Jaskrawa takža ab sumnym časie dla Białarusi, kali žyŭ i twaryŭ Fr. Bahušewič, piša Kaz. Swajak, jaki miž inšym kaža: "Časy Bahušewiča heta časy tryumfu sily. Biełarus prymušany byŭ pakinuć swaju wieru i zapradać swajo sumleńnie wiery kazionnaj. Mowa jahona pryznana haworkaj rasiejskaj i wykinuta z žyćcia publičnaha, nawat z adnosin relihijnych. Adnak Biełarus u hłybini swajho ducha zakładaje silny pratest, a dzie-nia-dzie maje nawat adwahu kinuć słuham carskim wyzaŭ...
A kali napor z boku carskaj palityki nie pierastaje Biełarus, nia chočačy zastynuć u rasiejskim bizantyzmie i šukajučy swajho Dažboha,[1] kidajecca da abradu lacinskaha, ale i tut apiakajecca, bo praz polski kaścioł wystaŭlaje na paniawierku, a kali-nie-kali i na zhubu, swaju rodnuju mowu.
A tymčasam pre na jaho i inšaja sila - heta niawola ekanamičnaja. Ciśnie Biełarusa pan, choć nie ŭradowiec rasiejski, ciśnie jaho niedachwat rodnaha słowa nia tolki u škole, ale i u kaściele; ciśnie jaho padatak, bo jon nia maje čym jaho zapłacić! I woś niadola u wa ŭsiej brydzie swajej nakinulasia na Biełarusa: niama chleba, niama aświety, niama woli".[2]
Woś-ža i sapraŭdy, siarod hetakaj ciomnaj biełaruskaj nočy jarkim świetam zaźjali na rodnym niebie jasnyja zorski - dumki ab našym adradžeńni wialikaha i słaŭnaha Fr. Bahušewiča, Patryjarchi biełaruskaha narodu.