Старонка:Pan Tadeusz (1859).pdf/102

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Padniáu czaraný uhóru, sztob prytuszýć źwiáhu,
Dyj krýknuu: — prycíchnicia! — miéjcież tu uwáhu
Wy, katórych piérszymi upawiécie strałcámi
Zawúć lúdzie, skażýcia szto dziéjacca s wámi?
Maladzież, — na katóru wialíki spadziéi
Kładzié ziamiélka máci! — maładziéż pa kniei
I tak użė nia wiélmi lubić pabadziácca,
Hladziá na was myslíustwa ráda atczurácca,
Pabáczyuszy szto lúdzie, s katórych uzóry
Máje brać, — da paswarak haráczych tak skóry.
Miéjcież dziétki uwáhu na moj wółas siwy!
Ja znau lépszych myslíwych, — byu to wiek szczaslíwy!
Kali pamiéż strałcámi sud wiaści ja bráusia.
Chtoż u Litóuśkaj púszczy s Rajtánam srauniausia?
Czy asaczýć abłáwu, czy zwiará sustrécić,
Chtoż s Biełapiatrówiczam zmoh u adnó miécić?
Hdzie najci takich strałcóú, jak szlachcić Zahóta,
Szto s karócinkaj strałbý ubiahú trapláu kóta?
Terajéwicza znau ja, — iduczý na dzíki,
Nia brau ni jákaj strełbý, aprýcz rucznój píki;
Budréwicza, katóryj s miadźwiedziam baróusia
Sudzíciaż! — ciapiér takí straléc czyb naszóusia?