Da dziádźka smianíú wólu báckawu da rázu,
Wialéú pryjechać damóú u swajóm prykázu,
Uczýcca haspadárki, pakúl da wiasiéllá,
Pakúl baháta siałó daść na nawasiéllá. —
Pahlád na Tadaúsza szczásny widý hétki,
Manili błúdny mýsli pry hóżaj susiédki, —
Prykínuúsia rost chłapca cikáwamu wóku,
Abliłá úzhládam żádna jaho hrudź szyróku,
I pa twáry błudziła; — tája wos haréłá,
Jak tolka jajé wóka úpralócie sustráłá. —
Jon pryhóżaj susiédki uże nia bajáúsiá,
Ná licha basz s achwótaj uliczka pryhladáúsiá,
Da jjana pryhladáłaś, — woś czatýry zrénki
Haréli, basz zwiézdaczki na niebie malénki.
Najpiérsz s nim pa zamórski stáła szwarhatáci,
Wiédama — prybýú s miésta, ab czómże pytáci? —
Toż pusciła hawórku ab kniżkach razumnych,
Ab pisarach tych kniżak, dyj ab ludziách úmnych. —
Sztoż, jak paszłá szczabiatáć znoú ab malawánni,
Ab múzyce, ab razbié, dalej tancawáńni? —