Перайсці да зместу

Krywičanin (1918)/Rusałki

З пляцоўкі Вікікрыніцы
(Пасля перасылкі з Русалкі (Бядуля))
Sa starabiełaruskaj literatury Rusałki
Апавяданьне
Аўтар: Змітрок Бядуля
Кастрычнік 1918 году
Eneida

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




ŹMITRO BIADULA.

Rusałki.

(Fantazija).

— Kudy ty ładzišsia? — spytaŭsia stary mielnik Panas, pačuŭšy jak jaho syn Haŭryk saskočyŭ s šyrokaho tapčanu.

— Śpi, śpi tata, ja chutka wiarnusia, — adazwaŭsia Haŭryk, apranajučy biełuju ad muki świtku.

— Dy kudy ty? — zaniepakoiŭsla stary na łožku swaim.

— Ja pajedu wienciary wytresać.

— Na ranicy paśpleješ.

— Kali mnie ciapier chočecca. Bač, jak miesiac źjajeć, jak u dzień światlusieńka!..

— Laž dy śpi, bo nie ŭ błahi čas kažučy — rusałki ciabie jašče ů wir zaciahnuć.

— Et! — machnuŭ rukoj Haŭryk. Nadzieŭ šapku dy wyjšoŭ s chaty.

Miesiačnaja noč.

U woziery adbiwajucca zorki bliskučyje i chmarki kudzielnyje…

Zdajecca, što tam u wadzie hłyboka-hłyboka druhoje niebo wisić…

Zdajecca, što tam u wadzie zachawaŭsia dziůny świet, tajomny, zawaroženy.

Doŭha ŭhledajacca Haŭryk u wadu, stojučy na paromie. Jon kiruje šastom da druhoha bieraha, da alchoŭnika, dzie la jawara tarčać pałki wienciaroŭ.

U cišy nočnaj raspływajucca ŭspleski šasta. Woziero niby stohnie pračychajučysia. Kałyšecca lustro hładkoje. Razsiewajucca snapy wadzianych bryzhaŭ wyhladajučych pad miesiačnymi pramieńniami šmatkolernymi pacierkami na hrudzioch kniazioŭny maładoj.

Haůryk užo dabraŭsia da wienciaroů, ale chočecca jamu u cichich čarach letniaj nocy ješče trochu pazabawicca na woziery i jon pływie na swaim paromie dalej da wuzkaj zatoki. Tam z abodwych bakoŭ u cinie raścieć wyšej čeławiečaho rostu kwoły, ruchliwy čarot. Paśla tej zatoki jość łuka, a za łukoju — wir, dzie rusałki a poŭnačy kupajucca, skačuć: piajuć — jak kažuć staryki.

Choć Haŭryku žudasna, ale ciaham ciahnie pahladzieć rusałak i dawiedacca ci praŭda toje, što pa ŭsiej wakolicy haworuć i tałkujuć, niby rusałki wabiać k sabie dziaciukoů i ščakočuć ich da śmierci.

Pływie Haŭryk dalej.

Woś pierad im hetaje strašnaje i cikaŭnaje miejsco…

Wysoki čarot ruchajecca ciomnaj žywoju ścianoj. Pa cichaj, cianistaj wadzie krasujucca wadarości, hładyški, pływunčyki i biełyje wadzianyje lilei…

Zdajecca Haŭryku, što kwietki hetyje žywuć i šepty cikaůnyje wiaduć na swajej rodnaj mowie kwietak.

Zdajecca Haŭryku, što pad kwietkami rusałki śpiać u wadzie hłybokaj.

Zastanawiŭsia jon na paromie i dawaj aziracca pa bakoch, — ničahusieńki nie widać. Tolki miesiačyk bliščyć u wadzie. Spuścicca raptam kažan na jaho biełuju ad muki šapku, pisknie, palacić i tolki žudaść atulajeć dušu Haŭryka.

I strašna tutaka a poůnačy adnamu, ale wabić i warožyć hety strach.

— Rusałački pryhožyje, rusałački charošyje pakažyciesia mnie!

U hustym, ciomnym čarocie razdajecca niejki šorach. U Haůryka serce mleje i wyskačyć choče z hrudziej…

Heto tolki dzikaja kačka wylacieła s pamiž jawaru.

