Старонка:Apawiedańnia i lehiendy wieršam (1914).pdf/26

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Biez ustanku muzyka ihraje.
A čuć świt razježdžajucca ŭsie, chto kudy;
Spać kładziecca i pan i družyna.
Tak zamre ceły dwor… Adna tolki nia śpić
U dware maładaja Halina.
Jana chutka ŭstaje, bo pad dubam užo
Janka cicha na dudcy ihraje, —
Tut, bywała, što-dzień stada biełych awiec
Jon na pašu u les pryhaniaje.
I pryhožy-ž byŭ Janka chłapiec choć hladzi!
Twar jak kroŭ z małakom pamiešany;
A jaho wałasy čorny-ciomny jak noč,
U piarścionki byli pazwiwany.
Tam, bywała, pad dubam pasiaduć jany,
Cicha-cicha na dudcy jon hraje, —
Stada biełych awieček palaže ukruh,
A halina wianočki spletaje.
Ale treba-ž biady. — Adzin pan małady
Prysyłaje swatoŭ da Haliny.
Baćka rad, na wiasielle sklikaje haściej,
Choć nia choče jści zamuž dziaŭčyna.
U dware znoŭ bankiet: pjuć, hulajuć, piajuć,
Roj dzieŭčat maładuju ŭbiraje;
Jana-ž, wočy samknuŭšy, na kreśli siadzić,
Tolki biełyje ruki łamaje…
Pośle ŭstała, pamału idzie da dźwiarej…
— Pačekajcie, wiarnusia! — skazała.
Na dware čekaŭ Janka, — na ruki jaho,
Abamleŭšy Halina upała.
Čas lacieŭ… maładaja nazad nie išła…
Praletali minuty, hadziny…
Pad rekoj niejki kryk… skałychnułaś wada…
Ŭ jej prapali Januk i Halina…
Tut, pad tym kurhanom, baćka ich pachawaŭ»…