Старонка:Смык беларускі (1894).pdf/41

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Zanilisia tak, szto biaz szlubu…..
I mnoha, mnoha było z tym biady,
I mnoha ludziam szto na zhubu !
Pryszłasia kalejka maja u sałdaty ;
U wołościż naszaj prymali.
Wiedama, płaczuć usie z naszej chaty
A i czużyja slazami żagnali.
Matka szkapleryk dała na darohu,
Blinoczkaŭ z cedu z słaninaj,
Ja pamaliŭsia naszomu Bohu
I jedu i nabor toj z starszynaj.
A czuŭ szto ŭ czużoj staranie
Nadto markotna pa rodnaj ziamli ;
A serca mleja, szto woźmuć mianie !
Nia darma starszyna z sałdatam pryszli.
Płaczu ja slozna i dumaju tak :
Ziamliż i z saboj mnie można uziać…..
Uziaŭ u kiaszeń tak hrudku z kułak,
I palehczała zaraz, jak słowa skazać !
Zdali u sałdaty „Stupaj prysiahać
Na wierność !“ „Oj nie, każu, panie,
Ja katalik, hatoŭ pamahać
I ludziam i caru daju abiacanie,
Ale prad Boham swaim, u kasciele,
Jak Boh prykazaŭ, u swajej wiery ;
Bo Boh u mianie u sercy tykiele,
A waszamu Bohu zyk treba pepiery ! “
Zdziwawalisie ŭsie! „Ci zdureŭ
Ci ty, każuć, taki i z małoha ?
Szak i carkwa tabie to nia chleŭ ?….
Usie cara adnaho my i Boha;“
„Tak, każu, tak katalickajaż wiera
Inszy ad ruskaj maje paradak ;
Ja prysiahnu wam i szczera,
Ale pa swojmu i biaz dakładak. “