Sum napaŭ na Haŭryka.

— Rusałački lubańki, dzieŭčynki-kwietańki! — nieprytomna z haračym impetam maładoj dušy haworyć Haŭryk — ja prypłyů da was, ja chaču was bačyć, chaču! — kančaje jon srohim hołasam.

Pad wadoju niešta zawarušyłosia. Pajšli kruhi pa wadzie i sotni bliskučych wačej zirnuło na Haŭryka s ciomnaj hłybi…

Spačatku Haŭryk čuje cichi šept a paśla pieśniu:

«Ahańki daloki, —
Tatańki wy našy.
Rečańki hłyboki, —
Matańki wy našy.
Miesiačny pramieńni, —
Siostrańki wy našy.
Jawarki i cieni, —
Braciejkl wy našy.
Kwietački błaznotki, —
Ciotańki wy našy.
Akuńki i płotki, —
Dziadzieńki wy našy.
Piesieńki načnyje, —
Swatańki wy našy.
Chłopcy maładyje, —
Narečony našy».

Haŭryk stohnie. Serce jaho mleje i ad niewiadomaj asałody, ślozy wačej kociacca,

— Haŭryk! Haŭryk! Haŭryk! — źwiniać hałasočki z usich bakoŭ — skiń kryžyk s šyi, tady da ciabie pryjdziemo, mileńki!

— Oj, synku rodny, nia možna tak zhinieš!.. Čuje Haŭryk hołas i niby hołas toj zdaloku niasiecca da jaho wušej… i niby heto hołas matki-niaboščycy. U im hetulki žalu, hetulki žalu ŭ hołasie…

— Haŭryk! Haŭryk! Haŭryk! — ješče raz kličuć rusałki.

Ad ichniaho hołasu lijecca dziŭny pach niewiadomych kwietak. Prad jaho wačyma pačali kružycca miatlički bałotnyje. Nieprytomnaść chmielnaja serce jaho ščemić i jon rwieć dryžačaj rukoj nitku, na jakoj wisić kryžyk siarebrany…

— Zhinieš… zhinieš… čuje jon hołas zamahliny, płače toj hołas, pryčytywaje…

Nitka ažno ŭ cieło ŭjełasia — nia choče parwacca. Kryžyk trymajecca — nia choče pádać u wodu, niby niewiadomaja ruka abaranicielka trymaje jaho.

Ješče macniej rwanuŭ Haŭryk nitku i kryžyk upaŭ u wadu…

— Zahubiŭ ty dušu swaju, zahubiŭ! — čuje jon hnieŭny hołas. Haůryk biez žadnaj aborony astaŭsia ŭ rukach niačystaj siły.

— I-ha-ha-ha! Chi-cha-cha-cha! — zwinić z ŭsich bakoŭ, niby tysiačy siarebranych zwanočkaŭ.

— My pryjšli da ciabie, Haŭryk, my pryjšli!

Haŭryk wačam swaim nia wieryć. Z usich bakoŭ pływuć da jaho doůhawałosyje rusałki.

Niby lebiadzi wyciahnuŭšy šyjki, akružajuć jany parom i pačynajuć raspletać swaje rusyje kosy, atulenyje kwietkami wadzianymi. Z biełych plačej i s cienkich prazrystych plečykoŭ wada brylantawym makam sypiecca ŭ niz. Pad miesikam rusałki niby s kwołaho, biełaho marmura, akroplenaho rasoj. Wočy ichnije błakitnyje, hłybokije, wabnyje…

Rusałki stanowiacca wakoł Haŭryka i niby žyto pad wietrykam šepčuć.

«Našyje wałasočkl, jak lon scialony, miakki.
Našyje wałasočki, jak miod chmialowy, pachučyje.
Našyje wočki, jak pralesački wiesnawyje.
Našyje ślozki, jak rasa na son-kwietačkach.
Našyje hubki, jak maki kwołyje, świežeńkije.
Našyje ručki chiłyje, hibkije, jak halinki biarozak maładych.
Našyje hałasočki, niby ručajočki, zwiniać, piereliwajucca.
Našyje pieśni, niby stohny žaŭranka nad ralloju čystaj.
My — jak cieni paŭnačy na kurhanach i krušniach.
Naša hulnia — ad uschodu da zachodu miesika-tatuleńki».

