lej rečki błakitnaj, tudy, dzie soniejko ŭschodzić, dzie farbaj purpurnaj jano chmarki farbujeć. Zdajecca, abchapiŭ-by ŭwieś świet Božy i zliŭsia ŭ wadno z wietram lohkim, kab niešta cikawaje, patrebnaje kazać ubohim wioskam, katoryje, niby apienki na pasiecy, rassiejany pa ǔsiamu wialikamu abšaru biełaruskich raǔnin i bałot…“ („U doświtku“ — tamže) Jon sam nie znaje, skul u jaho dušy biarucca takije niespadziewanyje parywy i zadańnia, dla jakich nie mahło być hruntu ǔ baćkaŭskim domie, — skul heta luboŭ da wiaskowaho žyćcia i ǔciech jaho, ab katotorych Biadula apawiedaje ŭ inšaj impressii swajej („Z apošnimi pramieńniami“):
„Ciamnieje. Zorki pakazywajucca nad wioskaj. Waroty skrypiać. Pa dziadzincach baby dojać karoǔ, chłopcy adziewajuć ciopłyje kažuchi i wybirajucca na načleh…
„Oj, zławiŭ-by ja na wyhani samaho najlepšaho žerebca starasty bahataho, razbiŭ-by kamieniem puty žaleznyje, nie zakiełzaŭ-by jaho, a ŭskočyǔ-by i puściŭ pabrykiwać pa abšyrnym poli, bo tutaka, doma, ŭsio klinam zyjšłosia dla mianie, bo tutaka ja sabie miejsca nie znajdu…“
Toje, čaho nia moh zrazumieć Biadula, ŭzirajučysia zadziǔlenymi wačyma na akružajučuju jaho pryrodu, lohka wytłumačyć, hledziučy zboku: bo ǔsoi heta — adhałoski žyćcia narodu biełaruskaho, katoraje ŭrywajecca ǔ dušu Biaduli i, lamajučy ŭsie chatnije tradycii jaho, zawie na nowuju darohu. Heta — ślady ǔpływu blizkaści biełaruskaj pryrody, katoraja panuje nad čułaj dušoj žydoŭskaho chłopčyka i wyzywaje ŭ apošniaj tyje-ž pierežywańnia, jak i ŭ dušy wiaskowaho biełarusa. I plače jon razam s praleskami, „dziaćmi wiasny“, i taja nuda, jakaja wiejeć ad šeraho, budnaho wiaskowaho žyćcia, „pryrasła k jamu, niby smoǔž da apieńki“, i wiedaje Biadula.