jecca jak tydzień jidzieć, choć ja i ŭsiak razważaju. A ptuszku wy choczycie z chatki jaje ŭziać, pasadzić u czužuju… Nia muczcie, puściecie, rybulki maje, na wolu jaje załatuju.
I matczyny słowy ŭ sercach dziaciej łaskawyja struny kranuli, i dobryja dzieci — prykład dla ludziej — sinicy swabodu wiarnuli.
77. Świńnia j woŭk.
Była sabie świńnia.
Unadziłasia jana ŭ wawios, usie kałaski paźjadała, usiu sałomku pałamała. Paczuła świnoje wucha, szto syta świnoje brucha. Idzie świńnia damoŭ, aźno lażyć woŭk pad miażoj. Świńnia i pytaje:
— Chto tut lażyć, ad mianie nie biażyć?
Woŭk świńni adkazuje:
— Ja tut lażu, ad ciabie nie biażu.
Świńnia maliłasia, prasiłasia, na ŭkalency stanawiłasia. Nia jeż mianie, woŭcza!
Woŭk świńni adkazuje:
— Budzie i tabie, świńnia, kaniec!