Перайсці да зместу

Miatawyja listoczki (1914)/Na Nowy Hod

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Zahnanaja Na Nowy Hod
Апавяданьне
Аўтар: Баляслаў Пачопка
1914 год
Na Hramnicznuju
Іншыя публікацыі гэтага твора: На Новы год (Пачопка).

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Na Nowy Hod.

Maciej hadawaŭsia ŭ bahaciejszaj sielanskaj siamji i dziakujuczy tamu, szto ŭ swaim siale była szkołka nawuczyŭsia ŭ joj czytać i pisać pa rasiejsku i nawat zdaŭ akzamien. Jaszcze pierad tym baćka wyŭczyŭ jaho czytać pa polsku. U chacie było niekolki kniżak polskich, katoryja Maciej praczytaŭ nawat pa kolki razoŭ. Ale bolej ich nia wiedaŭ adkul uziać, a chaciełosia jamu czytać, dyk staŭ brać rasiejskija kniżki ŭ nastaŭnika. Czytajuczy henyja kniżki Maciej staŭ i ŭ hutarcy sa swaimi ŭżywać szto raz czaściej słowy rasiejskija i stała jamu zdawacca, szto treba byłob usim haworaczym „pa prostamu“ nawuczycca i hawaryć pa rasiejsku.

Tymczasam Macieja zabrali ŭ sałdaty. U nowych warunkach żyćcia jon staraŭsia być usim dobrym i ŭsłużnym, dziela czaho naczalstwo palubiło Macieja i jak hramatnaho jaho ŭziali ŭ wajenny łazaret wuczyć na felczara. Tut iznoŭ jon dobra braŭsia i akazaŭsia zdolnym tak, szto ŭ dość skorym czasie zdaŭ akzamien na felczara. Ciapier stała lepiej żyć, bo i zaniaćcie lohkaje i kapiejka to adsiul to adtul prylacić i pryszoŭszy da chaty budzie czym pachwalicca i lahczej budzie żyć, bo można dziekoleczy dastać miejsca pry szpitali, „dyk budu i panam, nia to szto ralli kapać nia budu“, dumaŭ sabie Maciej.

Pryszoŭ czas, szto puścili Macieja i da chaty. Heta zdaryłosia jak raz prad kaladami. Prad wyjezdam z horadu, dzie służyŭ napisaŭ, jon list da baćki, kab pryjechaŭ spatkać jaho na wahzale. List hety, jak i ŭsie druhija, szto prysyłaŭ z wajenszczyny, byů pisany pa rasiejsku.

Spatkaŭszysia z baćkam Maciej hawaryŭ pa rasiejsku i nawat nia lubiŭ, szto baćka hawaryŭ da jaho, jak i daŭniej pa prostamu, pa biełarusku. Jeduczy da chaty Maciej nia wytrymaŭ i skazaŭ da baćki, szto brydka tak hawaryć, dy treba wuczycca ci pa rasiejsku ci ŭżo choć pa polsku.

— A czamuż tak użo zdajecca tabie hutarka nasza brydkoj? Zapytaŭ baćka Macieja.

— A tamu, szto heta mowa mużyckaja, prostaja i nichto wuczony hetak ni haworyć, ani kniżak takich nia drukujuć — atkazaŭ Maciej.

— Ty hetak każysz?! — zdziwiŭsia baćka. — Ty pisaŭ, szto mnohamu nawuczyŭsia, ŭsio szto wiedajesz, aż ja baczu, szto heta nia zusim praŭda…

— Szto nipraŭda? — pirabiŭ z niciarpieńniem Maciej.

— Dy toje, szto ty ŭsio wiedajesz — atkazaŭ baćka — bo woś baczu, szto ty zusim nia wiedajesz ab tym, szto nasza mowa kaliś używałasia ŭ kniazioŭskich zamkach i bajarskich pałacach, dyk jana nia prostaja i nia mużyckaja, a tolki nasza rodnaja — biełaruskaja.

Letam u naszu wiosku zachodzili dwa studenty (hetaż wuczonyje i razumnyje ludzi); jany chadzili tak pa naszym krai, kab paznać jaho dziela nawuki, dyk hetyje studenty nia tolki z nami — mużykami, ale i miż saboj hawaryli zaŭsiody pa naszamu, pa biełarusku.

Znaczycca josć wuczonyje, szto używajuć naszaj mowy. A pryjechaŭszy da chaty ty ŭbaczysz cełuju kuczu biełaruskich kniżak i hazet i sam prakanajeszsia, szto ŭ naszaj mowie josć pieknyje twory i dobryja hazety.

Ciapier zadumaŭsia Maciej i staŭ prypaminać sabie, jak u wajenszczynie biełarusaŭ prazywali „Wilenskaj bulbaj“ jak śmiejalisia s kożnaho słowa, skazanaho pa prostu i złość jaho brała, to na ŭsich tych, szto hetak zdziekawalisia nad naszaj mowaj, to na hetu samuju tki mowu to ŭreście na siabie samoha.

Pryjechali da chaty. Radaść, paczastunak, kucia, kalady, hości, susiedzi znajomyja i prychodzić Nowy Hod. Maciej razam z druhimi wybraŭsia da kaścioła. Pry ŭchodzie ŭ kaścioł u kabiety, szto razłażyła na stoliku szkaplery, medaliki, rożancy i lamantary dy kniżki, Maciej ubaczyŭ na stale hazetu „Biełarus“. Choć jon hetuż hazetu baczyŭ użo i ŭ chacie, ale tut jon hetaho niespadziewaŭsia, dyk jamu ażno ŭ sercy nieszta adazwałosia. Uwajszoŭ u kaścioł, choć jaszcze nabażenstwa nie paczynałosia i pryklenczyŭszy prad bocznym aŭtaram, pry katorym byŭ ustrojany żałabok z dziciatkam Jezus staŭ szaptać paciary dy razdumywacca. Dumki jaho ŭściaż usio waroczalisia na „Biełarus“ i mowu biełaruskuju i tak zachopliwali jaho, szto jon zabywaŭ paciaraŭ i ŭżo kolki razoŭ ich paczynaŭ na nowa, a ni razu nia moh konczyć, bo dumki jaho adbiehali ŭsio da taho pytańnia. „Jakim ja jo i jakim być pawinien?“ I staŭ Maciej malicca ŭżo tak sabie ad duszy ad serca i prasić Boha, kab u hety dzień pierszy Nowaho Hodu, daŭ jamu nowy pramień świetłaści, kab moh paznać, czaho pawinien trymacca, szto lubić, dziela czaho paświacicca? U kancy bytcym zdramaŭ i zdałosia jamu, szto dziciatko Jezus ustało z żałabka i prahawaryło: „Kachaj nad usio Boha, a pa Im lubi ŭsio rodnaje i pracuj dziela palepszeńnia doli swaich bratoŭ, dyk hetym i wypaŭnisz swaju pawinnaść“.

Ad hetaj pary Maciej staŭ zusim inszym. Jon szyryć rodnyja kniżki i hazety, haworyć z usimi pa biełarusku i nia dumaje rabicca „panam“ na służbie pry szpitali, ale leczyć swaich susiedziaŭ, biaruczy ad ich tolki za lekarstwa i maje spakojnaje sumleńnie, szto robić toje i tak, szto i jak rabić pawinien.