Wieczernice (1855)/2/2

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Pieśń 1 Wieczernice
Паэма
Аўтар: Вінцэнт Дунін-Марцінкевіч
1855 год

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




PIEŚŃ 2.

Wot na Łahojskam zamku Hramaboj
Ledź paczau kniażyć — a uże jak swoj,
Jak rodny baćka byu jon dla czaladzi,
Lubili jaho u cełaj hramadzi.

Koratka dziarżau jon radnych Panou,
Niepapuszczau ukryudu mużyczkou;
Da sztoj kazać! — bywała jak hlanie,
Na Akamona, czy na Kamisara,
Usialaku praudu s pad nohcia dastanie:
Kożen bajausia takoha Macara.

Da zwiera achwotnik wialiki Jon byu,
Czaścieńka sa strelbaj da lesu chadziu;
Woźmie basz harełki, tałakna kusok,
Dziasiatak jajeczak, syr, chleba łamok,
Ranieńka ustanie — at swietłaj zary
Chodzić Jon pa lesie da ciomnaj pary.

Wit, Kniaź Litouśki raz k niamu pryslau[1]
Swaich pasłou, sztob basz pomacz dau,
Prociu pahańskaj siły wajawać;
Kniaź Hramaboj paszou pamahać
Swajaku Witu, aż da samaj Orszy,
Kinuusia na pahańcau, — at mołańтi skorszy,
Usich pabiu — wiarnuusia da chaty,
Prywioz s saboju dabyczy bahaty.

Usia hramada dobrych Krywiczan,
Czy mużyczok — czy wialiki Pan,
Swajaho Kniazia radastna streczaje,
Darożku Jamu kaurom wyściłaje.

Kniaź Wit uhledzia jak jaho kachali,
Maulau rodnaho baćku spatykali,
Radastnu slozku kułakom abcior,
Dyj taki s Kniaziam zawiou Jon hawor.

„Treba mileńki tabie ażanicca,
Sztoby dzietaczak na staraść dażycca;
Chtoż pa Tabie maje panawać,
Kamu hramadku taku atkazać?“

Pany szto s nimi na wajnu chadzili,
Kniaziou haworku zaraz padchwacili,
Dyj ruki Jaho całujuczy, nohi,
Takije reczy każuć biez trawohi.

„Darahieńki nasz Kniazioczek!
Rodny baciaczka — Panoczek!
Pastuchaj dzietak swaich proźby szczery,
Wybiary Żonku jakoj chosz maniery;
Czy możnuju Karaleunu,
Czy bahatuju Kniażeunu,
Czy maładuju Szlachcianku,
Czy pryhożuju chłapianku:
My jaje budam jak natku kachać,
Jak Ciabie, Kniaziu, staniem szanawać.“
Kniaź razpłakausia — s Witam Jon abniausia,
Dyj skora żanicca hramadzie zaklausia.

Ceły hod s Panami Jon swaimi radziu,
U jakije Carstwa swatou basz pasłać,
Hdzie żonki pryhożaj Jamu paszukać?
Aż stary Pan radny boradu pahładziu,
Dyj każe — „Kniazioczek Ty nasz darahi!
Kascielnaho treba radzicca słuhi;
Niachaj jon malitwu swaju praczytaje,
Niachaj basz niabiesnych Bahou papytaje,
Jaku paszluć radu? — sztob skazać jou moh.“
A tahdy dzietaczki było Bahou mnoha,
Usiaki kutoczak mieu swajaho Boha,
Wot nia raunujuczy — szto baćka to Boh!

Tut Ksiądz starszy Apanas,
Abkuryu ładanam ścieny u Kaściele,
Dyj prosić Boha sztob sladziu wiasielle
Dobramu Kniaźiu, da u dobry czas.