Zawaroženy prysłuchajecca Haŭryk da šopatnaj hutarki rusałak.

Rusałki pierapletajučysia rukami i wałasami pazirajuć na Haŭryka.

— Idziom, Haŭryk, na wiečarynku da nas! — kažuć jany sałaŭinym hałasočkam.

Nikoli nie bačyů Haŭryk hetkich pryhožych dzieŭčatak. Jon chapajecca rukami za hrudzi i nieprytomna šepče:

«O, zoreńki jasnyje, dziewańki krasnyje»!..

Rusałki raschilajuć abrusy ŭwakoł pa wadzie i puskajucca ŭ karahod piajučy wiasioła:

Za našy jasny wočki,
Za našy kruhły ščočki,
Da nas pływuć, pływuć,
Ŭsio dajuć, dajuć.
Huli, huli, huli!
Nam mił naš wadajom,
My skačem I piajom;
Žyćcia chto nie škaduje —
Biaz konca nas całuje.
Huli, hull, huli!

Zdziŭleny siadzić Haŭryk na paromie. Rusałki kruciacca wakoł jaho ŭsio ciaśniej i ciaśniej. Ich doŭhije, mokryje wałasy zusim raspuskajucca i niby saročkami atulajuć plečy i hrudzi.

Haława ŭ Haŭryka kružycca i jamu zdajecca, što z wačej rusałčynych razsypajucca wakoł błakitnyje wiasiołki. I jamu zdajecca, što cieły ichnije, niby jawarki pad wietram pierapletajucca pamiž saboju.

I jamu zdajecca, što wałasy ich sypluć žywyje Iskrački pad miesiacam.

— Biarycie i mianie! — pačaŭ malić zawaroženy Haŭryk, wystaŭlajučy ruki.

Ješče chutčej kružacca rusałki.

Haůryku zdajecca, što jany ŭsiudy jość i što ich nidzie nimašaka, heto tolki bryzhi wadziannyje ŭ wichry pieraliwajucca.

Haŭryk zaplusnuŭ wočy ad tomnaści pryjemnaj i da jaho wušej jak-by s pad wady daniesłasia pieśnia:

Budziem my ciabie karmić
Kwietkami žywymi,
Budziem my ciabie paić
Roskami načnymi!

Budziem ciabie caławać,
Caławać biaz konca;
Budzieš našym karalom,
Karalom soncam!

Haŭryk wystaŭlaje ruki ŭpierad i jak dziciatko płače ad zatajenaho, nlezrazumiełaho ščaścia.

Jamu nikoli hetak luba nie było žyć na świecie…

— Chi-cha cha! — śmiajucca rusałki.

Hety śmiech, niby miod lijecca Haŭryku ŭ hrudzi.

— Biarycie mianie! — prosić Haŭryk, jak małoje dziacio.

— Adračysia raniej baćku swajho rodnaho, tady my pazwolim tabie abyjmać nas!

— Dobra! — kaže pałachliwa Haŭryk.

— Adračysia wiery swajej u Boha, tady my pazwolim tabie našyje wałasy doůhije caławać.

— Dobra! — wyhawarywaje žałasna Haŭryk.

— Zyćcio swajo nam achwiaruj, budzieš zaŭsiody z nami žyć pad wadoju i zrobišsia našym haspadaram.

— Dobra! — baluča jenčyć Haŭryk.

— Dušu swaju nam addasi! — nie atstupajuć rusałki.

— Addaju! — zhadžajecca Haŭryk.

— Za adnu chwilinku ščaścia, paśla adwiečna budzieš pakutawać.

Haŭryk kiwaje haławoj i na ŭsio zhodzien. Kidaje jaho to ŭ choład, to ŭ haračku.

Rusałki ŭzbirajucca na parom i abstupajuć jaho z usich bakoŭ. Absypajuć jaho swaimi wałasami i dawaj jaho caławać i ščekatać. Haŭryk mleje i niby niežywy lažyć na paromie.

