Перайсці да зместу

Biełaruski Kalendar Swajak na 1919 hod/Panas hulaje

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Most u Kutach Panas hulaje
Апавяданьне
Аўтар: Вацлаў Ластоўскі
1918 год
Razbojnik
Іншыя публікацыі гэтага твора: Панас гуляе (Ластоўскі).

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Panas hulaje.

Apanas Kancawy radziŭsia, wyras i hulaŭ u wioscy Bahniščy, u swajej rodnaj wioscy, i nikomu nijakaho nie było da jaho dzieła. Prapiŭ zbažynu, kabat ci lulku — dyk swaju, a nie čužuju, wybiŭ časam žonku, tak sama, swaju — nie čužuju; i jakoje kamu da hetaho dzieło? Nikomu nijakaje… Tak zdajecca jano, a wyjšło susim inačej. Ciapier Panas užo nia pjeć, pa wiek swoj zaroksia! A čamu? — bo paśmiešyščam staŭsia, bo prachodu jamu nie dajuć, pieśni ab im paskładali i piajuć. A zrabiłosia ŭsio wuń jak.

Mikicionkaŭ syn hazetu sabie wipisaŭ z Wilni, śmiachotnuju takuju; inšy raz jak pryniasie s počty dy pačnie čytać, dyk narodu niabiarecca ŭ chatu, što sapnuć ciažka; adzin praz adnaho lezie, kab čuć lepiej. A jon uzlezie na ławu, stanie pad łučnikom, dy zo dwa, zo try razy pierečytaje jaje s kanca ŭ kaniec. Praůdu ŭsio pišuć i pa našamu, pa prostu značycca, biez machlarstwa ŭsiakaho, našskije ludzi, wiedama, pišuć. Casam bywajuć takije žałaśliwyje rečy, što baby naŭzryd płačuć, a inšym razam napišuć takoje śmiachotnaje, što ŭsie pokładam śmiajucca, za žywaty chapajučysia. Dobraja-tki hazeta, nima što kazać.

Nu, adzin raz, jak prynios jon hetu hazetu s počty (kali nie maniŭ, to heto niadzielaj było), narod sabraŭsia słuchać, — wiedama, ŭsiaki cikaŭ, što na świeci dziejecca, a jon, Mikicionkaŭ syn značyć, i pytaje: „A ci Apanas Kancawy jość? bo siahońnia ŭ hazeci ab im pišecca“! — Tut usie schapilisia šukać Apanasa. Nima. Tady malcoŭ pasłali paklikać jaho; tyje papiorli za Apanasam, a ŭ chacie ŭsie cikawy, a najbolš baby; „što tam ab Apanasie“ — pytajucca — „napisali, takoje?“ Ale jon usio čekaje, bo kaže biez Apanasa nielha wyjawić. — I maŭčyć-tki. Nu, značyć, maŭčyć, a baby šeptam hadajuć, što tam ab im napisana. Wasilicha, taja što na wiasiellach piaje, kaže: „Dy peŭna, što brechnia niejkaja… što-ž ab im harotnym pisać? — jakaja-ž wina za im čyślicca? — čarku što časam wypje, druhuju, — dyk chto z mužčyn nia pje?..“ Tut spyniů jaje Michaś Murzaty, kažučy: „Dy što ty, kuma, pustoje kažeš? tut palityka niejkaja, woś što!..“ Tady Symonicha na heto jak uźjełasia: „A što-ž, — kaže, — jon takoje zrabiŭ, kab jaho ŭ palityku miešać? Ci na čužoj ziamli žywie, ci čužym u piečy palić!? i pajšła, i pajšła waławodzić, a z jej i ůsie razam zahamanili… Homan uzniaŭsia, jak na schodcy.

Tolki ŭ hetym, šuść! — atčynilisia dźwiery i na parozie pakazaŭsia Apanas z žonkaj i balšakom swaim. Usie troje śpiešalisia, widać, bo balšak jaho na parozie ješče kančaŭ kažaronku apranać. Uwajšli i stali ů parozie. Razam usie zmoůkli ŭ chaci i azirajucca to na Apanasa, to na Mikicionkawa syna. Tady jon, — Mikicionkaŭ syn značyć, — kliče jaho, kažučy: „Chadzi-ž, Apanas, bližej siudy“. — A toj; pastupiŭšy krok naŭpierad, kaže: „Wybačajcie, ništo, ja i tut paŭsłuchajusia“! — A žonka z-za pleč jaho. — Nasta, značycca, — trymajučy ŭ rukach chwartuch (bo ŭžo płakać źbirałasia) kaže: „Nie tamicie, waše, dušy! čytajcie, my i tut pačujem“…

Mikicionkaŭ syn uzlezšy na ławu pačaŭ čytać:

Panas hulaje[1].

Tut usie zirnuli na Panasa“

— „Što mnie žonka, što mnie dzieci…“
Ech, Panas, wa usio hulaj!
Jość jšče mierka žyta ŭ kleci,
Chaim! piwa padawaj!..“

— „A niaŭžo-ž nie!? usio wyniasie s chaty, usio prapje, pjanica hety!“ zahałasiła za Apanasawymi plečami žonka, krepka smorkujučy ů chwartuch.

