Nieba wysokije sini Świeżść zialonych palej
Dzie wašy ščasnyje mary, Hej, maładyje hady! Što was zakryła ŭsie chmaraj Ciażkaho hora j biady?
Bujnyje wietry razduli Waš niedażdany prychod… Ziemlu ŭ śniahi apranuli, Żyćcie skawali u lod.
Kraski ćwiści nie sumieli — Wola baicca paloŭ! Z boku mianie pralacieli Kraski ščaśliwych hadkoŭ.
3. Da klaniny.
Biednaja klaninka, Što ty pachmurnieła, Apuściła rały,[1] Liściem pażaŭcieła?
Zaprapała zielań Świeżaści wiasiołaj, I staiš panura Nad chałodnym dołam!