Raz Kniaziok kachany szou na palawańnie,
Wielma umaryusia — pad dzierawam stanie,
Nohi abamlieli — Jon krychu pryloh,
Woczy basz pryżmuryu — wot son Jaho zmoh.
Tut Jamu pryśniłaś bytcem dzied stareńki,
Ledź paciahnie nohi — jak hołub siwieńki,
Wiadzieć pad ruczku maładuju dziewu,
A tak pryhożuju, maulau Karalewa!
Wołasy rusy u łokanki ujucca,
Kraski na szczoczkach, jak iz klucza bjucca,
A sinim woczkam dzietaczki jak hlanie,
Niechacia sierca twajaho dastanie;
Kwietaczkami świecić jaje andarak,
Garsecik czarwony — jak u harszku rak,

Drobnieńkija nożki — basz malaj dziauczonki,
Jak lebiedzieu puszok — biełyja ruczonki;
Swajawolny wiecier kaśnik razwiewaje,
Na hrudkach żalezny kryżyczek mihaje.

Dziadok szto raz bliżej s Panienkaj padchodzić,
Dziwicca Kniazioczak — wocz s jaje nia swodzić,
Sierce zakipieła — rozum pacirau,
At duszy pryhożu dzieuku pakachau.

Cichim hałasoczkam stareńki dzied każe:
„Taka wola Nieba — słuchaj jaje kniaże!
Wot dla Ciabie żonka! — znajdziesz jaje uraz,
Tolka ludziam swaim razaszli ukaz,
Sztob ta na zamkowy jawiłaś dziadziniec,
Katoraj pies staury darawau haściniec.“
Konczyu dziadok mowić i woś jak stajau,
Jon s krasnaju dziewaj biez wieści prapau.

Kniaź Hramaboj zaraz razbudziusia,
Uspomniu son — woczy praciraje,
Dyj kruhom siabie żadna pahladaje,
Uzdychnuu dali — „Boże! daj sztob sbyusia
Tak miły son. — Da szto tut czakać!
Treba jaje zaraz usiudy szukać.“

Schapianuusia s ziamli — cichońka pabrau,
S sałodkaj dumoju, Kniaziok nasz damou;
Prychodzić da chaty, iz łapciej razuusia,
Anuczy razwiesiu — radnych Panou źwie,
A jak basz pryszli, indykom naduusia,
Dyj każe — „piszycie ukaz hramadzie!
Sztob krasnuju Pannu — nie Pannu, dar Boży!
Katora padarak at staura pryhoży
Na szyi chawaje, zaraz atszukali,
Na zamkowaj hare pakłon jej atdali;
Niachaj siudy wiaduć — bo staurouśka dziewa
Budzia maja żonka — wasza Karalewa!“

Radnyje Pany żywa ukaz szluć,
Woś szto budzia dalej — mouczkam jany żduć.
Hramada ukaz wiasioła prymajeć,
Pa usiom Carstwie dziewy staurouśkaj szukajeć:
Jakże wieść takaja kruhom razniesłasia,
Na try palcy u horu Marchwa padniałasia!

Hodzi, każe, doma siadzieć, radna maci,
Zaświaciła szczaścia twajamu dziciaci:
Ja maju padarak — ja staurouśka dziewa!
Budu żonkaj Kniazia — budu karalewa!
Wiadzi mianie maci na zamkowu horu,
Da pakaży mianie Kniażynamu dworu,
U mianie basz obraz Łady zalacieńki,
Maim budzia mużam Kniaziok darahieńki!“

Tut jana niadzielnu sukienku ułażyła,
Załatym abrazkam Łady zaświaciła,
Mać swaju Parasku pod ruku uziała,
Na zamkowu horu ranieńka paszła.

