Jon jak raŭknie: „hej wy ludzie,
„Tut razboj! Prymicia miery!…
„Tut rysztant, bradziaha skryty, —
„Wot i łeb kaliś byŭ bryty, —
„Wiaży usich, naradżajsia“!…
Mianie laś! „Ty chto? zaznaj sia“!
„Skalindar, każu, siarota“!…
Paciahnuli pa darozie,
Zawiazali i warota,
Myż spynulisia ŭ astrozie…
Astroh, bratcy, pahladzieŭszy
Mimachodam, wykładaje
I niczoha: Szyk nia jeŭszy
I ŭ astrozie nia bywaje,
Ale lepszy ŭ chacie hoład,
U darozie wielki cholad,
Najciażejsza praca ŭ poli,
Jak u toj astrożnaj doli!
Widziaŭ ptaszku ja n kletca,
Jak hałoŭkaj poty bjetca,
Aż skrydełkam zatrapocze
I skanaje… żyć nia chocze.
Raz lisicu, adkapaŭszy,
Prywiazali my do koła:
Stałaż hryźci szto papaŭszy,
Sabie brucha razparoła,
Raztrybuszyłaś na czaści,
Kab nia żyć tak, choć prapaści.
Naszto — hadzinu, miadzianku
Puści u szklannaje naczynie, —