Старонка:Смык беларускі (1894).pdf/32

З пляцоўкі Вікікрыніцы
Гэта старонка не была вычытаная

Kaliści byŭ, każuć, nadta lichi
I pierszy padliza u pana ;
Byli na duszy usiaki hrachi,
I piekła daŭno abiacana.
A żyć było ciażka, biadota,
Ludcy praklinajuć zasztości…..
Kamuż hetak żyć jość achwata, —
Nikoli nijakaj radości ?
Tymczasam u piekle dyk czerci
I chamu i panu praznaczyli kut.
Pytaitca czort u ciotańki — śmierci
„Kali im abydwum budzie kaput ?“
U czwartak czysty była kalejka
Skonczytca panu i chamu,
Kab biez pazwonu dusza zładziejka
Stała ŭ piekielnuju bramu.
Pasłali czorta (trochi chramoha)
Kab duszy abydwie jon razam
Prosta da czorta starszoha
Prywioŭ z czartoŭskim ukazam.
Chramy czort palacieŭ piersz u chatu ;
Hladzić, aż mużyk za stałom
Na dziuru i każusie kładzie łatu,
Potym chatu miacie pamiałom…..
Czort padumaŭ — nia prendko umre
Pabiahu ja da pana pahlanu.
Prylacieŭ aż śmierć pana biare ;
Daktary sciarahuć, leczuć ranu,
Szto pa horle kasoj śmierć czyknie,
Dyk jany, daktary, kaplaŭ tyc, —
I nia znać, ci kasiła, ci nie,
Zaraz ranu zahojać jak - nic !
Umaryłasia śmierć, pan rawie
Umirać ani mysle sabie;
Aż kaszulu parwaŭ, koŭdru rwie