Перайсці да зместу

Старонка:Zyla Karalewič (1937).pdf/18

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

A potym i pytaje mianie; jak wam zdajecca Kasia… (Rypnuli dźwiery, jany razychodziacca.)

Kasia. (hołasna) Dyk woś jak, Zylka!

ZJAWA VI

Tac. (ǔwachodzić zadumanaja, sumnaja, cicha piaje).

Oj za łazami, za bierazami,
Ruta miata nia ŭschodzić…

Zyla. Nu što Wam tam pišuć pani Taciana?

Tac. Ničoha dobraha, — blanki prysłali. Sumna, sumna mnie, Zyla, nudna čahoś… Dawajcie budziem dumać pra što niebudź radasnaje cudounaje (siadaje) Siahońnia niejki wiečar taki. Nasłuchałasia ščadrowak, dyk mnie i zdajecca byccam u siale dziwa stała: i sady ćwituć, a list šoŭkawy, kara załataja i ludzi chodziać u srebry, dy zołaci. Z chłopcami i carewičy da dziaŭčat chodziać, karaleŭny za pryhożymi chłopcami ŭwiwajucca. Wam nie zdajecca tak?

Zyla. Nie, nie zdajecca — heta nie maja kamercyja (Mianiaje ton) Što ja was chaču spytać pani Taciana — niedaŭna ja wyčytaŭ u knizie, što sonca praz miljon hadoŭ…

Kasia. (hołasna pazichaje) Uch… Zadramała. Woś słuchajcie Tacjanka, što ja wam skażu. Ci wy