stajać za bahačoŭ kapitalistaŭ, dy hawaryli prociŭ ich.
Nia słuchaje narod ani prarokoŭ machlaroŭ, ani znacharoŭ, i nie pierastaje buntawacca; strach biare bahačoŭ; iduć jany samy da narodu, abmačyli končyli palcaŭ u tuju wadu, što cieraz bierahie kaduški liłasia, dy dawaj pyrskaci joju na ludziej, što umirajuć ad smahi. Hetyje kropli ichniej wady, što nazywajucca panskaju łaskaju, wielmi byli horkimi dla biednaho narodu. Ale hetaja panskaja łaska pamahła, akurat jak znachary dy praroki-machlary. Narod jašče bolej zawarušyŭsia, — za małym što gwałtam nie aparažniŭ bočku.
Zhawarylisia bahačy pamiež siabie, dy pačali pieraciahwać na swaju storanu padlizaŭ panskich, katoryje byli najzdatniejšyje na wajakoŭ. dy pačali umaŭlać ich: „Pierachodźcie na našu staranu, stojcie za nas prociŭ narodu, i my za toje damo wady dla was i wašych dziaciej“.
Zyšlisia dužyje ludzi: jany zdatnyje byli na sałdataŭ, i pierajšli na staranu bahačoŭ, bo im wielmi wady chaciełasia.
Pajšli jany da bahačoŭ, a tyje dali piki dy kały.
Zapradali jany swaju dušu bahačom, dy kałoli pikami i bili kałami, kali chto chacieŭ padyjści da bočki.