Rusałki kirujuć parom da wira i hinuć z Haŭrykam pad wadoju, chachočučy hetak hołasna, ažno rechi nosiacca z blizkaj łaźni i biareźnika.

Miesiačyk u wadu lusternuju ŭzirajecca, niby choče wywiedać usie tajomnaści cinnaho dna.

S pad wady niasiecca dziawočaja pieśnia:

Sabie waźmi maładzicu
Samu najmilejšu.
Budzie da ciabie tulicca
Sama charašejša.

I zachmielić biełym ciełam,
Niby čarkaj miodu;
I zawabić wočkam, ščočkaj —
Chwalaj asałody.

I zwanočkam-hałasočkam
Dušu zawarožyć,
Pieśniaj dziŭnaj, pieraliŭnaj
Serce zatrywožyć.

Skažeš: bolej mnie nia treba
Ŭ wadzianoj krainie,
Chaj druhim ziemla i niebo,
Mnie — wiesna — dziaŭčyna!

Scichło. I niby nie było nikoli rusałak na woziery.

I niby nie było Haŭryka na świecie.

Woziero znoŭ hładkoje, supakojnaje, tajomnaje i ničoha nia wiedajeć. Woziero ŭhledajecca ŭ zoračnaje niebo. Niebo pazirajeć na woziero… Woś, woś jany zlijucca razam u pacułunku wiesnawoha kachańnia…


∗                    ∗

Ad balučaho ukusa pračchnuŭsia stary mielnik Panas. U jaho na hrudzioch siadzieŭ upyr mahilnik i kroŭ smaktaŭ. Panas chutka pieražahnaŭsia, plunuŭ try razy i adrazu palahčeło. Jon nakinuŭ na plečy kažuch i wyskačyŭ pahladzieć, što Haŭryk na woziery parablaje.

Miesiac u chmarkach schawaŭsia, a pa nizinach staić bieły tuman.

Staŭ mielnik stary na hreblu i dawaj uhledacca ŭwakoł na woziero.

Haŭryka nidzie nie widać.

— Haŭryk! — hołasna kliče Panas — dzie ty?

— Dzie ty? — kaže jamu chtości z łaźni.

Stary zaniepakoisia.

— Haŭryk!! — macniej kryčyć jon — adhuknisia!!

— Huknisia!! — dražnić jaho adzin z łaźni, druhi z biareźnika — Huknisia!!

Serce staroha kałocicca ad strachu.

— Haŭr-rr-yk!!! — hukaje stary nie swaim hołasam.

— R-r-ryk-k-k!!! — čuje jon wodhałas z usich bakoŭ. Niby tysiačy čarciej na roznyje łady raŭnuli, chrypnuli, pisknuli — r-r-ryk-k-k-k!!!

— Ci nie rusałki zahubili majho adzinaho syna? Što mnie rabić, o, Božeńka, zlitujsia, ratuj dušu čeławieču z ruk siły niačystaj!

— Hi-ha-ha! — źwinić u jawary. Niby kryštał ab kamień razbiwajecca.

Rusałki zaplejali:

Majeć Haŭryk — twoj synok —
Choram brylantowy,
Załacieńki pajasok,
Switačku šaŭkowu.

Budzie žyć, budzie žyć
Z nami mima woli.
Da ciabie nie prybiažyć
Haŭryk twoj nikoli.

— Idzi, dziadok, u chatu, bo ty nam nie patrebien — kančajuć rusałki.

Wialikaja tuha, niby čornaja chmara akutała staroha Panasa. Pawaliŭsia jon wobziamlu, zapłakaŭ — zahałasiŭ i dawaj rwać wałasy swaje siwyje.

— A Matańka Usiemahučaja! A Tatańka Najmilejšy! Wiarnicie mnie majho syna!

— Syna — syna — syna!!! — rahočuć niačyścikl z úsích bakoŭ.

Mielnik padyjmajecca na nohi słowa bolej nie kažučy, idzie u chatu i dastaje s pad Bažnicy plašku świačonaj wady, stanowicca na kaleni ščyra molicca pierad abrazom.

