Старонка:Смык беларускі (1894).pdf/42

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Tuzali doŭha mianie i haniali,
I pop nawuku mnie hawaryŭ,
A ja dziarżusia bolej dy dalej
I sam zamuczyŭś i ich zaduryŭ.
Tykiż zapisali, szto ja katalik
I prysiahu daŭ u kaściele !
Da służby jakość prendko prywyk.
Hadkoŭ z dziesiatak służyŭ tykiele.
Ale zasłali mianie za karu
Za tysiaczu mil ! Wun aż kudy !
Nia być i z cialatami tam Makaru,
Tam nie zachodziać nawiet żydy !
Tam zimoj dyk i słońca niama,
A letam dyk żyć nia dajuć kamary;
Choćby kłapać ziamli, — tolki puszcza sama,
Dy bałota, dy rojsty, mszary….
A poszuść, jak pojdzie na lud,
Dyk mruć jak atruty ŭziali !
Umiorby to musić ja tut,
Kab nia żmieńka toj rodnaj ziamli.
Jak pacznie razbirać i mianie,
Dyk szczyptu jaje u wadzie
Hłytaniesz, dyk pot aż linie,
I chwarobu rukoj razwiadzie !
A druhim szto dawaŭ, dyk i nie! -
Nia pamoh i nia szkodziŭ nikomu,
Bo ziamla nia pa ich, a pa mnie
Zmaczy, treba ziamli mieć aż z domu.
Jana dawiała i da domu mianie,
Bo i jej na czużoj staranie
Tak nia choczytca być jak i nam
Dyk taskuje, jak my, jana tam !

|}