Pany bjuć pakłonam, czesna spatykajuć,
Da staurouśkaj dziewy Kniazia pryzywajuć;
Wybieżau Kniaź — skory — hladzić szto za dziwa!
„Atkul tut pryhnała źwiezda niaszczasliwa
Hetaku brydotu?“ — złośna taki reczy
Pan każe — dyj Marchwu chwataje za pleczy,
Szwyrnie jaje dałou s zamkowaj hary;
Kulom palacieła — woś szyju słamała,
U wialikich mukach biednaja skanała,
U syru ziamielku saszła biez pary.
Stahoż czasu hara panieńśkaj zawiecca,
Duch Marchwy tam czasta pa naczam badziecca.

Kniaź Panou haniaje — kryczyć, szto kryj Boże!
Achwota, biasiedy — niszta nie pamoże;
„Atszukajcie Panny staurouśkaj uraz!
Kryżyk żalezny — to jaje prymieta,
To staura padarak.Choć wy staho świeta!
Wiadzicia na zamak! — taki moj prykaz.

At bielańkaj zary radnyje Panoczki
Szukajuć dziauczyny aż da poznaj noczki;
Biadowaja dzieła! — paszli u razhon.
Paczuu wieść takuju Huslar maładzieńki,
Uspomniu jon Kasin kryżyczak maleńki;
Biażyć da Daniły — atdaje pakłon,
Dyj Kasi haworyć — „Ty staurouśka dziewa!
Ty Kniażewa żonka — nasza Karalewa!
Ty nosisz padarak staura na hrudzi!
Prybiarysia czesna u niadzielnu szatu,
Garset uździeń krasny, spadnicu bahatu,
Dyj na zamak kniażyn s Daniłam idzi!“

Spużałasia Kasia — slozkami zapłacze,
A stary Daniła s radasci aż skacze!
Doczku jon pad ruczki na zamak wiadzie.
Uhledziali Pany — pakłonam streczajuć,
Ab takoj nawinie kniaziu dakładajuć,
Hramaboj nia wieryć — nia pieuna idzie.

Wot zabaczyu Kasiu — woczy zabliszczeli,
S radaści kaleny pad nim abamleli,
Na jawu son Kniaziu praudaj zaświaciu;
Apomniusia — każe, „Ty staurouśka dziewa!
Ty la mianie żonka — Krywiczan Carewa!
S taboju szczasliwy, wiek by nia tużyu!“

Bojazna na Pana Kasia pahladaje;
Palubiła sierca — za nim pramaulaje,
Choć soramna — da basz da wianca idzie
S radasnaj duszoju — a Kniaź ledź nia skacze!
Zawidnaż Paraska sa zlości aż płacze,
Wiasioła biasieda cełaj hramadzie.

A stary Daniła, na wiasielli doczki,
Zakasauszy poły — uziauszyś pad boczki,
Duje lawonichu! — aż chachłom trasie!
Wot była paciecha! — Siem dzion tam hulali,
Zdawol pili, jeli — do syta skakali,
Nia żaleli łapciau — tak kazka niasie.

I ja na wiasielli, dzietaczki, tom byu,
Piwa, miod, harełki do syta papiu,
Choć moa u rocie niszta nia było,
Zato pa baradzie uzdawol ciakło.
Dali mnie kabyłku, dzietki, smalanuju,
Puhu s pastarnaka, iż kapusty zbruju:
Jedu sabie, jedu — uż blizka darohi
Ahni zabliszczali — tut ja biez trawohi
Papuściu kabyłku — k ahniu padjeżdżaju,
Tam pasiecca bydła — ja puhu kidaju,
Nuż pry ahni hrecca, s pastuchami bredzić,
Wot zahawaryusia, dyj nia moh dahledzić
Szto maja kabyłka pry ahni stapiłaś,
Puhu, cełu zbruju skacinka pajeła;
Jak, maulau, pryhoda takaja słuczyłaś,
Woś patużyu krychu hledzia na to dzieła,
Dyj pabrou da chaty. — I wy dzietki jdzicie,
Sztob cichi son dziedu dau Boh — paprasicie.

KONIEC DZIADÓW.


  1. Wyprawa Witolda, Księcia Litewskiego na Orszę.