Ja ŭsio żyćcie swajo, dzień u dzień, hod u hod,
Ziemlu ciażkaj łapataj kapaju, jak krot;
Wiek pad soncem, dażdżom hnu pakutnuju śpinu;
Raskidajučy hłybami torfu i hlinu,
Lipki hlej, jak smału, dy cieżarniejšy żwir;
Ja prawadżu kanawy u doŭżki i ŭ šyr,
Jakby stużkami ziemlu abwiazwaju ŭ kruh
I darohu hraniču, hraniču ja łuh,
I spuskaju z bałotaŭ ja lišniuju wódu,
Dy raŭki režu ja la płatoŭ aharodu.
Tak ŭsio żyćcie swaje warušusia ŭ ziamli,
Choć pad soncem żywu, a kali nie kali
Tolki baču ja wokam atkrytym jaho.
Choć nia źmieryć naŭkoła prastora ŭsiaho
Nieahladnych paloŭ, nieahladnych łuhoŭ, —
A karmlusia krasoju ja ich dziela snoŭ,
I u miortwym swajom u niezwarušanym snu
Baču ščaścia swajho ŭ zawiadańni wiasnu.
Ja ŭsio żyćcie swajo dzień u dzień, hod u hod,
Ziemlu ciażkaj łapataj kapaju, jak krot,
I tak mnoha ja mnoha jaje prakapaŭ!
Naprawodziŭ šyrokich i doŭhich kanaŭ,
I prarezaŭ ja cełyje mili rawoŭ:
Šmat, oj, šmat tak sa świetu bałotaŭ ja źwioŭ,
I bahata wady, cieraz ich prapuściŭ,
A ŭ wadu tuju šmat ja krywi swaje ŭliŭ
Dyj z haračym swaim jaje potam miešaŭ, —
Pad wadoju-ż na dnie, swajo hore schawaŭ!
|