Перайсці да зместу

Старонка:Pierszy pramień (1929).pdf/113

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная


Ŭstaje siało na trubny huk,
Śpiaszyć k żywiolinie swajej, —
I woś razdaŭsia ryk i hruk
Karoŭ, hawieczak i świńniej.
Tru-hu! tru-hu! idzi
Na pole, na łuhi,
Skacinka i hladzi:
Nikoha nie badzi!
Tru-hi, tru-hi, tru-hi!

106. Ranicaj.

Jak ty mnie mił uschod rumiany i dziŭny kosaŭ twajich blesk, i bieły łuh, rasoj zasłany, i sonny szept baroŭ-lasoŭ!

I luba mnie hladzieć na pole, dzie kołas hniecca da ziamli, dzie radaść jasnaja i wola kruhom ŭsio czysta abniali.

I luba mnie hlanuć na wiosku, dzie czucien hołas mużykoŭ.

Toj ładzić woz, tam jdzie zdaloka hramadka cichaja kascoŭ.

Pastuch chlawy ŭżo adczyniaje; waroty żałasna skrypiać: karoŭ na paszu wyhaniaje, awieczki kuczkaju stajać.