zatku jim sietku iz swajich nitak. Niachaj ludzi pabaczać, jakoje heta charstwo.“
Prymajstrawaŭsia pawuk na waknie i paczaŭ praciahawać pieraz usio wakno swajo pawuczyńnie. Jak skonczyŭ rabotu, sieŭ u samaj siaredzinie swaje sietki i czakaje ludzioŭ.
Adczynilisia dźwiery i ŭ pakoj uwajszła maci z dziaćmi. Dzieci zaraz abaczyli pawuczyńnie.
— Aj, jak pryhoża, — zakryczeli dzieci — jakija cienkija nitki i bliszczać na soncy, usio roŭna, jak wiasiołka!
— Jakija razumnyja dzieci — padumaŭ pawuk.
— Chorasza, to chorasza, — adkazała dziaciom maci, ale ni nawoszta hetaje pradziwa nie patrebnaje, — uziała szczotku i wymieła pieraz raszczynienaje wakno pawuka razam iź jahonymi cienkimi nitkami.
— Hladzi-ż ty, jak pazawidawała baba majmu mastactwu, bo sama nikoli takich nitak nie spradzie, — supakojawaŭ siabie pawuk.