Sama siabie baz prastanku
Budzie żalić, poki zhinie!..
Jak użoż skacina taja,
Abo hadzina praklata,
I ta canu woli znaje,
Sztoż dla naszaho-to brata,
Mieŭszy rozum nie skaciny,
Jak znać wolu my pawinny?
A ŭ astrozież niema woli,
Ni ŭ czom niama i nikoli!
U żalezie tyja dzwiery,
Pry dzwiarach stajać żaŭniery,
A narod usio siardzity,
Tak jakby jeszcze nia syty
Ludzkich slozaŭ, muki, jęku;
Nia haworać pamalenku,
A ŭsio zykam, a ŭsio z łajkaj,
A ŭsio z bojam, usio z nahajkaj.
U dziadziniec nas jak pchnuli,
Dzwiarmi tymi jak hruknuli,
Dyk i swiet mnie tym zakryŭsia,
Jakby ŭ trunu zabiŭsia…
Zaraz starszy uziaŭ za pleczy
Chlasnuŭ trejczy, tak, biaz reczy,
Kluczy kinuŭ, — „u chałodnu!“
I abłajaŭ matku rodnu.
Nas pichnuli jak u jamu
U ciomnu chatu czwaragrannu,
Dali chleba, wady mieru
I zapiarli, jak za wieru