Dzieučaty zachichikali, a haspadary, pykajučy lulki, cikawa ždali, što dalej budzie. Apanas, spuściůšy wočy moůčki cierabiůsia za wuchom usiej pieciarnioj.

…Naplewać mnie na padatak!
Sto mnie ziemski, staršyna?
Chaim! lulku na ŭ zadatak, —
Daj mnie biełaho wina,

Daj mnie bułku na paŭzłoty,
Dy prypraŭ mnie sieladca.
Usio prapju: kabat i boty.
Pačynaj, Panas, s kanca!..

Usie zarahatali, a Piatrok bondar adazwaŭsa da Apanasa:

— „A što, kumie, ci hetak było tam?..“

— „A niaŭžo-ž jak? — hałasiła žonka, — „nawiusieńkije boty prapiŭ, što matka na śmierć sabie sprawiła; a świtku nowuju dzie jon padzieů?“ — wypaminała žonka Apanasu, a za jej i druhije baby pačali swaim mužykom dakarać. Apanas maŭčaŭ i durnawata ŭśmichaŭsia, a Mikicionkaŭ syn čytaů dalej:

Woś, idzie Panas, śpiewaje,
Strašyć žonku i dziaciej,
Kułakom usim machaje,
Pabudziŭ usich ludziej…

Ciapier užo Apanas nia wytrywaŭ i zahamaniů, apraŭdajučysia — „Strašyć dziaciej? dziaciej strašyć? A, kab ty spuch! Što-ž heto ja Irad jaki, ci što, kab dziaciej strašyć? Kali-ž ja strašyů? Nu Nasta!“ — zwiarnuŭsia jon da žonki, — „skažy-ž ty, kali ja strašyŭ dziaciej, kali?“ — „A može nie? može wypiracca pačnieš? E, e, ty, bujan, pjanica horki, — zabyŭsia, jak na Pračystuju żwieram razjušanym biehaŭ?! A?! Zabyusia!“ — kryčała baba. „Nu, Pračystuju…“ apraůdywaŭsia, prypaminajučy niešto Apanas i sadowiačysia na ůsłončyku.

— „Sabacy šalonamu nia zyču doli takoj, jakuju ja maju z hadam hetym!“ — hamaniła ŭschlipajučy Nasta, za jej i druhija baby, chto na Apanasa, a chto za jaho, a malcy, siedziačy na piakołku i karystajučy z ahulnaho tłumu, patchapiŭšy pieršuju zwarotku, kryčeli na ŭwieś hołas u staranu Apanasa:

…Što mnie žonka, što mnie dzieci,
Ech, Panas, wa ŭsio hulaj!“

Z adnej starany Apanasu prykra było, što žonka jaho pierad usiej wioskaj łaje i wypaminaje staryje hrachi, a z druhoj — radasna stało, što ab im wiedajuć až u Wilni i drukujuć takije składnyje wieršy, što až słuchać luba.

Doŭha u toj wiečar hamanili to ab Apanasie, to ab hazeci, to ab pieśni, ab katoraj nie mała było dahadak chto jaje złažyŭ i padaů u hazetu; ale ŭsim jana prypała da spadoby tak, što Mikicionkaŭ syn prymušeny byŭ raz-po-raz pieračytywać jaje datul, pakul dzieŭčaty i chłopcy nie nawučylisia na pamiać

..............................

U druhuju niadzielu, kali Apanas waročaŭsia z miastečka, kryšku dziubnuŭšy hary, ŭzdoŭž wulicy biehli za im dzieci hurboj i na roznyje tony hamanili:

… „Što mnie žonka, što mnie dzieci?!
Ech, Panas, wa usio hulaj!
Jość jšče mierka žyta u kleci,
Chaim, piwa padawaj!..“

Spierša Apanas probawaŭ ławić małych žeŭžykoŭ, ale bačučy, što nohi nia słuchajuć, machnuŭ rukoj i ciškom, jak woŭk s patkorčenym chwastom, piorsia da chaty, a susiedzi, ahladajučysia na jaho praz wokny i waroty, pakładalisia so śmiechu i prypiewali roznyje zwarotki tej pieśni. Tolki što dapaŭ jon da swajej chaty, začyniŭ za saboj dźwiery at sianiej, jak na parozie sustreła jaho žonka pieśniaj:

„…Naplewać mnie na padatak,
Što mnie ziemski, staršynia…

— „Ach ty pamak hniły! Jak pjan, to kapitan, a jak praśpicca, to i świńni baicca? Padatak nie apłočeny, dzieci hołyje, a jon pjanstwuje! Kab na cie zwod, pahaniec ty!“ — kryčała žonka.

Apanas stanuŭ, jak stoůp u dźwiaroch, a paśla pačaŭ:

— „Nastańka, darahaja maja, pakiń ty, — supakojsia! pakul žyćcia majho pić nia budu… dadušy, nia budu! Apraciwieła mnie heta pieśnia… U-u-u, hady!..“ marmataů kładowiačysia na piečy.

I praŭda, što zaroksia s taho času. Jakoje zaroksia? znielubiŭ na śmierć karčmu, harełku i Chaima, ale i hazety ścieražecca s tej samaj pary!



  1. Wierš Jakuba Kołasa, drukawaůsia ŭ № 8 «Našaj Niwy» 1908 hodu.