zbrod, żydy majuć pa swojmu pisanyja i drukowanyja książaczki i gazety, i nabożnyja i śmiesznyja, i sloznyja, i historyjki, i bajaczki; i dzietki ich czytajuć tak jak i haworać, a u nas jakby zachacieŭ cydułku, ci da baćki listok napisać pa swojmu, dyk możeb i u swajej wiosce ludzi skazali szto „pisze pa mużycku“ i jak durnia abśmiajalib! A może i spraŭdy nasza mowa takaja, szto jeju niczoha dobraho ni skazać, ni napisać nia można? Oj nie! Nasza mowa dla nas swiataja, bo jana nam ad Boha danaja jak i druhim dobrym ludcam i haworymże my jeju szmat i dobraho, ale tak użo my sami puścili jaje na ździek, nie raŭnujuczy, jak i pany wialikije achotniej haworuć pa francuzku, jak pa swojmu. Nasże nia żmieńka, a z sześć milijonaŭ — bolsz i szmat bolsz, nie raŭnujuczy, jak żydoŭ naprykład, abo tatar, ci armian, a pakażyż wasza choć adnu książaczku ci ab haspadarce, ci tak ab życi naszym, kab pa naszamu?
Ciż użo nam kaniecznie tolki na czużoj mowie czytać i pisać można? Jano dobra a nawiet i treba znać susiedzkuju mowu, ale napiersz treba znać swaju. Pieradumaŭszy usio heta, ja bratcy adważyŭsia napisać dla was siakija-takija wierszyki: chto ich spadabaje, tamu dziakuj! a chto padumaje lepsz i bolsz napisać, tamu cześć wiecznaja i ad żywych ludziej i ad baćkawych kaściej! A pisać, jość szmat czaho!
Z pradwieku, jak nasza ziamielka z Litwoj złuczyłasia, jak i z Polszaj zjadnałasia dobrawolnaja, dyk usio jaje „białarusiaj“ zwali i nia darmaż heta! Nia wialikaja, nia małaja, nia czyrwonaja, nia czornaja jana była, a biełaja, czy-