Старонка:Rodnyje zierniaty (1916).pdf/153

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Čamu?

Ručajok nijak nia moh uziać hetaho na rozum. Praŭda, ŭrešci jon zastanawiŭsia na dumcy, što wiecier bolš maje ŭwahi ad drewa zatym, što jon jazykom leńcić i tudy i siudy; nie haworyć praŭdy, a zamazywaje wočy roznymi bajkami. Jakby tam ni było, a heto nikolečy nia ciešyło ručajka i jamu ad hetaho nie było lahčej.

A što dumało samo drewo?

Jano časta nudziłosia tut adno. Jamu chaciełosia pabačyć swaich dzietak, pahutaryć sa swaimi rodnymi, i wyhladało jano takim zadumiennym i sumnym. Za doŭhije časy jano prywykło da swajej adzinoty, i strach jak lubiło azirać hetaje žyćcio, što kipieło ŭwakoł, i ŭsie źjawy, jakije wynikali i na niebi, i na ziamli. I bywali ŭ jaho i takije momenty, kali ničoha nia dumałosia, było tak lohka i dobra, i sami liści jaho cicha śpiewali. Lubiło jano pasłuchać, što hamaniŭ niepasieda-wiecier i ručajok; lubiło jano, tolki nia ŭmieło skazać jamu, jak jano lubić jaho. A ručajok paličyŭ ŭsio heto za poŭnuju nieŭwahu k swajej asobi.

Tolki-ž raz padniałasia nawalnica. Chmary, jak muchi nad harščkom kućci, wilisia čornym rojem nad ziamloj, apiarezwajučysia ahniawistymi stužkami. Strašna było. Ale treba było ŭmiešacca tut wietru, i ciapier jon źjawiŭsia takim, jakim jon i jość pa swajej natury: bujanam i zabijakam. Cuć-čuć strywało biednaje drewo — tak rwaŭ i kryšyŭ jaho wiecier. Nawat krumkač pawinien byŭ mocna uščamić kapciurami halinu, kab nia skinucca.

— Zdajecca, ja tabie nie nasieńnie z hetaho drewa, što chočeš sarwać i mianie dla swajej zabaŭki! — siardzita skazaŭ krumkač.

Tut u drewa razwiazalisia wočy; paznało jano, jaki wiecier chitry i zły jaho pryjaciel.

Uhniawiŭsia i ručajok. Jon nadźmuŭsia, nasupiŭsia i wykaciŭsia z bierahoŭ, zapienieny ŭwieś.