Wychodzić na wulicu. Kładzie kryžy na ŭsie čatyry starony, pichaje s pahorku čowien-dušahubku ŭ wadu, skače u čowien i biarecca za šost.

Pływieć. Hetak chutka pływieć, ažno wada mucicca. Čaboch šastom, pa wadzie i dawaj krapić woziero świačonaj wadoj.

— Aj-aj-aj! Aj-aj-aj!! — baluča stohnuć i płačuć rusałki.

— Nie čapaj ty nas, dziaduleńka!
Nie čapaj ty nas, tatuleńka! —
Slepnuć našy wočki,
Bleknuć našy ščočki,
Niknuć wałasočki.
Wiry nie pryjmajuć,
Chiry napadajuć,
Hibieli pužajuć.
Nie čepaj ty nas, dziaduleńka!
Nie čepaj ty nas, tatuleńka!

— Syna majho addajcie mnie, syna! — chrypić stary mielnik.

Robicca raptam cicha, hetak niema ciša, ažno dzied pužajecca i wypuskaje plašku świačonaj wady z ruk swaich dryžačych.

— Hu!-hu!-hu! — rahoče niechta u jawary.

Z wady wysoŭwajecea wadzianik z bliskučymi wačyma, z doŭhimi rukami, abwitymi ślizhučyml smaůžami.

Na skručenych sinich palcach jaho wisiać ujeŭšyjesia čornyje pjaŭki. Zamiesta wušej tarčać u jaho rakawinyje načoŭki, a zamiest jazyka — žaba rapuha. Wadzianik chapaje sprytna butelku świačonaj wady i chawajecca.

Tut biednamu mielniku hetak sumna robicca, ažno zdajecca jamu, što źmiei kroŭ jaho pjuć, a serce ŭ hrudzioch razrywajecca.

Kiruje dzied nazad swaju dušahubku i wyskakiwaje na bierah i ćwiordym šaham idzieć na hreblu. Žehnajecca, wyrywaje adnu zastaŭku, druhuju, trejciuju.

Kali puścicca raŭści wada, kali buchnie i wializarnym źmiejam dawaj paŭzci ů wialikuju skryninu pad mastom.

Krucicca kalaso, hudzić kamień — ažno iskry syplucca…

Jak nieprytomny lacić mielnik u młyn i doŭha tam kapajecca.

Praz niekolki chwilin pakazywajecca dym s-pad strachi młynowaj. Ješče trochi i čyrwonyje jazyki wyrywajucca nawierch. Paśla wialikaje połymia abchapliwaje swaimi chwalami ścieny młyna dy aświečaje ŭsiu wakolicu…

Kazačnym čyrwonym kryžam wyhladaje hetaje pažaryšče. A s-pad hrebli wada pływie, pływie na wačoch niknie, wysychaje.

Maleje wada ŭ woziery, a razam z hetym čujecca stahnańnie mlejučych rusałak:

Nie ŭciekaj ad nas wadzica!
Nie ŭciekaj ad nas wadzica!
Biez pary my tut zahiniem,
Žyćcio, ščaściejko pakiniem!

I rusałki dawaj prasić-mallć mielnika staroha:

— Dziaduleńka, rodnieńki zatrymaj wadu… Dziaduleńka, rodnieńki my budziem tabie ščyreńka słužyć. Twoj syn samachwoč da nas pajšoŭ.

Dzied nia čuje.

Ahoń u młynie traščyć, sipić, a ů dabawak hrymić hołas staroha mielnika:

— U Imia Ajca i Syna i Ducha Światoha, zhiń, niečyść plaklelnaja! Amen.

Čuć toiki kančaje mielnik słowy «Amen», ruchajacca, pádaje ŭ ahni młyn na jaho samoha i załatyje źmiei i husty dym nad wozieram łunajuć.

A wada ciače bujnaj chwalaj z zastawak, kalaso pádaje ŭ raččej i mutnieje wada, i pakrywajecca siwoju, hustoju pienaj.

Čarnieje woziero. Čornyje hrudy wylezajuć, a wada tolki ŭ kaŭdobinach staić. Ryba nieprytomnaja, jak u katłoch kidajecca, bliskajučy mutnym, spacieŭšym srebram.

