Перайсці да зместу

Старонка:Zyla Karalewič (1937).pdf/15

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

i pa šyi hnać — darma. Usim, każu, świata, ǔsie hulajuć; a naša wučycielka chiba horšaja za ǔsich, što joj niama ŭ cym i ŭhości wyjechać. Pensyju treba wydać było joj jašče pierad kaladami, a jana i da hetaha času nijak nia wyrwie ad was. A tam, z boku siadzić staršynia uprawy: „Addajcie, kaža jamu, sabačamu synu, dy niachaj idzie z maich wačej, a to kaža, jak špurnu ŭ jaho čarnilicaj.“ (Śmiajecca.) Adrazu addali.

Tac. Dobry naš Zyla, što-b ja rabiła biaz was.

Zyla. Oś jak (dumaje.) A nu prymiercie halošy, moża jašče nie padojduč. Dumaŭ zaŭtra pryniasu, dy niejak stała markotna doma. Maci pałażyłasia spać, čytać niama čaho — daj dumaju pajdu, dy choć jełačku pahladżu.

Tac. Oś i dobra, što pryjšli, a to my nudzilisia tut u adzinocí z Kasiaju.

Zyla: (Hrejecca kala hrupki. Razhladywaje klasy.) Jak u was tut patajemna… Musić wy warażyli tut, ci što?

Tac. (Śmiajučysia). Warażyli, żanichoǔ wyhladali.

Kasia. Ci ty nia bačyǔ tam, Zyla, nia idzie siudy karalewič?

Zyla. A jak-ża bačyǔ. Tam pa śniezie na aŭtamabili hnaŭ aż kureła. „Kudy“ — pytaju. „U školu, — kryčyć — swatacca.“ Ale musi być dzieś u śniezie zahruz, što da hetaha času niama.

Tac. A z pošty, Zyla ničoha nia było?