Старонка:Dudka białaruskaja Macieja Buraczka.pdf/39

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

— „Można,— każe niemczyk,—„a czamuż nia można?
„Czeraz maho pana nigdy nie parożna.
„Pry sabie nia maju, ale wun u puszczy
„Lażyć skarb zaklaty za rojstam u Łuszczy,
„A tam, na zascienku, jość wiedźma staraja,
„Pakaże jak brać skarby, jana usio znaje!
„Nasza dusza, twaje hroszy!“ I zapisaŭ sztości,
A sam kinuŭsia ab ziemlu, zabrażdżali kości!
Wichram zakruciła i jon znik jak piena.
Chciwiec zwiak na kamień, aż pabiŭ kalena,
Spałochaŭsia czysta, szto aż prażagnaŭsia,
Nawiet plunuŭ trejczy, złażyŭ trejczy chwigu,
Ale czort zakryśliŭ duszu sabie ŭ knihu!
Wot na zaŭtra chciwiec prad uschodam rana
Lacić da toj wiedźmy, kazaŭby da pana.
Wot użo i blizka jamu da zaścienku…
Stała czahoś straszna! Idzieć pamalenku,
Aż zkul uzialisia, jak tuman z dubrowy,
Kruki i warony, saroki i sowy,
Dy jak stali krakać, hałasić, smiajatca, —
Chciwiec aż schitnuŭsia, kab nazad padatca;
Uziaii kamień, kali puście, kali uciarebie,
Dy trafiŭ nia ŭ ptaszki, a sabie pa łebie!
Aż zarahatali kamiennie pa polu.
Aż sypnuli slozy u chciŭca ad bolu.
Dawaj taptać lapciam kamiani za złości…
Kali klanie wiedźma! — Adny tolki kości!..
Kali harknie chciŭcu u waronja horła:
„Jakajaż-to niemacz ciabie tut prypiorła?“
— „Maju intaresy, każe, da waszeci,
„I daŭno pryszoŭby, kab nia twaje dzieci…“