Прамова на Беларускай Канферэнцыі (Талочка)
Прамова на Беларускай Канферэнцыі Прамовы Аўтар: Уладзіслаў Талочка 1918 год |
Dastojnyja Panovie! Niama nijakaj sporki, što ad pačatku śvietu ŭ ludziej zaŭsiody ŭ vialikaj pašanie byli: maci, vučyciel, apiakun, heta znača ludzi, katoryja spahadajuć małomu i słabomu dziciaci, pasablajuć jamu vyraści, zdabyć sabie navuku i stacca praŭdzivym čałaviekam i dobrym synam svajho narodu. Z druhoha boku ŭsie viedajem, što moža niama vialikaj kryŭdy, hrechu, jak zabojstva, dušahubstva, pakryŭdžańnie małych. Z hetych užo niekalkich słoŭ jasna, hdzie moj ideał, jak katalickaha ksiandza, źviazanaha pachodžańniem z biełaruskim narodam. Voś moj ideał — być z hetym narodam. Dla mianie heta lohičny abaviazak, a nie jakajaś reč hustu, sympatyi. Ja susim nie chaču pytać siabie, ci mnie heta padabajecca, ci karysna, ci ciažkaja rabota, ci lohkija varunki, ci vočy maje tut bačać jakuju karyść. Tut majo miesca, tut pavinien svaju ruku pryłažyć ja da raboty.
Z matarjalnaha punktu biełaruskaja sprava mała karysny interes. Tym bolej jana darahaja dla mianie. Biełaruskamu narodu za jaho viernaść Kaściołu, zapiačatanaju kryvioju jaho synoŭ, narodu, žyćcio katoraha dahetul było takoje sumnaje, sapraŭdy naležycca z boku katalickich ksiandzioŭ vialikšaja apieka, jak taja, jakuju my bačym da apošnich dzion.
Vitajučy Vas, vielmi dastojnyja Pany Radnyja, ja vyražaju svajo pažadańnie, kab usia naša rabota, padčas narady i paśla, była zaŭsiody poŭnaja ščyraha idealizmu. Ale hdzie bje krynica jaho? Mała lubić svoj narod, mała chacieć lepšaj doli dla jaho i ščaścia. Idealizm rodzicca z śvietapahladu. Kali my staniem na hruncie čysta matarjalistyčnym, to žyćcio ludziej jak adzinak, tak jak i narodaŭ budzie dla nas vydavacca ničym inšym, jak typičnaju baraćboju ab byt pavodle Darvina i ničym bolej. Teoryja heta kaža, što z liku žyvučych adzinak pradstaŭnikoŭ jakoha hatunku, astajucca i majuć budučyniu tolki tyja, što majuć vialikšuju siłu — lepšyja rohi, ci lepšyja kapyty i zuby. Teoryju hetu całkom možna dastasavać da adnosinaŭ narodaŭ. Toj narod astajecca, katory byccam maje lepšyja rohi i macniejšyja kapyty. Kali my pryhledzimsia, to prakanajemsia, što našy susiedzi palaki, rasiejcy majuć lepšyja rohi i macniejšyja nohi i što my jak słabiejšyja, stojačy na hruncie teoryi Darvina, raniej ci paźniej musim zhinuć i dać miesca druhim. Mała taho — matarjalisty kažuć, što heta zakon pryrody. Voś jakaja kansekvencyja matarjalistyčnaha pahladu na śviet. Dla nas patrebny, jak chleb štodzienny nia hety matarjalistýčny śvietapahlad, ale idealizm, katory hruntujecca na słovach Synajskaj kanstytucyi: nie zabivaj. Narody — heta žyćcio. Isnavannie narodu — heta śviaty ahoń, zapaleny rukoju samoha Boha, najvyšejšaha Pana ŭsiej pryrody. Boh ničoha nia robić nadarma. Kali hety ahoń — žyćcio narodu — uźniaŭsia, jon pavinien hareć, palicca, razharacca ŭsio bolej, usio šyrej. I złodziej najhoršy toj, chto imkniecca zadušyć hety ahoń, pamienšyć jaho, abo susim zniščyć.
Na matarjalistyčny śvietapahlad, — nie histaryčnaja, archeolohičnaja, ekanamičnaja, kulturnaja vartaść narodu — reč smaku — moža ŭmacavać naša bytavannie, jak narodu, ale pradusim Chrystus i jaho navuka".[1]
- ↑ Z aryhinału rukap.