Da was, braty, da was — Szto dzień, szto kożny czas, Latu ja dumkaju rupliwaj Da waszych wiosak, boru, niwau… Chacia zdalok — hladżu ja zblizka Na biedna pola, strechu nizku, Na dolu waszu, na stahnańnie — I serca pounicca żadańniem…
Chacieuby polam — czarnaziomam Zrabicca bratawi radnomu — Pładzić, radzić, szto jon pasieje, Kab syty byu z swajej siamiejaj. Chacieuby drewam u polnaj kniei Dać chaładok u poudzień żniei. Chacieuby kwietkaju charotnaj Raswiasialić pahlad markotny. Chacieuby dobraju wiatrynkaj Szumieci zbożam, dreu halinkaj, Łahodna, cicha twar pracounu Achaładzić bratom sztodzionna. Chacieuby ptuszkaju wiasnoju, I letkam, wosianiu, zimoju Czylikać, lotaci dy pieci — Pa usim — dzie my jość — świeci. Chacieuby jasnym ciopłym soncam Zausiodanki swajoj staroncy Dać świet dy ciopłaść z wysi u mieru, Kab kożny u dobrać żyćcia wieryu. I chmarkaj niebnaj cicha płyć Paletki rodnyja rasić — Chacieuby ni daci hroznych chmarau, Szto bjuć piarunami pażarau… Chacieuby niebam byci jasnym, Kab biełarusa baczyć szczasnym, Kab ludzi dumkaj u wyś lacieli, Kab stacca dobrymi chacieli. Chacieuby byci ja u Boha, Dyk ni dla raju — szczaścia swoha! A dziela rodnaho narodu, Kab łaskawym jamu zausiodu Niabiesny byu Wialiki Pan Chacieub, braty, być ja tam — I tam i u rodnaj Bielarusi… — Ab hetym wieczna ja malusia!
Da was, braty, da was — Szto dzień, szto kożny czas, Serdecznaj dumkaju rupliwa Latu da waszych chatau, niwau… Chacia zdalok — hladżu ja zblizka Na biedna pola, strechu nizku Na dolu waszu na stahnańnie… — O Boże, zbycca daj zadańniu!