A što rabić treba z carskim woraham - prybłudam, piaśniar dalej nia kaža. Kazać heta jon liča lišnim. Jon dobra wiedaje, što narodnaja mudraść biełaruskaja sama dahadajecca, što rabić z takim škodnikam.
Uznoŭ-ža Biełarus Alindarka, kinuty ŭ carskuju turmu, razwažaje wolnaść, jak wialikuju cennaść, prypaminajučy ab ptušcy ŭ kletcy, ab lisicy, da kała prywiazanaj, ab hadzinie miadziancy, u šklanym načynni zakrytaj i dumki swaje kiruje da wolnaści čaławieka:
,,Widzieŭ ptušku ja u kletcy,
Jak haloŭkaj potul bjecca -
Až kryłočkam zatrapoča
I skanaje... žyć nia choča!...
Raz lisicu adkapaŭšy,
Prywiazali my da koła:
Stała hryści što papaŭšy,
Sabie brucha rasparoła,
Rastrybušyłaś na čaści,
Kab nia žyć tak, choć prapaści!...
Našto hadzinu, miadzianku
Puści ŭ šklanaje načynnie
Sama siabie biez prastanku
Budzie žalić, pokul zhinie!...
Jak užo-ž skacina taja,
Abo hadzina praklata,
I ta canu woli znaje,
Sto-ž dla našaha to brata,
Mieŭšy rozum nie skaciny,
Jak znać wolu my pawinny?"...
Skazana, zdajecca, jasna. Wolnaść narodu pawinny zdabywać my canoj žyćcia swajho, kali inšaha niama wychadu.
Dy toj-ža Alindarka hetyja dumki wyskazwaje wyrazna, kali jon hnany z wastrohu ŭ wastroh, apynuŭšysia pad jasnym niebam na ŭłonie pryrody, zapłakaŭ i tak kazaŭ:
"Woś zdajecca-b i nia jeŭšy
Byŭ-by syty na swabodzie,
Jak toj krolik u harodzie.
Tut, zdajecca, i skanaŭby,
Za swabodu žyćcio daŭby!"...