Wadzianik hłybiej ubirajecca ŭ dryhwu bałotnuju, stohnučy ad bolu. Ale horej jak jamu biednym rusałačkam, katorym patrebna tolki čystaja wada. Jany mlejuć u ciesnacie i duchacie 1inie majuć siły kranucca z miejsca.

Palahli jany kruhom niežywoha Haŭryka ŭ jawary zialonym, ručki kwołyje na hrudzi pałažyli i dawaj cichim hołasam piejać.

I pieśnia heta płačam-stohnam łunaje ŭ kruh:

Oj, ty miesiačyk, ty miesiac,
Swieciš nam u apošni raz!
Oj wy zoreńki, wy zorki,
Bolej nie pabačym was!

Oj, ty čystaja wadzica,
Smierć lacić da nas wichrom…
Pakul soniejko zabliśnie,
My, jak cieni, tut pamrom!

Płačcie jawarki — siastryčki,
Płačcie nočańki i dni, —
Zhinuć našy wiesialički,
Zhinuć našyje hulni…

I tajuć rusałački, jak zorki na ŭschodzie. Hałasočki słabiejuć i čujecca bytcym šorach krylcoŭ matylkoŭ nadwodnych:

U pacałunkach my radziliś,
Hadawalisla ŭ kachańni,
Noč nam kazki hawaryła
Až da samaho da rańnia.

My lubili zabaŭlacca
Maładymi dziaciukami,
Ich pili żyćcio ziamnoje
My paŭniutkimi kaŭšami.

Hetak piajuć rusałki kanajučy. I šepčuć jany:

— Wietryk, wietryku! razniasi našy malitwy paŭnočnyje pa ŭsiej wakolicy — pačuje chłapiec — płakać budzie ad žalu.

— Kwietki, kwietańki! biarycie barwu našych ščočak świežańklch i pach chmialowy kos našуch — dziaŭčynka wianok z was plaści budzie.

— Zorki, zorańki! biarycie blesk wačej našych i ŭwieś świet budziecie waražyć krasoju swajej i budziecie świetkami pacałunkaŭ paluboŭnickich.

— Nočka, nočańka! tuli nas, bo my hiniem biez wady, bo my pamirajem…

Bolej słoŭ rusałak nie čutno, sił nie majuć.

Pierad dodnikam ich pacaławaŭ wietryk. Zorki zirnuli na ich łaskawa.

I zrabilisia rusałki załatym pyłkom i s pieršymi pramieńniami soniejka wietryk ich panios da chmarak…


∗                    ∗

Nazaŭtraje znajšli cieło maładoha Haŭryka ŭ wiry, a kości staroha baćki jaho, Panasa, u młynie, la kamienia.

Z usiej wakolicy sielanie šmat ryby rukami naławili, a rešta ŭ hrazi padochła i jaje wazili zamiest hnoju na niwy.

Za niekolki hadoŭ woziero trawoj zarasło, tolki adzin wuzki ručajok astaŭsia. Pad hreblaj tarčeli absmalenyje pali. Wialiki, kruhły kamień z dziurkaj u siaredzinie ŭwieś ujechaŭ u miažu i abros zialonym mocham, a z dzirki puściŭsia raści pałyn.

Wada, kap-kap, s pad staroj hrebli, niby ślozki dziciaci. — U cišy zdajecca, što heto palcami niechta pierabiraje tajomnyje, čułyje struny…

Adna tolki staraja łaźnia woda! u clan! staić, a nad jej, ješče bolej staraja, wierba šepacić cichańka i dryžyć halinami, jak stareńkaja babulka…

A kali časami načležniki la rečki zawodziać sumnuju pieśniu pry wohniščy, niechta wiertaje im nazad hetu samuju pieśniu s pad strachi staroj łaźni:

Oj, u poli, oj u poli tam biarozańka rasła,
Oj, u poli, oj u poli tam zialonaja rasła.
Jaje ŭziali parubali, u pučočki pawiazali, —
Musi treba było!!…

Stalejšym robicca žudusna. Dzieci tulacca bližej adny da adnych. Usim zdajecca, što cieni minuŭščyny razsiewajuć kruhom mak sumnaści i žalby wialikaj.