Старонка:Тралялёначка (1892).pdf/12

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Bartczycha dy kaliś u dware służyła i kamisaru spadabała sia, a złyja jazyki pa kalindaru warożać, szto i starszy syn Barczychi nadto paspiaszyŭ radzitca pa szlubie; kamisar i pasahu daŭ jej za sztośći 300 rublej, ale może to i breszuć? Bartczycha była humarystaja i nia nadto kab muża dbała, a ŭsio bolsz swaim rozumam żyła. Badaj ci nia jana i piławała Bartku, kab majątak kupiŭ? a kupiŭ jon jaho i na siabie i na żonku razam.

Doŭha jany hetak wadzili sia: i tyja naradziny pierszaho syna jon spaminaŭ, i swoj pasah jana spaminała, spaminała i toja, jak na waseli kamisar kazaŭ mużu, szto Kaska pakajoŭkaj była, dyk razdalikaciła sia i jon nie pawinien zmuszać jaje da ciażkoj roboty, a niachaj za tyja 300 rub. dzieŭku pa wiek najmie…

Razabrała Bartku aż pa makaŭku! Aż ryknuŭ na żonku:

— Won, siakaja-takaja! Won z kodłam swaim: ja tut pan, nia ty pani!

— Daŭno — każe Kaśka — ja czekała ad ciabie hetaho, i tak chacieła kinuć, a ciapier i kidaju!

— Ale, kidaj, dy iznoŭ u wiosku — atkazaŭ Bartak.

— I kinu i u wiosku nia pajdu — każe Kaśka — a choć zaraz Prybałdoŭ za, achmistryniu, jak za paniu, woźmie da miesta…