nie, Saŭluk, — adkazuje jamu Januk Dusza, chitraść pamahaje tolki miż ciomnych ludziej i da pary, a miż razumnymi lepiej s praŭdaj, dy z jej i ŭsiudy dalej zajdziesz, bo praŭda jaśniej słonca, dyk z joj nikoli nie zabłudzisz… lepiej żyć praŭdaj.

Mima taho ni prakanali adzin druhoha i żyli dalej adzin praŭdaj, a druhi chitraściaj, dy krucielstwam.

Ale chitramu Saŭłuku zachaciełosia jaszcze bolsz nażycca i wyjechaŭ jon s swajej drużynaj u Ameryku, dzie, jak czuŭ ad Berki, szto pierawoziŭ ludziej praz hranicu, nadta lohka można zabahacieć biez pracy…

Doŭhi czas nia było nijakaj i wieści ab Saŭłuku i jaho siamji, tak, szto ŭżo nikatoryja i zabylisia ab im. U hety czas Januk Dusza mocna pasiwieŭ i ŭżo nia jszoŭ sam da żadnaj ciażejszaj pracy, bo jamu nie pazwalali na heta i syny dy niawiestki, każuczy: „Dość tata napracawaŭsia użo, jak my byli mieńszyja, ciapier, Bohu dziakawać, my użo możem pracawać, a dziakujuczy waszecinaj dobraj nawuce my nia wyraśli na hultajoŭ i wałacuhaŭ, dyk atpaczyń ciapier, dy lepsz pamalisia Bohu za siabie i za nas“…

Aż adnaho razu niejak pad wieczar paśla dażdżu lezie ŭ chatu stary, siwy, zhorblany ŭ kruk dzied.

— Pachwalony Jezus Chrystus!

— Na wieki, atkazali jamu cełaj hrumadoj chatnija.

— Ci nie pazwolicie pieranaczawać?

— A czamuż nie. A skulże, wasza?

— A jaż tutejszy, ciż mianie ni paznali? Woś daczaho dawiała mianie chitraść. Praŭda, Januk, szto lepiej żyć z Boham dy praŭdaj. Ciapier ja ŭżo dobra pierakanaŭsia…

— Aha-a-a! — zapiejaŭ tady Januk Dusza heta ty, Saŭłuk, nu kab Boh wiedaje szto, dyk ciabie ni spaznaŭby! Nu ale siadaj wo na lawu, dy raskazwaj, jak i szto było s taboj, a ty, staraja — zwiarnuŭsia da swajej żonki — niasi chleb, dy daj czaławieku pakrapicca, czym chata bahata. Nu, raskazwaj..

Pakul staraja złaziła s pieczy niawiestka skazaŭszy: — mama siadzi sabie, ja ŭżo hetym zajmusia — pajszła da kamory i pryniasła chleb i małako, dy padała heta na stoł. Padarożny tymczasam staŭ raskazywać sa ślozami u waczach: — Pakaraŭ mianie Boh, pakaraŭ za maje hrachi!… Pajechaŭ heta ja, jak pomnicie ŭ tuju praklatuju Ameryku, dumaŭ, jak sami wiedajecie, zabahacieć tamaka, chitraściaj, dy abmanam, biez pracy, aż tut woś jaki wiarnuŭsia! (pakazaŭ na swaju parwanuju adzieżu). Pakazujecca, szto ŭ Ameryca chitraść niczoha ni pamahaje, a treba pracawać, — ni tak jak u nas, jak praz pień kałodu, ale jak toj młyn, kali na jaho puszczana wada — biz nijakoha prypynku. Ale szto rabić? Choczki nia choczki staŭ ja da pracy na fabryku — pracawaŭ nie jak czorny woł, ale jak maszyna parawaja, nu i zarablaŭ dobra. I dzieci choć i narakali, szto ja ich wyciahnuŭ da takoj pracy, ale paśla prywykli i jany zarablali. Ale straciŭ ja zdaroŭje i musiŭ siadzieć u chacie, da taho zbankrutawaŭ bank, dzie leżali maje hroszy i ja astaŭsia na lasce dziaciej… Oj, hetaja ich łaska! Wiedama jak ja ich wyhadawaŭ tak i atpłacili. Kupili szyfkartu, pasadzili na karabiel i wyprawili da baćkaŭszczyny, kab im nia treba było chlebam karmić. A kab choć szto na darohu dalib, dyk ani centa! (cent amerykański na naszy hroszy dźwie kapiejki). Pryjechaŭ znaczyć u Libawu, a tut i pryciahnuŭsia pichatoj ab żabrawanym chlebie. I tak jaszcze dziakuju Bohu, szto choć pamru mo ŭ swajej wiosca… Pakaraŭ mianie Boh, pakaraŭ za maje ułasnyja hrachi. Ciapier mocna wieru, szto nia tolki dziela duszy, ale tak sama i dziela cieła najlepiej i najkaryśniej żyć s praŭdaj i z Boham!“