Старонка:Pan Tadeusz (1859).pdf/74

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Czasám szczérbaj, — bo céła łýsina u szczérbach;
Jonże zwáusia Rambajłaj: — nia pytáj ab hérbach,
Ná ruku, szto klúcznikam jahó prazywáli,
U takóm czýnie na Zámku dáuniéj jahó ználi;
Dziéle tahó jon nasiu zapójas zatkány
Puk kluczóu na bórca, — kutas pasrabrány.
Choć nia było tam czahó jamú atczyniáci,
Bo papsówany dzwiéry u kożnaj pałáci.
Naszóuże dwoje dźwiaréj, swaím kósztam spráwiu,
Sztob zaczyniáć szto býła, — u pałác ustawiu.
Adnu izbú na żyćció wybrau s swajój wóli,
Choć hraf jamú nia żaléu ni chléba, ni sóli.
Ach! — usiudyż markótna, usiúdy niazdarówa,
Tólka na duszý lachczéj pawiétra zamkówa.
Jak uhlédzieu jon hráfa sniau szápku s hałóuki,
Za kalény atwiéśiu jamú pakłon łouki,
I zaświacíu łýsinaj, szto bliszczýć zdaléka,
Na katóraj barazdý, baczycca pasiéka:
Pahłádziu jajé rukój, padyszóu kusóczek,
Znou schiliusia, dyj káże: — »Mapánka, panóczek;
Prabáczże nia uwáhu majú Jásny pánie!
Taká majá hútarka, da nia uszanawánie: