Старонка:Смык беларускі (1894).pdf/39

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

To nia dziwa, tolki styd !
I nam użo hraje żyd.
Tabież łydki zadryżali,
Jak paczuŭ żydoŭski smyk ;
Dziakuj szto skakać nia zwali,
Dziakuj Bohu szto mużyk.
Szak panam usio ihryszcze,
Bo niama czaho rabić :
Żyd usio u dudku swiszcze
A pan nożkami drabić !
A szto opratki dziŭnyja, —
Toż panam i treba tak :
Żyd sabie pały pryszyje,
Dyk dla pana wyjdzie chrak.
Żyd u ciopłaj szapce chodzie,
Panuż daŭ swoj kapialuch ;
Wot i wyjszła szto pa modzie :
Pan u żyda maje słuch.
A szkły tyja — dla tumanu,
Praz ich hladzisz jak u dym,
Żyd umysnie daŭ ich panu,
Kab zrabić jaho slapym.
A szto cienkija panienki,
A wysoki u ich zad,
Otoż rozum u ich cienki,
Dyk i wyjszaŭ taki skład.
Sam ty widzieŭ : żyd mirhaje,
Bjeć cymbały, ciahnie smyk,
A pan pot swoj praliwaje,
Jak na panszczyznie mużyk !
A szto pany jaduć łasa
I szto smagła mohuć pić :
Oto solać swajo miasa,
Bo użo stali czysta hnić !
To brat panskija zaduszki :