Гэта старонка не была вычытаная
Zirk, aż koń moj i biaz noh.
Koń-nia-koń a zydlam staŭ;
Ja spałochaŭś, prażagnaŭ…
Dyk znoŭ koń i sam zaprohsia.
Ja spałochaŭsia i zmohsia
Skinuŭ opratku, pierażagnaŭsia,
Znoŭ tyki za boczku uziaŭsia.
A tak ciomna — choć kol woczka.
Kali hlanu: — toż nia boczka,
A kaza staić z rahami! —
Chwost, barodka i z nahami…
Aż tut piatuch kali kryknie,
Kaza ŭ łużu kali skiknie,
Kali ŭ lesie zarahocze,
Koń da chaty kali skocze…
Wot tut ja i dahadaŭsia,
Kamu ŭ ruki to papaŭsia.
Dawaj kazać „Anioł pański,
Zhiń prapadni duch szatański“!
I ciapier, jak chto smiajetca, —
Mnie usio kaza zdajetca.
Z taho czasu da aleju
Ja nia moh duszu prymusić,
Adwiarnuła, dabradzieju,
Tak to czort nas hresznych kusić!
Kab nia kryż, — prapaŭ by musić?
|}